REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Wnuczka brata Walta Disneya ostro krytykuje ogromne premie dla zarządu firmy

Pandemia COVID-19 to wielki sprawdzian dla kapitalizmu i siły cywilizacji zachodniej. Coraz częściej widać niestety, że nawet największe korporacje prowadzą swoje biznesy na dość glinianych podstawach. Jedna z największych firm na świecie, Walt Disney Company, ogłosiła niedawno zawieszenie wypłacania wynagrodzeń dla ok. 100 tys. swoich pracowników. Co ciekawe, wygląda na to, że wielomilionowe premie dla zarządu pozostaną nietknięte.

24.04.2020
19:00
disney obcina wyplaty dla pracownikow
REKLAMA
REKLAMA

Cały świat jest obecnie w kryzysie i nikt nie twierdzi, że nawet najwięksi nie odczują sporego spadku wpływów. Wystarczył miesiąc braku przychodów z powodu globalnej kwarantanny i nawet giganci zastanawiają się, jak ratować swoje budżety. Zawsze myślałem, że przynajmniej te największe światowe firmy są jakoś zabezpieczone na takie przypadki. Tymczasem multimedialny tytan, Disney, raptem kilka dni temu ogłosił, że zawiesza wypłatę pensji dla 100 tys. pracowników.

Dzięki temu firma chce zaoszczędzić 500 mln dol. miesięcznie i jakoś przetrwać czasy pandemii. Jednocześnie Disney namawia swoich pracowników, by skorzystali ze wsparcia pieniężnego dla bezrobotnych, które na ten dramatyczny okres uruchomiła administracja prezydenta Trumpa. Jakby tego było mało, okazało się, że szefowie firmy, których premie i zarobki przewyższają łączne nakłady na dziesiątki tysięcy szeregowych pracowników, nie są dla samych siebie aż tacy surowi.

Zwróciła na to uwagę pełnym emocji wpisem na Twitterze Abigail Disney, wnuczka Roya Disneya, brata słynnego założyciela firmy, Walta:

Dywidendy generalnie nie są złe, (...) ale nadal 80 proc. akcji należy do 10 proc. najbogatszych. (...) Prawdziwy skandal to jednak bonusy: 1,5 miliarda dolarów. One pokryłyby trzy miesiące pensji pracowników, ale trafi do ludzi, którzy od lat dostają rażąco wysokie premie – napisała w swoim poście Abigail Disney.

Wstrzymanie pensji dotyczy w dużej mierze pracowników parków rozrywki z całego świata, które w wyniku pandemii musiały zostać zamknięte.

Szef Disneya, Bob Iger, wprawdzie zrezygnował ze swojej pensji wynoszącej 3 mln dol., ale już niestety nie zrobił tak samo ze swoimi bonusami. Podobnie jak cały zarząd.

Łączna kwota tych bonusów, jak napisała wyżej Abigail Disney, to aż 1,5 mld dol. Sam Iger w 2019 roku zarobił łącznie (pensja plus bonusy) 47 mln dol. A jego majątek szacowany jest na prawie 700 mln dol.

Nie pełnię w firmie żadnej roli. Jestem tylko obywatelką, której zależy. Jestem też spadkobierczynią i noszę to nazwisko. I mam sumienie, które nie pozwala mi spokojnie siedzieć i patrzeć, jak to nazwisko wiąże się z takimi nadużyciami – dodaje Abigail Disney.

REKLAMA

Przy takich zarobkach to właśnie ludzie z zarządu powinni rezygnować ze swoich wynagrodzeń i bonusów, bo przez lata nagromadzili zapewne spore ilości kapitału, podczas gdy szeregowi pracownicy żyją często od wypłaty do wypłaty, bądź mają na głowie wieloletnie kredyty.

Oczywiście sytuacja nie jest zero-jedynkowa, bo firma, by móc zarabiać olbrzymie pieniądze musi też inwestować ogromne kwoty, natomiast, wielkość premii dla zarządu rzeczywiście każe się zastanawiać nad całym tym modelem biznesowym.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA