REKLAMA

„Jumanji: Następny poziom” to udany powrót do gry – recenzja filmu

Kevin Hart, Dwayne Johnson, Karen Gillan i Jack Black meldują się ponownie jako barwne awatary z gry wideo. „Jumanji: Następny poziom” przyniesie wam więcej frajdy i dobrej zabawy niż finałowy epizod pewnej gwiezdnej sagi.

jumanji nastepny poziom recenzja filmu
REKLAMA
REKLAMA

Nagły powrót do kin marki „Jumanji” ponad 20 lat po premierze pierwszego filmu, był tyleż samo niespodziewany, co rozmiar sukcesu, jaki „Jumanji: Przygoda w dżungli” odniósł w kinach na całym świecie. Przygodowa komedia z The Rockiem, Kevinem Hartem, Karen Gillan oraz Jackiem Blackiem zarobiła na całym świecie prawie miliard dolarów. Choć nikt specjalnie na ten film nie czekał okazał się on ostatecznie jednym z największych przebojów nie tylko XXI wieku, ale i wszech czasów.

Ale taki ogrom sukcesu, porównywalny chyba tylko z bicepsem Dwayne’a Johnsona, ma też swoje minusy. W przypadku „Jumanji: Przygoda w dżungli” oczekiwania wcale nie były wysokie. Miało to być po prostu przyjemne kino rozrywkowe, beż żadnej presji. „Jumanji: Następny poziom” jest w o tyle gorszej pozycji, że stoi w cieniu poprzednika i musi mu co najmniej dorównać.

Na szczęście widowisko w reżyserii Jake’a Kasdana, przynajmniej patrząc na skończony produkt, luzackim i dziarskim krokiem wkracza do kin. I nie stara się na siłę przebić wcześniejszej części.

„Następny poziom” to bezpośrednia kontynuacja „Przygody w dżungli”, nie tylko fabularnie, ale i tonalnie. Twórcy poszli bezpieczną ścieżką i tak jak poprzednik wprowadzał jednak istotne zmiany względem pierwszego „Jumanji” z 1995 roku, tak trzecia odsłona serii jest już bliźniaczym bratem części drugiej. To zarazem dobrze i źle. Dobrze, bo dostajemy sprawdzoną formułę, która nadal dobrze działa i funkcjonuje niczym solidnie naoliwiona machina. Źle, bo „Jumanji: Następny poziom” nie pokazuje nam nic nowego, nie jest już takim samym powiewem świeżości względem oryginału jak poprzednik.

Co nie oznacza, że nie czeka was dobra zabawa. Szczególnie, że tym razem Dwayne Johnson i Kevin Hart nie wcielają się, jako awatary w grze, w nastolatków, jak poprzednio, a w parę staruszków, granych w filmie przez Danny’ego DeVito oraz Danny’ego Glovera.

jumanji nastepny poziom 2019

Przy okazji pochwalę tym razem dystrybutora, za to, że wprowadza do polskich kin film "Jumanji: Następny poziom" w dwóch wersjach: z dubbingiem i napisami. Dzięki czemu mamy możliwość wyboru, a w przypadku tego konkretnego motywu naśladowania kultowych aktorów jest to więcej niż zasadne. Młodsi widzowie niekoniecznie zrozumieją żart, ale ci starsi prędzej i dobrze, że będą mieli okazję wybrać się na wersję filmu z napisami.

Spora część "Jumanji: Następny poziom" bazuje na tym, jak Dwayne Johnson i Kevin Hart naśladują głosy i mimikę swoich starszych kolegów po fachu. Pozornie może się wydawać, że to trochę za mało na pełny film, ale na szczęście twórcy przygotowali nam na dokładkę masę efektownych sekwencji, których próżno szukać w innych widowiskach (w tym np. ucieczka przed stadem strusi na pustyni), a także dość surrealistyczne sceny komediowe (jak te, w której chiński złodziejaszek, w którego wciela się Awkwafina, prowadzi wzruszający dialog z... koniem).

jumanji nastepny poziom 2019 film

I jak to bywa w hollywoodzkich widowiskach, nie każda scena jest złotem, nie każdy dialog jest równie dobry i nie każdy żart bądź gag naprawdę zabawny. Do tego film co jakiś czas notuje fabularne postoje wskazujące na to, że mógłby być o jakieś 20 minut krótszy.

Jednak w kategoriach rozrywkowych raczej nie znajdziecie w kinach lepszej propozycji dla całej rodziny w najbliższych tygodniach niż „Jumanji: Nastepny poziom”.

REKLAMA
jumanji nastepny poziom film

Miła, lekka, niezobowiązująca i widowiskowa zabawa dla całej rodziny. A scena po napisach końcowych pokazuje, że, jak dobrze pójdzie, w kolejnej odsłonie twórcy przygotują dla widzów drobną i odświeżającą odmianę formuły.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA