Twórca „Jak poznałem waszą matkę” stwierdził, że dziś wyciąłby z niego pewne elementy. Domyślam się, o kim mówi
W ostatnim czasie zdarzyło mi się powtórzyć kilka epizodów sitcomu „Jak poznałem waszą matkę”. Pomyślałem sobie wówczas: dziwne, że już wielokrotnie wieszano psy na „Przyjaciołach”, a HIMYM wciąż jeszcze nie doczekało się linczu w związku z kilkoma, hm, wątkami. Tymczasem współtwórca serialu zdaje się uprzedzać fakty.
Zanim więc jeszcze ktokolwiek solidnie „wsiadł” na „Jak poznałem waszą matkę”, Carter Bays, jeden z twórców serialu, na swoim Twitterze zamieścił kilka wiele sugerujących wpisów. Wyznaje w nich na przykład, że współcześnie wiele by ze swojego dzieła wyciął. Powodów, dla których podobne wpisy pojawiły się właśnie teraz, może być kilka; w jednym z nich dopatruję się zamówienia spin-offu z Hilary Duff, którego Bays jest współproducentem. Uprzedzając oskarżenia, które mogłyby towarzyszyć zbliżającej się premierze tej kontynuacji (bo przecież dzięki niej wielu widzów przypomni sobie o HIMYM, któremu do kultowego statusu takich „Przyjaciół” jednak daleko), filmowiec bez podawania konkretów odcina się od części scen. Czy to wstęp do zabezpieczających przeprosin? Być może nie; póki co twórca nie wyjawił dokładnie, o co chodzi, ale może się okazać, że pociągnie temat.
W swoich wpisach zdradził, że jest w trakcie ponownego seansu całego serialu. Kończąc trzecią serię, napisał: