Zapadająca w pamięć, niezwykła, dynamiczna i pełna dramatyzmu. Taka była bitwa o Hardhome, którą mogliśmy oglądać w ósmym odcinku piątego sezonu serialu "Gra o tron". Producenci zapowiadają, że sceny batalistyczne, które przygotowali dla nas w szóstej serii, przyćmią wszystko, co dotychczas widzieliśmy.
Przed bitwą o Hardhome, "Gra o tron" była raczej oszczędna, jeśli chodzi o sceny batalistyczne. Wiele ze starć i z potyczek znanych z kart książek potraktowanych było bardzo skrótowo, skupiając się na pojedynczych epizodach, innych w ogóle nie mogliśmy obejrzeć na ekranie, a o ich rezultacie dowiadywaliśmy się z dialogów pomiędzy postaciami. Do chlubnych wyjątków należały: bitwa o Królewską Przystań pomiędzy siłami Stannisa Baratheona i dowodzonymi przez Tyriona obrońcami stolicy oraz bitwa o Mur, w której Nocna Straż mierzyła się z Dzikimi.
Mała ilość scen batalistycznych nie powinna dziwić. Ich realizacja jest bardzo kosztowna, długotrwała i skomplikowana. Starczy zerknąć na ten dokument, pokazujący jak powstawały ujęcia do bitwy o Hardome, by przekonać się jak kolosalnych nakładów pracy one wymagają. Jednakże jak zapowiadają producenci, w szóstym sezonie "Gry o tron" będziemy świadkami największej bitwy w historii telewizji.
Nie wiadomo dokładanie pomiędzy jakimi siłami rozegra się to starcie. Udział wezmą w nim dwie armie, które staną naprzeciw siebie na ubitej ziemi. Przebieg bitwy zobaczymy od początku do końca, zatem możemy być pewni, że nie urwie się ona dla nas podczas początkowej szarży lub w wyniku utraty przytomności jednego z bohaterów. Reżyserem odcinka, w którym dojdzie do tego wydarzenia będzie Miguel Sapochnik, odpowiedzialny również za odcinek "Hardhome". Zdjęcia do tej potyczki trwały miesiąc, CGI ma być ograniczone do minimum. Postanowiono na rzeczywiste efekty specjalne, a wszystkich żołnierzy grać będą aktorzy.
Największa bitwa w dziejach telewizji? Brzmi imponująco, nawet jeśli nie ma tu przesadnie wielkiej konkurencji wśród innych seriali fantasy lub historycznych - to raczej domena filmów kinowych. Dotąd największym rozmachem imponowały sceny batalistyczne w "Spartacusie". Jeśli ma być jeszcze lepiej, to zapowiada się prawdziwa uczta dla oczu.