REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Hollywoodland: Jak zginął Superman? Z nudów

Hollywoodland stara się rozwikłać tajemniczą śmierć George'a Reevesa, pierwszego filmowego Supermana. Niestety, w wyjątkowo nudny i męczący sposób. 

29.05.2013
11:10
Hollywoodland: Jak zginął Superman? Z nudów
REKLAMA
REKLAMA

W czerwcu 1959 roku, gazety podały przerażającą wiadomość: Superman zastrzelił się w swoim domu. George Reeves, pierwszy filmowy Człowiek ze Stali skończył ze swoim życiem  pociągając za spust po długotrwałej depresji i niezbyt owocnej karierze. Aktor miał naprawdę duże ambicje, ale po tym jak publiczność zaszufladkowała go w jednej roli – nie był w stanie już znaleźć pracy w zawodzie. Dokładne okoliczności i powody, które skłoniły go do samobójstwa wciąż pozostają pewną tajemnicą. Ale pomimo wielu prób i kilku teorii spiskowych dotyczących jego śmierci, nikt tak naprawdę nie znalazł żadnych satysfakcjonujących dowodów obalających oficjalną wersję. Także, wspomniane kontrowersje wyrosły głównie z racji kilku wątpliwych zeznań znajomych i rodziny, także cała sprawa wydaje się dużo jaśniejsza niż inne, znane i tajemnicze śmierci Hollywood.

Hollywoodland jest filmem próbującym znaleźć odpowiedź na kilka wątłych (i prawdę mówiąc, mało intrygujących) pytań związanych z tym śledztwem. W finale można albo nazmyślać, albo być nudnym i niejasnym. Żeby skutecznie zabić cokolwiek ciekawego z tego filmu, wybrano tę drugą opcję. Rolę George'a Reeves'a (występującego wyłącznie w retrospekcjach) przyjął Ben Affleck i hej - jego drewniane aktorstwo świetnie pozwala nam wyobrazić sobie, że jego bohater nie może dostać pracy w branży. Adrian Brody to z kolei prywatny detektyw z dość poharatanym życiem osobistym, który wraz z trwaniem śledztwa, uczy się o sobie i o tym, jak ważna powinna być rodzina. Klisza na kliszy. Poznajemy cały świat Hollywood, brudne i niejasne porachunki i... Czy ja jestem jedyną osobą, która ma trochę dość, kiedy filmowcy sami z siebie próbują zrobić włoską mafię? Bob Hoskins gra Ojca Chrzestnego (tj. producenta) w MGM, Diana Lane jego żonę i kochankę Reevesa. Powiem szczerze – jak na ilość historii i zaprezentowanych postaci, mało obchodziło mnie gdzie i jak wszystkie wątki zostaną zawiązane.

supes2
REKLAMA

Największym problemem jest... nuda. Intryga nie jest tak znowu interesująca, a film w żaden sposób nie tworzy dookoła niej żadnego misterium. Bob Hoskins jako brutalny gansta-producent daje sporo frajdy podczas oglądania – ale jest tak kuriozalny, że ciężko traktować przedstawiony dramat na poważnie.

Czy warto oglądać? Cóż, jeśli jesteś fanem Supermana – film przedstawia nieco kulisów powstawania pierwszego wielkiego serialu, który spopularyzował postać w latach pięćdziesiątych. I -na tyle na ile o nim czytałem, słyszałem i oglądałem – wydaje się być dość wierny historii. Nie sądzę, żeby to u kogoś miało wywoływać nostalgię, odkąd takie arcydzieła jak „Przygody Supermana” i „Superman kontra Ludzie Krety” nigdy nie były emitowane w Polsce, ale to przynajmniej jakiśtam walor filmu. Akcja ciągnie się bardzo powoli, większość aktorów zdaje się być źle obsadzona. Zawiązanie całej historii jest dokładnie takie, jak można było przewidzieć po pierwszych trzech minutach filmu i generalnie, jest to dość miałki, mało interesujący, nudnawy film. Podobał mi się początek i cały wątek biograficzny, ale jako kryminał oparty na faktach – nie jest ani odkrywczy, ani fascynujący, ani w ogóle żaden. Polecam tylko zainteresowanym biografią aktora czy większym fanom Supermana – zobaczyć go można po polsku, na VOD.pl

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA