REKLAMA

„Detektyw” trafił na ślepą uliczkę, ale nawet tam ogląda się go świetnie

3. część „Detektywa” rzuciła nas od razu na głęboką wodę i przypomniała, za co kochamy tę serię. I nawet, gdy śledztwo dociera do martwego punktu, ogląda się to dobrze.

detektyw
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga, tekst zawiera spoilery.

W zeszłym tygodniu zastanawialiśmy się, czy poznaliśmy już porywacza, zabójcę i może nawet kogoś gorszego. Oczywiście wszelkie przewidywania i możliwe rozwiązania tej sprawy są na tym etapie błądzeniem w ciemności i to z bardzo słabym źródłem światła. Powodów jest kilka. Pierwszy wynika z tego, że dotarliśmy zaledwie do połowy serii. Byłoby dość nieodpowiedzialne ze strony twórców - w trosce o dobrą zabawę widzów - gdyby odkryli wszystkie karty.

Ważniejsze jest jednak to, że w sumie wiemy niewiele więcej niż główny bohater.

Perspektywa, którą obieramy, jest bardzo podobna do tej, którą ma detektyw Hays. Nie jest identyczna, bo my dopiero za jakiś czas dowiemy się, dlaczego śledztwo się nie udało i dlaczego sprawa ta jest cały czas otwarta - chociaż w ostatniej linii czasowej tylko medialnie. Faktem jest jednak, że rozwiązanie tej zagadki, jeśli w ogóle się go doczekamy, poznamy razem z Haysem. Możliwe bowiem, że jego zawodna pamięć połączy to, czego dowie się od dziennikarki z tym, co sam już wie.

hbo go detektyw

To pozwala serialowi tkać opowieść rozciągniętą na wiele lat i jednocześnie utrzymywać uwagę widzę. Ma to jednak swoją trochę nudniejszą stronę, bo skoro dwa śledztwa nie odpowiedziały na wszystkie pytania, to detektywi Hays i West musieli popełnić jakieś błędy, musieli kluczyć, a może sprawie łeb ukręciła polityka? To wszystko możliwe. Ważniejsze jest jednak, że skoro ciągle pojawiają się wątpliwości, kto odpowiada za tę potworną zbrodnię, to prawdopodobnie detektywi będą docierać do ślepych uliczek, będą wybierali niewłaściwe rozwiązania.

Widać to jasno w 4. odcinku „Detektywa”.

Niewiele się tu dzieje, a nasi detektywi kluczą między różnymi rozwiązaniami i – co ciekawe z perspektywy późniejszych wydarzeń - żadne z nich ich nie przekonuje. Udaje im się dotrzeć do mężczyzny z bielmem, ale nie wygląda on na mordercę, chociaż pewnie byłby on dość wygodnym kozłem ofiarnym dla białej społeczności. Kolejna ścieżka to Freddy Burns, który również nie wygląda na drapieżnika - nawet Hays w to nie wierzy. Detektywi przesłuchują go jednak starannie, dociskają go do granic możliwości i chociaż może się to wydać odrobinę nieeleganckie, chcą poznać całą historię, która stoi za odciskami palców na rowerze.

detektyw odc 4

Pojawia się jeszcze wątek złomiarza prześladowanego przez lokalną społeczność.

Ale ten jest tylko pretekstem, aby zakończyć odcinek cliffhangerem. W zeszłym tygodniu zastanawiałem się, czy istnieje możliwość, że to on okaże się jednym z oskarżonych. Teraz myślę jednak, że to raczej będzie historia człowieka doprowadzonego na skraj wytrzymałości i zaszczutego przez lokalną społeczność.

Znacznie ważniejsze jednak jest to, że 4. odcinek serialu „Detektyw” skupia się na pozornie mniej istotnych wątkach. Obok przestoju w śledztwie pokazuje postęp w życiu rodzinnym detektywa. Przedstawia małżeństwo, chyba udane, którego dynamikę wyznacza dokładnie ta sama sprawa, która dręczy Haysa przez lata. Jego żona (w tej roli Carmen Ejogo) prowadzi własne śledztwo, a ich życie prywatne i zawodowe przenika się ze sobą. Chyba najlepszą sceną od samego początku 3. serii „Detektywa” była ta kłótnia, która zakończyła się pozostawioną w domyśle intensywną bliskością. Obserwowanie śledczego, na co dzień radzącego sobie ze złem w czystej postaci, który nie jest w stanie skomunikować się z najbliższą mu osobą, zadziałało znacznie lepiej niż pozostałości po wojnie, w której brał udział bohater.

detektyw
REKLAMA

Jestem prawie pewien, że znaczna część widzów będzie rozczarowana. Po 4. odcinku nie mam poczucia, że poznałem lepiej sprawę, że dowiedziałem się czegoś więcej. Najgorsze jednak jest to, że część wątków rzuconych we wcześniejszym epizodzie nie wybrzmiała wcale. Nawet jeśli odcinek trochę się dłużył, to dostaliśmy coś znacznie ważniejszego. Mahershala Ali znowu pokazał, jak wszechstronnym jest aktorem i dowiedzieliśmy się więcej o głównym bohaterze. Jeśli się nie mylę to właśnie ta wiedza będzie kluczowa, abyśmy razem z nim mogli rozwiązać zagadkę.

Detektywa obejrzycie w HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA