Media: szybko, usuńmy wszystkie rasistowskie wątki z popkultury. Idris Elba: Serio? To nic nie da
„Nie wierzę w cenzurę, ale w wolność słowa” — mówi Idris Elba. Zdaniem ciemnoskórego aktora, rugowanie rasistowskich treści z gotowych już produktów popkultury, nie ma sensu.
„Bardzo wierzę w wolność słowa” — powiedział brytyjski aktor w rozmowie z „Radio Times”. „Jednak nie każdy potrafi z tej wolności korzystać. Właśnie m.in. dlatego funkcjonuje system kategorii wiekowych [...] Żeby kpić z prawdy, najpierw trzeba ją poznać. Ale zanim zaczniemy cenzurować rasistowskie motywy w serialach, zatrzymajmy się na chwilę: w końcu widzowie mają prawo wiedzieć, że ludzie tworzą takie materiały” — dodał Idris Elba.
Cenzurowanie rasistowskich treści to efekt odwrotny do zamierzonego przez ruch BLM
Po zabójstwie George'a Floyda i na fali ruchu Black Lives Matter wiele serwisów streamingowych zastosowało nową politykę, w ramach której z platform usuwano treści uchodzące za rasistowskie (stąd np. wzięło się zamieszanie wokół zablokowanego na pewien czas przez HBO Max „Przeminęło z wiatrem”). Zdaniem Idrisa Elby, takie doraźne działania powodują więcej szkody, niż pożytku
Widzowie powinni mieć świadomość, że takie filmy i programy istnieją i że ktoś je stworzył [...]Ludzie powinni sami ocenić, co oglądają
— stwierdził gwiazdor serialu „Luther”.
Informacja zamiast cenzury
Jakie rozwiązanie proponuje zatem aktor? Jego zdaniem lepszym wyjściem od cenzury, jest informowanie widzów i ostrzeganie ich, że treści po, które sięgają, mogą zawierać rasistowskie wątki. Podobnie jak utrwalające szkodliwe stereotypy na temat niewolnictwa „Przeminęło z wiatrem” powróciło do HBO Max opatrzone stosownym komentarzem, zbliżone rozwiązanie zastosowano w przypadku filmu „Mad Men”. Zdaniem Idrisa Elby to właśnie takie komunikaty, którymi powinniśmy opatrywać kontrowersyjne treści mogą przyczynić się do zmiany myślenia ludzi.
Czytaj też: Usuwanie „W pustyni i w puszczy” nic nie da, chociaż rasizm w polskiej kulturze jest obecny