Świetny thriller od Netfliksa. Ta historia "pielęgniarza śmierci" wydarzyła się naprawdę
"Dobry opiekun" to kolejny oparty na faktach thriller Netfliksa, który okazał się zdecydowanie godną uwagi propozycją serwisu. I to nie tylko ze względu na znakomity duet: Jessica Chastain i Eddie Redmayne.
"Dobry opiekun" to adaptacja książki Charlesa Graebera pod tym samym tytułem z 2013 roku i oparta na faktach historia serii podejrzanych zgonów w jednym z amerykańskich szpitali. Jeśli nigdy nie słyszeliście o tych głośnych swego czasu wydarzeniach i jeszcze nie widzieliście filmu, pomińcie poniższe dwa akapity.
Niejaki Charles Cullen, seryjny morderca nazywany "pielęgniarzem śmierci", zabił 22 osoby i usiłował zamordować kolejne 3, za co został skazany na 11 kar dożywocia przez sąd w New Jersey. Cullen osobiście przyznał się do aż 40 zabójstw, z czego potwierdzono 29. Zaczął pod koniec lat 80., kiedy to podał ofierze dożylnie śmiertelną dawkę leków. Pielęgniarz opuszczał kolejne szpitale, gdy władze rozpoczynały śledztwa - zazwyczaj źle interpretując prawdziwe przyczyny zgonów i tuszując, co tylko się da.
W międzyczasie Cullen był aresztowany za włamanie, kilkukrotnie próbował popełnić samobójstwo i leczył się psychiatrycznie. Mimo bogatej historii psychicznej niestabilności i wysokiej liczby zgonów podczas jego zatrudnienia w różnych szpitalach, wciąż znajdował kolejne posady - wszystko za sprawą wielkiego niedoboru pielęgniarek i pielęgniarzy w całych Stanach.
Aresztowano go dopiero w 2003 roku - przyczyniła się do tego jedna z pielęgniarek, Amy Loughren. W mordercę i osobę, która go przejrzała, w anglojęzycznym debiucie Duńczyka Tobiasa Lindholma wcielili się Eddie Redmayne i Jessica Chastain. Drugie oblicze Cullena odkrywamy wraz z Amy i to jej perspektywa stanowi główną oś fabuły.
Dobry opiekun - recenzja filmu
Jedną z największych zalet "Dobrego opiekuna" jest pogodzenie pełnej napięcia opowieści o docieraniu do trudnej prawdy i próbie zmierzenia się z nią z krytycznym komentarzem na temat systemowych niepowodzeń amerykańskich szpitali w zakresie samoregulacji i wewnętrznych dochodzeń. Zamiast stawiać w centrum mordercę, spycha go na dalszy plan, piętnując zmowę milczenia zarządów, które w strachu przed procesami wolały odwracać wzrok.
Pomaga europejska wrażliwość Lindholma - nie licząc dwóch epizodów "Mindhuntera", "Dobry opiekun" to jego pierwszy pełny metraż w USA. Dlatego też bardziej niż typowy amerykański thriller o zabójcy przywodzi raczej na myśl kino kameralne, zaangażowane, mające wyraźne artystyczne zacięcie.
Widać to w surowych kadrach i pracy kamery, uwielbiającej zbliżać się do twarzy bohaterki Chastain, gdy ta poświęca się pracy. Cały ten film należy zresztą właśnie to Chastain - nie tylko jako postaci, lecz przede wszystkim aktorki.
"Dobry opiekun" to kolejny dowód na to, jak elastyczna i nieulegająca pokusie przesady jest to artystka.
Eddie Redmayne też radzi sobie nieźle - ogranicza swoje manieryzmy i nareszcie przestaje być tym nieśmiałym, nieustannie spuszczającym wzrok chłopcem. Udaje mu się lawirować; stać się nieprzeniknionym wtedy, kiedy trzeba.
Przesady i nadętego dramatyzmu zręcznie unika też Lindholm. Reżyser stawia na chłód i dyskrecję, dopieszczając realizm każdego kadru, dbając np. o wiarygodne niedoświetlenie na oddziałach intensywnej terapii. Ewidentnie opowieść o granicach lojalności czy zinstytucjonalizowanym tuszowaniu zasługuje jego zdaniem właśnie na taki portret - choć przecież film skupiający się między innymi na seryjnym mordercy zazwyczaj oferuje zupełnie inny ton i klimat. Miła odmiana.