REKLAMA

„Detektyw” jak „Black Mirror” – wszystkie sezony to jedno uniwersum. Co słychać u Rusta i Marty'ego?

W dzisiejszym odcinku serialu „Detektyw” znów widzieliśmy bohaterów pierwszej serii. Sprawdziliśmy więc, jak dokładnie łączą się 1. i 3. sezon.

detektyw 3 sezon recenzja true detective hbo go
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga na spoilery z 7. odcinka „True Detective”.

W przeciwieństwie do wielu pozostałych hitów HBO w postaci np. „Gry o tron” czy „Westworld”, serial „Detektyw” nie jest klasyczną produkcją w odcinkach. Kolejne sezony nie opowiadają dalszego ciągu tej samej historii i tych samych postaci.

No, a przynajmniej tak nam się do tej pory wydawało.

Nic Pizzolatto do tej pory snuł co kilka lat nowe opowieści dla HBO. Osadzał je w podobnych regionach Ameryki i zamykał kolejne fabuły w ramy jednego sezonu. Działa to podobnie jak w przypadku „Black Mirror”, które skupia się na ciemnej stronie technologii.

Tu i tu każdy sezon ma swoich protagonistów. W pierwszej serii „True Detective” było ich dwóch, w drugiej trzech, a w trzeciej - jeden. Za każdym razem są to jednak pracownicy policji, którzy zmagają się z własnymi i cudzymi demonami.

Detektyw” jest więc na pierwszy rzut oka typową antologią.

Z początku nie było jednak żadnych przesłanek za tym, że kolejne serie „True Detective” jakoś się ze sobą wiążą. Okazuje się, że tak jak w przypadku wspomnianego wcześniej „Black Mirror”, tak i tutaj mamy do czynienia ze wspólnym uniwersum.

Zmiana obsady w serialach

Rust Cohle i Marty Hart pojawili się przelotnie już wcześniej w jednej z zapowiedzi i powrócili w dzisiejszym epizodzie. Wcześniej fani wypatrzyli ich wizerunki w gazecie wyświetlanej na komputerze dziennikarki, która realizuje dokument z udziałem Wayne’a.

Po emisji 7. odcinka już wiemy, jak dokładnie łączą się poszczególne sezony „True Detective”.

Oczywiście jeśli ktoś miał nadzieję na to, że Hays postanowi skontaktować się z pozostałą dwójką, a Cohle i Hart pomogą w rozwiązaniu tegorocznej zagadki, srogo się rozczaruje. Dwaj starzy znajomi nie pojawili się bezpośrednio w 3. serii.

Ważny jest jednak kontekst, w jakim zostali wspomniani przez dziennikarkę, która prowadzi kolejne rozmowy z 70-letnim byłym policjantem. Kobieta sugeruje, że sprawa z 3. sezonu może wiązać się z dochodzeniem Rusta i Marty'ego.

Opowiada bohaterowi o internetowej społeczności, która bada podobieństwa pomiędzy tego typu przestępcami.

Jej członkowie są przekonani, że lalki znalezione na miejscu zbrodni są symbolem grupy zajmującej się handlem ludźmi, w tym dziećmi. Rust i Marty są wspomniani jako byli policjanci, którzy powstrzymali mordercę o powiązaniach z organizacją pedofilską.

true detecitve sezony

Dowiadujemy się jednak, że chociaż były poszlaki, że zwyrodnialec nie działał sam… sprawa utknęła w martwym punkcie na kolejne 3 lata. Cohle i Hart dorwali Króla w żółci w 2012 roku, a Wayne Hays spotyka się z dziennikarką w 2015.

Czy za tymi dwiema sprawami mogą stać ci sami ludzie?

Dziennikarka przekonuje, że sprawa Purcellów jest albo powiązana z tą rozwiązywaną w 1. sezonie, albo zamieszane są w niej grupy działające wedle podobnych zasad. Jeśli to się potwierdzi, to kobieta nieźle to rozgryzła.

Purcellowie padli ofiarą podobnej grupy. Jedno lub oboje rodziców sprzedało je. Pewnie z pomocą kuzyna. Dlatego wszyscy tak skończyli. Zaginięci, zabici, ucieszni. Te grupy porywają dzieci z ulicy albo z sierocińców. A zasięg śledztw jest ograniczany.
I w Luizjanie i w Nebrasce w procederze uczestniczyli politycy. Wpływowi biznesmeni, którzy mogli wyciszyć sprawę. W 1980 musiał pan zmienić wydział, a w 1990 odszedł pan ze służby. Nie widział pan, że góra gmatwa śledztwo, ignoruje dowody i zmusza do określonych wniosków? - mówi dziennikarka

Czy tak było faktycznie? Nie wiemy. Wayne stwierdził, że słyszał o sprawie z pierwszego sezonu, ale przerwał rozmowę. Wyciągnął od kobiety bowiem, jak nazywał się tajemniczy czarnoskóry mężczyzna z bielmem. Tego wcześniej nie wiedział… lub o tym zapomniał.

To, że Rust i Marty nie spotkali się z Haysem mi oczywiście nie przeszkadza, bo „True Detective” jest antologią - spójną w warstwie artystycznej.

Co prawda 2. sezon można uznać za wypadek przy pracy, bo odstaje poziomem od obu pozostałych, ale i tak każdy kolejny rozdział tej historii wygląda podobnie. Bohaterowie też mają wiele wspólnych cech. I mam też nadzieję, że na takich easter-eggach ja tym razem połączenia pomiędzy sezonami się skończą.

REKLAMA

Ostatnie, czego teraz potrzebujemy, to formacji grupy „The Detectives” w ramach limitowanej miniserii. Już w przypadku „American Horror Story” widać, jak łączenie się fabularnie sezonów może nie wypalić, a przykład „The Defenders” pokazuje, że taki miks bohaterów to nie zawsze przepis na sukces.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA