Eminem zaskoczył swoich fanów. Niespodziewanie wydał nowy album – „Music to be Murdered by”
Eminem bez wątpienia jest artystą, który lubi zaskakiwać. Przekonaliśmy się o tym w 2018 roku przy okazji niezapowiedzianej premiery albumu „Kamikaze". Muzyk postanowił wydać kolejny krążek o nawet bardziej morderczym tytule również bez żadnej, większej akcji promocyjnej.
„Music to be Murdered by” zadebiutował m.in. na Spotify i youtube'owym kanale artysty. Co jednak ciekawe, stało się to nagle. Bez żadnej zapowiedzi. Eminem postanowił nie chwalić się premierą albumu przed jego ukazaniem się. A kiedy krążek już się pojawił, muzyk oświadczył to światu na Twitterze słowami:
To twój pogrzeb.
To wszystko. 20 nowych utworów powstałych przy współpracy z Dr. Dre w roli producenta właśnie w ten sposób zostało zaanonsowanych fanom.
Album z pewnością zainteresuje nie tylko miłośników Eminema, ale również kinofili.
Już sam tytuł krążka nawiązuje bowiem do płyty sygnowanej nazwiskiem Alfreda Hitchcocka. Dodatkowo na jej okładce widnieje reżyser z jednej strony przystawiający sobie siekierę, a z drugiej pistolet do głowy. Dokładnie w takiej samej pozie i z tymi samymi narzędziami możemy zobaczyć rapera na okładce jego 11. Studyjnego albumu. Eminem nie wstydzi się tych powinowactw.
Sam zwrócił na nie uwagę w jednym z postów na Twitterze:
Na „Music to be Murdered by” prócz rapera udzielają się również m.in. Skylar Grey, Juice Wrld i Ed Sheeran. Ze względu na jakość jaka zwykle idzie w parze z tymi nazwiskami, tym bardziej dziwi brak adekwatnej akcji promocyjnej.
A jakby wydanie albumu nie było wystarczająco zaskakujące w sieci pojawił się również klip do kawałka Darkness, w którym wykorzystano nagrania z masowej strzelaniny w Las Vegas. Na końcu klipu Eminem zachęca słuchaczy, aby wzięli udział w wyborach:
Daj się usłyszeć i pomóż zmienić prawo dotyczące broni w Ameryce.
Eminem wciąż jest więc artystą, który nie boi się zabierać głosu w ważkich dla amerykańskiego społeczeństwa sprawach i nie stroni od kontrowersji.