Korona królów ma być projektem na lata. Ciekawe, w którym sezonie Jagiełło spotka Krzyżaków
Po początkowych kłopotach Korona królów ugruntowała swoją widownię i jest obecnie flagowym serialem Telewizji Polskiej. Prezes TVP nie ukrywa, że planuje nadawanie Korony królów jeszcze przez długie lata. Problem w tym, że w prawdziwej historii ludzie umierają, a w telenowelach nawet się nie starzeją.
Wyniki oglądalności pierwszych 84 odcinków Korony królów robią wrażenie. Mimo złej prasy serial zbierał przed telewizory średnio 2,05 mln widzów. Radości z takiego wyniku w rozmowie z portalem Wirtualnemedia nie ukrywa prezes TVP, Jacek Kurski:
Plany prezesa Kurskiego nie dziwią z czysto biznesowego punktu widzenia. Korona królów zarabia pieniądze, zainteresowanie serialem jest wysokie nawet mimo czasowych spadków, a najwierniejsi fani nie przejmują się negatywnymi opiniami krytyków. Wiele osób zapomina wręcz, że oglądają telenowelę historyczną i święcie wierzą, że śledzą ekscytującą i całkowicie wymyśloną opowieść.
Jednak wbrew pozorom Korona królów jest serialem, który dosyć wiernie odwzorowuje historyczne wydarzenia i postacie.
Twórcy serialu nadają im oczywiście telenowelowego sznytu. Wiele zachowań i historycznych szczegółów nie ma nic wspólnego z ówczesną rzeczywistością. Rzeczywiste postaci mają jednak swoje biografie. Królowie rodzili się i umierali w konkretnych latach.
I tutaj właśnie rozpada się misterny plan prezesa TVP. Korona królów siłą rzeczy nie może być taką samą tasiemcową telenowelą jak Klan czy Moda na sukces. W pewnym momencie scenarzyści produkcji będą musieli przejść do nowego okresu historycznego. A ich dotychczasowe tempo jest stosunkowo szybkie. Już przed drugim sezonem nastąpiły bardzo silne zmiany w obsadzie. Swoją rolę zakończył choćby Mateusz Król, wcielający się w Kazimierza Wielkiego. W nowej odsłonie Korony królów wystąpi starszy aktor.
W standardowych telenowelach również dochodzi do czasowych zmian w obsadach, ale podstawowa grupa aktorów występuje w swoich rolach przez długie lata. Co więcej, co kilka lat można powtarzać te same wątki, sytuacje i dramaty, bo większość widzów nie pamięta już nawet tamtych wydarzeń.
W Koronie królów nie sposób zrobić takich rzeczy. Kazimierz Wielki nie może spotkać się z Władysławem Jagiełłą, by ramię w ramię zaatakować hordy Krzyżaków.
A skoro o tym królu mowa – ciekawe w którym sezonie widzowie otrzymają telenowelową rekreację bitwy pod Grunwaldem. Prezes Kurski przy niemal każdym publicznym wystąpieniu z lubością wspomina to historyczne wydarzenie. Bitwa pod Grunwaldem realizowana w dotychczasowym budżecie Korony królów będzie wydarzeniem tyleż zabawnym, co groteskowym. Już wyobrażam sobie te rzesze starszych pań, które zawzięcie dyskutują o tym, kto wygra: Polacy czy Krzyżacy? Osobiście obstawiam tych pierwszych, ale kto wie?
A przecież to może nie być koniec promowania polskiej historii. Czemu nie zrobić w przyszłości odcinka specjalnego Familiady – Piastowie kontra Jagiellonowie? Albo wypuścić serię gadżetów pt. „Królowie i Krzyżacy”. G.I. Joe mogą się schować! Telewizja Publiczna teoretycznie nie powinna robić takich rzeczy, ale kto by się przejmował takimi szczegółami. Skoro robimy projekt na lata, to nie ma sensu ograniczać się tylko do serialu. Plany prezesa Kurskiego są zbyt skromne. Powinien znacznie poszerzyć swoją wizję.