Joanna Lichocka pokazała środkowy palec nie opozycji, a wszystkim wyborcom. Co dziś Polakom daje Telewizja Publiczna?
Od wczoraj cała Polska żyje jednym palcem. Środkowym palcem Joanny Lichockiej. Wulgarny gest posłanka PiS wykonała w trakcie wieczornych obrad, kiedy to sejm odrzucał weto senatu w sprawie rekompensaty w wysokości niemal 2 mld zł dla TVP i Polskiego Radia. Do kogo był skierowany? Jak się okazuje do wszystkich zdroworozsądkowych Polaków.
Senat odrzucił zmianę ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy o opłatach abonamentowych, nie zgadzając się, aby 1,95 mld zł rekompensaty wpłynęło do kieszeni mediów publicznych. Marszałek Grodzki chciał, żeby pieniądze te przeznaczyć na onkologię. Ale sejm, jak to sejm zdecydował się odrzucić weto. Sprawę w bardzo gorzkim tonie skomentował Jurek Owsiak:
W czasie wieczornych obrad sejmu, posłanki i posłowie debatowali nad odrzuceniem zgłoszonego przez senat weta. Nikogo chyba już nie zdziwi, że tak też się stało. Jednakże w trakcie posiedzenia miało miejsce coś bardzo symbolicznego. Joanna Lichocka wykonała pewien wulgarny gest. Posłanka PiS pokazała opozycji środkowy palec. Tak przynajmniej wygląda to na nagraniu. W rzeczywistości rzeczony środkowy palec został skierowany w stronę wszystkich osób chorych na raka i ich bliskich, nienależących do rządu mediów oraz każdego, kto ceni sobie niezależne myślenie.
Lichocka stwierdziła, że jej gest został źle zinterpretowany, bo ona wcale nie kazała nikomu spier*****, tylko drapała się po twarzy (sic!). Zmieniła już narrację i przeprosiła za swoje zachowanie. Jednakże nie naprawi to wyrządzonej nam przez sejm krzywdy. Obecna władza odmawia dofinansowania chociażby Dwutygodnikowi czy Krytyce Politycznej, ale na media publiczne ogromne pieniądze wydaje bardzo chętnie. Cieszy to z pewnością Jacka Kurskiego, a jak komentuje Maciej Stuhr, nas też powinno, bo przynajmniej będziemy mieli, co oglądać.
Tym czymś będzie propaganda.
Czasami oddaję się masochistycznym przyjemnościom i włączam sobie któryś z kanałów TVP albo oglądam jedno z wydań „Wiadomości” na ich playerze. W tych ostatnich Danuta Holecka, zawsze z odpowiednim paskiem i stojącymi na straży polskich wartości dziennikarzami pod ręką komentuje otaczającą nas rzeczywistość. Obejrzenie dwóch materiałów bez zdenerwowania graniczy z cudem.
Materiały TVP to istna nagonka na środowiska lewicowe i LGBTQ. Przedstawiciele innej strony politycznej i wszelkie mniejszości tylko czają się, aby zaatakować polskie tradycje, chrześcijańskie wartości i wolność słowa. Bezczelni urządzają sobie parady w miastach, na których chodzą uśmiechnięci, bo właśnie ćpali albo oddawali się uciechom cielesnym, jednocześnie profanując strefę sacrum kościoła katolickiego.
Kiedy tylko ktoś wypowie się niezgodnie z myślą partii rządzącej, redaktorzy zaraz grzebią w jego przeszłości i przedstawiają powiązania z PRL-owską władzą, Stalinem bądź Hitlerem. Że Banaś robi interesy z gangsterami czy premier ukrywa swój majątek, to już nic takiego. Ważne jest, że przeciwnik PiS-u miał praprapradziadka, który rzucił kamieniem w Chrystusa, gdy ten dźwigał swój krzyż. Przykłady takiego podejścia można mnożyć bez końca. Jednakże jest to tylko jedna strona medalu.
Jak widać na powyższych przykładach, żyjemy w ciągłym stanie zagrożenia.
Ale ktoś mógłby obwinić o to partię u władzy. Dlatego trzeba pokazać „dobrą zmianę”. Drugą stroną medalu są więc pochwały działań PiS-u. Z materiałów „Wiadomości” czy TVP Info możemy dowiedzieć się, że wspomnianym „lewakom i dewiantom” nie podoba się życie w kraju, który zaczyna mlekiem i miodem płynąć.
Na antenie mediów publicznych pojawia się mnóstwo materiałów o tym, że pensje wzrastają, a co za tym idzie poziom życia Polaków również. Ceny co prawda też wzrastają, ale przez 500+ i podwyżki dla szeregowych pracowników nie ma to znaczenia. Unia Europejska atakuje reformę sądownictwa? Cóż, kiedyś było gorzej, ale właściwe osoby na właściwych stanowiskach już to naprawiają. Jest coraz mniej sędziów przyjmujących łapówki i kradnących kiełbasę, a Trybunał Konstytucyjny w końcu robi to, co do niego należy.
Do pochwał działań władzy można również doliczyć pompowanie własnego ego. W TVP nie brakuje bowiem materiałów na temat ich własnych produkcji osiągających kolejne sukcesy, czy to pod postacią wysokiej oglądalności, czy pokazywaniu ich za granicą. W zeszłym roku największym hitem oscarowym nie były nominowane do nagrody filmy, tylko zjawiskowa dziennikarka „Wiadomości” Zuzanna Falzmann, którą rzekomo na czerwonym dywanie inni reporterzy brali za gwiazdę Hollywood.
Podczas niedawnej premiery „Zenka” Jacek Kurski zapowiadał, że pod szyldem telewizji publicznej będą powstawać kolejne filmy. Do tej pory TVP funkcjonowało jako koproducent kinowych fabuł. Teraz ma wejść na poziom producenta. Ujmując to w prostych słowach, będzie miała totalną kontrolę nad powstającymi tytułami. Jeśli Kurskiemu coś się nie spodoba, wejdzie na plan i każe reżyserowi to zmienić bądź nawet zmieni reżysera.
Przyszłość mediów publicznych rysuje się więc w różowych barwach. Z dodatkowymi 2 mld zł na koncie media publiczne mogą wiele zdziałać. Co za tym idzie, Lichocka pokazująca środkowy palec okaże się obrazkiem ostatniego, szczerego zachowania władzy.