Trwający właśnie 3. sezon „Detektywa” ma w sobie sporo z klimatu i stylu pierwszej serii. Jak się okazuje obie odsłony mogą być ze sobą powiązane fabularnie.
Nowe odcinki serialu nie porwały widzów, o czym świadczą wyniki oglądalności premierowych epizodów. Jednak w obiegowej opinii ci, którzy zdecydowali się na seans, doceniają dzieło Nica Pizzolatto. Jesteśmy już nieco za półmetkiem 3. sezonu, gdyż dobiliśmy do piątego odcinka, dzięki przyśpieszonej premierze na HBO GO. W nim też czujne oko wypatrzy nawiązanie do rozpoczynającego serial sezonu.
Fani powinni docenić ten easter egg.
Około 18. sekundy, kiedy Wayne Hays rozmawia z dziennikarką, można zauważyć stojący obok niej otwarty laptop. Na jego ekranie wyświetla się artykuł prasowy, a jego nagłówek brzmi: „Byli funkcjonariusze policji stanowej zatrzymali rzekomego seryjnego mordercę”. Tekst został opatrzony zdjęciem Rusta Cohle’a (Matthew McConaughey) i Marty'ego Harta (Woody Harrelson), czyli bohaterów 1. sezonu.
Wayne Hays i detektywi z pierwszych odcinków nie spotykają się na ekranie, gdyż opisywana scena rozgrywa się w 2015 roku, podczas gdy pierwszy sezon dział się 13 lat wcześniej. To jednak dowód, że mamy do czynienia z jednym uniwersum wykreowanym przez Pizzolatto.
Być może na przestrzeni kolejnych odcinków ten motyw zostanie rozwinięty i będziemy mogli mówić o pewnego rodzaju crossoverze. Co prawda szanse na występ McConaugheya i Harrelsona, którzy są producentami wykonawczymi serialu są raczej nikłe, ale może przynajmniej pociągnięty zostanie wątek powiązania zabójcy z 3. serii z tym z 1. sezonu. To by było coś.
Ostatni sezon „Detektywa” zadebiutował 14 stycznia.
Bohaterem jest detektyw Wayne Hays. Mężczyzna bada sprawę morderstwa, do którego doszło w regionie Ozark. Wiąże się ona z tajemniczymi wydarzeniami mającymi miejsce na przestrzeni kilku dekad. Wayne Hays grany jest przez Mahershalę Alego, zaś akcja dzieje się w trzech różnych przedziałach czasowych.
Nic Pizzolatto w jednym z wywiadów wyznał, że ma już pomysł na 4. sezon „Detektywa”. Nie jest jednak pewne, czy takowy w ogóle powstanie.