REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Dzieje się

Korwin Piotrowska zwierzyła się, że padła ofiarą mobbingu w "Top Model". Gdyby chciała odejść, musiałaby zapłacić

Karolina Korwin Piotrowska w przeszłości wielokrotnie zwracała uwagę swoich fanów na problemy, z jakimi muszą mierzyć się kobiety w show-biznesie. Tym razem opowiedziała w programie Magdy Mołek o swoich własnych doświadczeniach z planu "Top Model". Okazuje się, że trakcie pracy w roli jurorki grożono jej pobiciem i stosowano na dziennikarce mobbing. Nie mogła jednak tak po prostu odejść.

16.03.2022
19:02
karolina korwin piotrowska mobbing top model magda mołek
REKLAMA

Dziennikarka Karolina Korwin Piotrowska od dawna jest kojarzona jako jedna z największych adwokatek kobiet i krytyczek polskiego show-biznesu. Zabierała głos również w takich sprawach jak obchodzenie covidowych zakazów przez różnych patoinfluencerów czy stosowany na studentach łódzkiej filmówki systematyczny mobbing. W tej drugiej sprawie napisała nawet książkę "Wszyscy wiedzieli", która ukazała się w księgarniach pod koniec lutego.

Częściej jednak odnosiła się do negatywnych wspomnień znanych ludzi z branży, niż mówiła o sobie. To się właśnie zmieniło. Na youtube'owym kanale "W MOIM STYLU Magda Mołek" pojawił się długi wywiad z Korwin Piotrowską. W jej trakcie obie celebrytki podjęły wiele różnych tematów (w tym część wymienionych powyżej), ale też porozmawiały o prywatnych doświadczeniach dziennikarki. Okazuje się, że ze szczególnie złą sytuacją Karolina Korwin-Piotrowska zetknęła się w jednym z kultowych programów TVN-u. Chodzi o modowe reality show "Top Model", gdzie pracowała jako jurorka przez dwa pierwsze sezony. Ale chciała odejść już po pierwszym.

REKLAMA

Karolina Korwin Piotrowska ofiarą mobbingu i przemocy słownej na planie "Top Model".

Karolina Korwin Piotrowska o Top Model

Różnie bywało. Taka dokładnie sytuacja, żeby ktoś mnie wyzywał czy coś w tym stylu, więcej się nie zdarzyła, choć na planie "Top Model" było ostro, muszę przyznać. Drugi sezon był dla mnie horrorem. Usłyszałam tam pod swoim adresem słowa, których nigdy nikt pod moim adresem ani wcześniej, ani później nie wypowiedział. Wszyscy udawali oczywiście, że się nic nie stało

- wyjaśniła Korwin Piotrowska.

Dziennikarka nie ujawniła, kto dokładnie był prowodyrem nieprzyjemnych zajść na planie show TVN-u. Nie sprecyzowała też, czy kierowane pod jej adresem zaczepne słowa padały z ust tylko jednej osoby, czy może większego grona. Wokół całej sytuacji panowała natomiast oczywiście zmowa milczenia. Co chyba nikogo nie zaskakuje. Na tym cała sytuacja się zresztą nie zakończyła.

Korwin Piotrowska nie mogła odejść z "Top Model" z powodu groźby olbrzymiej kary za złamanie kontraktu z TVN-em.

Już po 1. sezonie show publicystka chciała odejść. Udała się nawet w tej sprawie do prawniczki, ale ta uprzedziła ją o ewentualnej karze za złamanie kontraktu. Wynosiła ona "bodaj 40 tys. złotych", a takiej kwoty Karolina Korwin Piotrowska nie miała na stanie. W trakcie jej kariery miała też usłyszeć od jednego ze swoich szefów, że ma problemy hormonalne i jest histeryczką. Jeszcze groźniej było zaś, gdy jeden ze współpracowników ruszył na nią z wyraźną groźbą zastosowania przemocy fizycznej:

REKLAMA

Raz próbowano mnie pobić. Osoba decyzyjna. Za to, że ja po prostu powiedziałam dowcip. Próbowałam coś obśmiać. Jestem taką osobą, która, jak są sytuacje graniczne, takie trudne, to bardzo często próbuje to wziąć w jakiś cudzysłów, żeby rozluźnić atmosferę. Ten ktoś chyba nie zrozumiał dowcipu, ale potem się zreflektował. Kiedy potem rozmawiałam z osobą, która ze mną była w tym pokoju, bo to było w pokoju redakcyjnym, mówię: "Słuchaj, czy ty widzisz, co on zrobił?" Ona mówi: "On tak ma". A ja: "Czyli rzuca się na ludzi, tak?".

Na szczęście podobne zajścia są coraz częściej nagłaśniane(również za sprawą poświęconej mobbingowi nowej książki Karoliny Korwin Piotrowskiej), a nieprzyjemne środowisko pracy wyciągane na światło dzienne. Choć oczywiście nadal nie brak przemocowych sytuacji, z którymi kobiety i mężczyźni muszą się na co dzień spotykać.

* Zdjęcie główne pochodzi z serwisu YouTube.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA