Karppi daleko do skandynawskiej sielanki. Recenzja nowego serialu od Netfliksa
Zwłoki znalezione na terenie kosztownej i nowoczesnej inwestycji. Zmagająca się z problemami osobistymi detektyw, która musi współpracować z przydzielonym jej, nieznajomym policjantem. Do tego wszystkiego niezbyt optymistyczny nastrój Finlandii, który bynajmniej nie kojarzy się z białymi nocami. Tak w skrócie przedstawia się serial Karppi.
Netflix coraz śmielej sobie poczyna w kwestii zagranicznych produkcji. Platforma ma w swoim katalogu seriale z większości kontynentów. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy pojawiły się w nim tytuły z Azji (Sacred Games, Ghul) czy Australii (Secret City), choć nie wszystkie powstały bezpośrednio na jej zlecenie.
Tak jest choćby w przypadku Karppi, kryminalnej serii prosto z Finlandii.
W tej produkcji poznajemy tytułową bohaterkę niedługo po przeżyciu osobistej tragedii. Sofia Karppi wraca do pracy w helsińskiej policji po śmierci męża. Choć zajmowanie się kolejnymi sprawami może pomóc jej w dojściu do siebie, to ich charakter z pewnością nie podziała na nią w sposób kojący. Sofia od razu zostaje przydzielona do sprawy kobiety, której rzeczy znaleziono na brzegu rzeki. Niedługo potem ciało zaginionej zostaje wykopane na pobliskim placu budowy, gdzie koncern Tempo planuje wznieść nowoczesne, ekologiczne osiedle mieszkaniowe.
Sofia rozpoczyna śledztwo, jej partnerem jest młody detektyw Sakari Nurmi. Funkcjonariusze badają kierownictwo samej firmy Tempo, z którym denatka Anna Bergdahl wydawała się mieć pewne kontakty. Głównym podejrzanym jest Alex Hoikkala, jeden ze współwłaścicieli przedsiębiorstwa. Jednak im więcej szczegółów wypływa na światło dzienne, tym bardziej sprawa się komplikuje. Zwłaszcza, że osobom powiązanym z całą sprawą zaczyna grozić poważne niebezpieczeństwo.
Karppi to całkiem niezły kryminał w typowym klimacie nordic noir, na szczęście niepozbawiony interesujących wątków obyczajowych.
O ile samo śledztwo w sprawie śmierci Anny może wciągnąć, to starzy wyjadacze gatunku nie będą raczej oszołomieni rozwojem intrygi. Również kolejne zbrodnie, do których dochodzi już w czasie rzeczywistej akcji serialu, nie powinny zaskoczyć oryginalnością bardziej doświadczonych widzów. Dużo lepszym pogłębieniem scenariusza są za to osobiste wątki bohaterów. Karppi musi zmagać się nie tylko z trudnym śledztwem, ale także z dwójką dzieci, które boleśnie odczuwają śmierć ojca. Ona sama z żalu stała się wycofana i na pozór zgorzkniała, szczególnie w stosunku do Nurmiego.
Równie interesująco przedstawia się wątek Usko, wdowca po zamordowanej Annie. Bergdahl musi samodzielnie zaopiekować się córkami, jednocześnie wyczekując jakichkolwiek informacji o postępach w pracy śledczych. Nieufny mężczyzna sam zaczyna badać sprawę śmierci żony, czym ściąga sobie na głowę dodatkowe kłopoty.
Warto dodać, że obie postaci są bardzo dobrze zagrane, choć to Pihla Viitala zdecydowanie wyróżnia się na tle całej obsady. Wcielająca się w Karppi aktorka nie musi wiele mówić czy robić; wystarczy kilka spojrzeń czy ściągnięcie ust, by widz rozpoznał jej ból, złość czy zmęczenie. Viitala kradnie praktycznie każdą scenę, choć spore wyzwanie rzuca jej Tommi Korpela, czyli Alex Hoikkala.
Na minus zaliczyć trzeba to, że wspomniane poboczne zagadki i zbrodnie rozwlekają główną fabułę i mogą zniechęcić widzów nie sięgających na co dzień po kryminały.
To oczywiście bolączka wielu seriali z tego gatunku, co jest wymuszone liczbą odcinków, ale główna oś mogłaby się obejść bez części tych historii. Warto jednak pamiętać, że oryginalnie Karppi emitowano w telewizji, więc regularne oglądanie po jednym odcinku mogło stworzyć w tej kwestii lepsze wrażenie, niż możliwość skonsumowania całego dania na raz.
Obecnie twórcy przygotowują 2. sezon serialu, do którego zdjęcia mają ruszyć w przyszłym roku. Fajnie będzie poznać dalsze losy bohaterów, najlepiej w nieco innym momencie życia. Oczywiście nowe wątki są mile widziane, choć kolejne porwania czy szantaże można sobie odpuścić. Pozostaje mieć nadzieję, że gdy nadejdzie czas premiery następnej serii, widzowie wciąż będą pamiętać o Karppi.