REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Umarł Underwood, niech żyje Underwood. Zwiastun 6. serii House of Cards

Netflix nie żartował. Trailer 6. sezonu House of Cards potwierdza, że śmierć Franka Underwooda to nie była tylko marketingowa zagrywka.

27.09.2018
16:26
House Of Cards Season 6
REKLAMA
REKLAMA

House of Cards jest jedną z pierwszych produkcji oryginalnych serwisu Netflix. Jej twórcy, po skandalu związanym z oskarżeniami o molestowanie seksualne, zdecydowali się jednak zwolnić odtwórcę głównej roli. Kontynuacja bez udziału Kevina Spaceya stanęła pod ogromnym znakiem zapytania.

Netflix postanowił jednak, że nie zostawi tej historii bez finału. House of Cards powróci z nieco krótszym niż poprzednio 6. sezonem, a pierwsze skrzypce zagra teraz Claire. Premierę zaplanowano na 2 listopada 2018 roku, a dziś do sieci trafił pierwszy pełny zwiastun.

Frank Underwood z House of Cards naprawdę nie żyje.

Już w opublikowanych wcześniej teaserach Netflix sugerował, w jaki sposób wytłumaczona zostanie nieobecność Francisa. Claire stała przy jego nagrobku i parafrazowała słowa, które jej mąż wypowiedział, stojąc obok grobu znienawidzonego ojca. Okazuje się, że to nie była tylko metafora.

W nowym zwiastunie na początku obserwujemy przemówienie Claire Underwood po pierwszych stu dniach rządów. Przyznaje, że były one trudne. Wspomina, że „straciła swojego męża” przed 30. rocznicą ich małżeństwa. Widzimy potem sceny, w których ma rozmazany makijaż i płacze.

Potem jednak patrzy porozumiewawczo w stronę widza, jakby chciała mu przypomnieć, że jej żałoba to tylko gra.

Claire Underwood zdobyła władzę w Stanach Zjednoczonych i nie zamierza jej oddać. Celebruje fakt, że „nadszedł kres rządów białego pana w średnim wieku”. W jej apelu do Amerykanów padają też słowa, by nie wierzyć w to, co Frank im przez ostatnie lata obiecywał. Ona się od tego odcina.

Pani prezydent nie ma też zamiaru dotrzymywać umów, które zawarł Frank - uznała, że złożone przez niego obietnice jej nie obowiązują. Rządzi twardą ręką i jest porównywana do… gangstera. Z pewnością wpływowym ludziom ze świata polityki i biznesu to się nie spodoba.

Netflix nie zdradza jednak w materiale, jak dokładnie potoczy się fabuła.

REKLAMA

Widzimy tylko urywki scen bez kontekstu - przemówienie, pogrzeb (zapewne Franka) i liczne słowne przepychanki oraz dziennikarza, który jest przerażony tym, że „na ulicach przybywa ciał” - nie wiemy, czy po Stanach grasuje seryjny morderca, czy to pokłosie niepokoi społecznych podsycanych przez rząd.

W finałowej serii powróci też wiele twarzy znanych z poprzednich sezonów. Nie zabraknie m.in. rosyjskiego prezydenta Petrova, oddanego Underwoodom pomagiera Douga. Na sam koniec wideo widzimy zaś… próbę zamachu na życie Claire. Jedno jest pewne - nie będziemy się nudzić podczas seansu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA