Ellen Page chciałaby zagrać Batmana. Na razie musi jej wystarczyć Vanya z „The Umbrella Academy” - wywiad
Rozmawialiśmy z Ellen Page, gwiazdą serialu „The Umbrella Academy”. Aktorka opowiedziała nam o swojej roli w adaptacji komiksu od Netfliksa.
Na chwilę przed oficjalną premierą „The Umbrella Academy” miałem okazję spotkać się w Warszawie z Ellen Page. Aktorka opowiedziała mi o swojej nowej roli i o różnicach pomiędzy oryginalnym „The Umbrella Academy”, a serialem, który na tej opowieści bazuje.
Debiutująca dzisiaj na platformie Netflix historia w odcinkach traktuje o dość nietypowym rodzeństwie. Ma równie wiele wspólnego z „Nawiedzonym domem na wzgórzu”, co z serią filmów „X-Men”. Ellen Page z kolei znów wcieliła się w postać rodem z komiksów.
Vanya nie jest jednak kalką Kitty Pryde. Jako jedyna z rodzeństwa nie posiada bowiem żadnych szczególnych mocy. Ellen Page w rozmowie wyjaśniła, czym jeszcze różnią się obie grane przez nią postaci i zdradziła, czy możemy spodziewać się kontynuacji nowego serialu.
Ellen Page o roli Vanyi w „The Umbrella Academy” dla Rozrywka.Blog
Piotr Grabiec: Znałaś już komiks „The Umbrella Academy” przed przyjęciem roli Vanyi?
Ellen Page: To nie była seria, z którą byłam zaznajomiona. W momencie, gdy pojawiła się możliwość udziału w tym projektem, od razu się oczywiście zapoznałam z tą historią.
A w jaki sposób serial różni się od komiksu i w jaki sposób bohaterka ekranowa różni się od swojego pierwowzoru?
W każdym przypadku przy adaptacji wprowadzane są zmiany i modyfikacje. Mam jednak wrażenie, że w tym przypadku jest zarówno inny, jak i taki sam - jeśli to ma sens. Komiks jest dziwny [śmiech], jest interesujący pod względem wizualnym. Serial jest bardzo wyjątkowy - pod względem stylistyki, ścieżki dźwiękowej, humoru. No jest po prostu dziwny! Oczywiście nie da się w pełni przenieść wizualnie komiksu na ekran, ale skupiliśmy się na przeniesieniu postaci i ich emocji.
To nie pierwszy raz, gdy grasz superbohaterkę, wcześniej występowałaś w serii X-Men. Co najbardziej różni Vanyę i Kitty Pryde?
Kitty Pryde w tamtych filmach nie przechodziła takiej podróży emocjonalnej. Moja bohaterka była w akcji, walczyła z Juggernautem, to były fajne rzeczy, no a w „X-Men: Przeszłość, która nadejdzie” głównie trzymała ręce w ten konkretny sposób [śmiech]. Vanya to znacznie większa rola. To super sprawa być częścią czegoś większego, odkrywać swoją bohaterkę.
A jaką inną postać rodem z komiksów chciałabyś zagrać?
Hmmm… Batman? Tak, zdecydowanie Batman. To podobna postać [do Vanyi], wiesz. Paskudne dzieciństwo, kompleksy i tak dalej.
Relacje rodzinne Vanyi można w najlepszym razie określić jako skomplikowane. Z kim z rodzeństwa jest jej najbardziej po drodze, a którego z braci lub sióstr nie może znieść?
Hm… Zacznijmy od końca. To nie jest tak, że jest ktoś, kogo nie może znieść. Po prostu dorastała w dziwnych okolicznościach. Jej dzieciństwo nie było szczęśliwe. Napisała pamiętnik, w którym wyjaśniała, co było nie tak. Jeśli już, to najbliżej jej do Allison. Chce w jakiś sposób nawiązać siostrzaną więź.
A czy wśród braci któryś się wyróżnia, czy ma uraz do każdego z nich na tym samym poziomie?
Myślę, że z pominięciem z wiadomych względów Numeru 5, tak naprawdę to bez różnicy. Jest oddalona od każdego z nich na tym samym poziomie.
Po raz pierwszy współpracowałaś z Netfliksem przy tego typu projekcie. Różniło się to od pracy nad innymi filmami, serialami?
Tak, było to inne doświadczenie. Nie chodzi nawet o to, czy miałam możliwość ubierania się tak jak chcę wtedy, kiedy chcę i tak dalej. Przy takich ogromnych filmowych przedsięwzięciach zawsze jest jakieś wyzwanie - czy to z garderobą, czy z czymkolwiek innym. Netflix był cool.
Mówię, że chcę, by moja postać robiła to i to, tak i tak, i nie było z tym żadnego problemu. Dla mnie udział w tym projekcie był ryzykowny, ale to dlatego, że sam projekt jest taki dziwny! Nie fiksowaliśmy się na pieprzonych głupich małych rzeczach, które są tak problematyczne. To było super doświadczenie.
Twoja bohaterka gra na skrzypcach - czy to było wyzwaniem? Musiałaś się nauczyć grać sama, a może miałaś dublerki?
W zasadzie to wszystko po trochu. Tak naprawdę wcześniej nie umiałam grać na skrzypcach. To jest takie trudne! Mam ogromny szacunek dla osób, którym to dobrze wychodzi. Miałam o tyle dużo szczęścia, że na planie trafiłam na wyrozumiałych nauczycieli - a dla mnie trudne było nawet poprawne trzymanie smyczka. Chodziło chyba przede wszystkim o to, żebym czuła się podczas tych scen w miarę możliwości komfortowo, żeby to wyglądało naturalnie. A do tego miałam fantastyczne dublerki.
Masz zamiar kontynuować naukę, czy przygodę ze skrzypcami kończysz na tej roli?
Raczej na tej roli [śmiech]. Gram trochę na gitarze i przy tym instrumencie zostanę.
Nie widziałem jeszcze zakończenia, ale nie sposób o to nie zapytać - czy jest szansa na drugi sezon, czy to typowa jednorazowa miniseria?
Celem jest naturalnie kontynuowanie tej historii. Nie zapadły jeszcze żadne decyzje dotyczące 2. sezonu i czekamy na potwierdzenie.
Czyli to serial od początku planowany na wiele sezonów?
Tak, zdecydowanie, zabieraliśmy się za niego, mając na uwadze kolejne serie.