REKLAMA

Nowy "Karate Kid" będzie nawiązywał do oryginalnej serii, ale wystąpi w nim Jackie Chan. Zaraz, co?

Jackie Chan negocjuje rolę w nowym filmie "Karate Kid". Co jednak ciekawe, produkcja ma nie być kontynuacją rebootu z 2010 roku, w którym zagrał pana Hana, tylko nawiązywać do oryginalnej serii. Co Sony dla nas szykuje? Brzmi jak pomieszanie z poplątaniem.

karate kid jackie chan nowy film cobra kai
REKLAMA

Reboot "Karate Kid" z 2010, w którym grany przez Jackiego Chana pan Han uczy walczyć młodego Dre, zebrał całkiem niezłe recenzje i okazał się sukcesem kasowym. Przy budżecie 40 mln dolarów zarobił bowiem 359 mln. Sony Pictures poczuło pismo nosem i szybko ogłosiło sequel. Po drodze coś się wysypało, coś poszło nie tak i kontynuacji w końcu nie dostaliśmy. Temat tak jakby powrócił we wrześniu zeszłego roku, kiedy to wytwórnia zapowiedziała premierę nowego "Karate Kida".

Nie wiadomo, co Sony tak naprawdę kombinuje, jakby na miał wyglądać. W oficjalnej zapowiedzi wytwórnia poinformowała bowiem, że nie będzie to kontynuacja rebootu, tylko powrót do oryginalnej serii. OK, czyli na fali popularności "Cobra Kai" powstanie sequel pierwowzoru. Ma to nawet sens, skoro serial dobiega końca. Pytanie tylko co miałby tam robić Jackie Chan?

Czytaj także:

REKLAMA

Karate Kid - Jackie Chan wprowadza zamęt. Co z Cobra Kai?

Twórcy "Cobra Kai" wielokrotnie odcinali się od rebootu, przypominając nawet, że Jackie Chan został w serialu wspomniany z imienia i nazwiska, więc w świecie przedstawionym jest popularnym aktorem. Jak jednak podaje DiscussingFilm, w nadchodzącym "Karate Kid" miałby ponownie wcielić się w pana Hana. Czyli co? Twórcy po prostu zignorują serial Netfliksa? Byłby to przecież strzał w stopę.

Karate Kid - Jackie Chan

"Cobra Kai" początkowo było serialem YouTube Red. Chociaż cieszył się sporą popularnością, platforma z niego zrezygnowała, a prawa przejął Netflix. W nowym domu produkcja zyskała jeszcze więcej widzów i kolejne sezony okazywały się hitami. Twórcy (nie serwis) zdecydowali jednak, że zakończą swoją opowieść na nadchodzącym 6. sezonie. Biorąc pod uwagę wysoką jakość dotychczasowych odsłon tytułu, na pewno dostaniemy zadowalający finał sagi Daniela LaRusso i Johnny'ego Lawrence'a. Po co to jeszcze ciągnąć i w dodatku łączyć z "Karate Kid" z Jackiem Chanem?

Niby od przybytku głowa nie boli, ale w tym wypadku Sony ewidentnie przesadza. "Za dużo szczęścia naraz" - chciałoby się rzec, bo nie sposób sobie wyobrazić, w jaki sposób dwa wykluczające się światy - "Cobra Kai" i "Karate Kid" z 2010 roku - miałyby się zderzyć. Potrzebny byłby fikołek fabularny, którego widzowie raczej nie przełkną. Podobnie zresztą, jak potraktowania ich niczym półgłówków, czyli odcięcia się od serialu i skupienia na samych filmach. Światła na rozwiązanie tego problemu nie rzuca nawet niepotwierdzony opis produkcji.

Cobra Kai - Karate Kid
REKLAMA

Głównym bohaterem nadchodzącego filmu ma być 17-letni Li, który wraz z matką przeprowadza się z Pekinu do Nowego Jorku. Tam poznaje Mię i jej ojca Victora, właściciela lokalnej pizzerii. Postanawia nauczyć mężczyznę wszystkiego, co wie na temat kung fu, a wie niemało. Jak więc widać twórcy na nice wywracają tu oryginalną koncepcję, co samo w sobie brzmi nawet interesująco. Powiem więcej: jako kolejny reboot lub po prostu film osadzony w uniwersum "Karate Kid" pewnie sprawdziłby się doskonale.

Za kamerą nowego "Karate Kid" stanie Jonathan Entwilste, który m.in. reżyserował i był producentem wykonawczym dwóch seriali Netfliksa - "To nie jest OK" i "The End of the F***ing World". Film ma trafić na ekrany kin 7 czerwca 2024 roku, ale tak jak do przywołanego opisu fabuły i do tej daty - ze względu na trwający właśnie strajk amerykańskich scenarzystów - nie powinniśmy się przyzwyczajać. Nieważne jednak kiedy się pojawi, już wiem, że bilet na seans będę kupował, drżąc jednocześnie ze strachu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA