Krytycy są bezlitośni dla nowego „Króla Lwa”. Polscy widzowie nic z tego sobie nie robią - sprzedano milion biletów
W Stanach Zjednoczonych film zarobił już ponad 260 mln dolarów.
Teraz polski oddział Walta Disneya zdradził, że „Król Lew” w ciągu zaledwie siedmiu dni od wyświetlania na ekranach, osiągnął już pułap miliona sprzedanych biletów.
Obraz, pokazywany na ponad 500 kopiach na terenie całego kraju, w sam weekend zobaczyło ponad 10-krotnie więcej widzów niż nr 2 zestawienia - horror „Annabelle wraca do domu” (470 tys. do 47 tys. widzów). „Annabelle” jest wprawdzie kierowana do innego rodzaju widza i pokazywano ją na o połowę mniejszej liczbie kopii, ale to tym mocniej pokazuje dysproporcję między tytułami.
Zwłaszcza gdy dodamy do tego fakt, że jest to jeden z najszybciej zarobionych milionów złotych w polskim kinie. Rekord należy wprawdzie do filmu „Kler”, który w 2018 roku zarobił pierwszy milion w zaledwie cztery dni, ale nadal nie umniejsza to zasług odnowionego „Króla Lwa”.
Osiągnięcie tak wysokiego pułapu w tak krótkim czasie oznacza, że nowa wersja słynnej animacji może szybko przebić wyniki innych live-action movies wyświetlanych w ostatnich latach w polskim kinie.
Wedle danych polskiego box-office’u oraz strony Box Office’owy zawrót głowy dotychczasowym najlepiej zarabiającym disneyowskim filmem aktorskim była „Alicja w krainie czarów” z 2010 z wynikiem 1 109 351 zł. Na kolejnym miejscu znajduje się film „Piękna i Bestia” z 2018 z wynikiem ok. 1 038 000 zł.