REKLAMA

Celebryci ofiarami „Nic się nie stało”. Pokłosie filmu Latkowskiego to hejt i towarzyszący mu strach

Miała być „prawdziwa bomba”. I jest. Po emisji „Nic się nie stało” wybuchły hejt i strach. Przypadki Borysa Szyca i Kuby Wojewódzkiego pokazują, że reportaż wniósł do życia publicznego niewiele więcej.

Celebryci ofiarami „Nic się nie stało”. Pokłosie filmu Latkowskiego
REKLAMA
REKLAMA

„Nic się nie stało” zapowiadane było przez TVP i samego Jacka Kurskiego jako „prawdziwa bomba”. Film miał być odpowiedzią na dokumenty braci Sekielskich o pedofilii w kościele i pokazać, że przypadki molestowania nieletnich zdarzają się nie tylko wśród księży, ale również w innych środowiskach. Produkcja sygnowana nazwiskiem Sylwestra Latkowskiego rzeczywiście wywołała szeroką dyskusję, ale chyba nie do końca właśnie takiej byśmy sobie życzyli. Trudno bowiem mówić o pozytywnych skutkach reportażu.

Skrajne opinie o „Nic się nie stało”.

„Nic się nie stało” miało pokazać nam zdeprawowanie celebrytów i udowodnić, że nikt nic nie robi z pedofilią w ich środowisku. Rzeczywiście bomba i przecież prawda, znane są przypadki molestowania nieletnich przez mniejsze lub większe gwiazdy. Zamiast tego Sylwester Latkowski w swoim reportażu skupił się na sprawie Zatoki Sztuki, Krystiana W. i młodej dziewczynie, która w wyniku jego przestępczych działań popełniła samobójstwo. Temat jest dobrze znany. Został opisany przez Bożenę Aksamit i Piotra Głuchowskiego w książce „Zatoka Świń”, a nawet w 2015 roku poruszył go sam Latkowski w artykule dla „Wprost". Film nie dodał do toczącej się już od lat dyskusji tak naprawdę niczego nowego.

Zamiast bomby był niewypał, dlatego jakby na siłę do filmu wklejony został wątek celebrytów, którzy chętnie pokazywali się w Zatoce Sztuki. W głośnej debacie po emisji reportażu reżyser chętnie rzucał nazwiskami kolejnych sławnych osób. Według niego wiedziały one o tym, co dzieje się w sopockim klubie i że Krystek był stręczycielem nieletnich dzieci. Zaczęły się jednak kontrowersje, bo nie ma na to żadnych dowodów. Tak przynajmniej twierdzi jedna strona sporu. Ba, jak pisał Tomasz Gardziński nawet TVP na swój dziwny sposób to przyznało.

Hejt i strach.

Celebryci nie są bierni. Wplątanie ich w tak dużą aferę zaowocowało oświadczeniami, w których stanowczo się od nich odcinają oraz obiecują pozwy przeciw Latkowskiemu i TVP. Borys Szyc zdecydował się nawet udostępnić SMS-y, które otrzymał od reżysera. Twórca nakłaniał go bowiem do ujawnienia nieznanych mu informacji. Adwokat aktora już zapowiedział, że przez te i kolejne pomówienia sprawa trafi do sądu.

Jak się jednak okazuje, dla niektórych pomówienia Latkowskiego to wystarczający dowód na winę celebrytów. Wiemy przecież jak wyglądają w naszym kraju wszelkie dyskusje. Polegają na przekrzykiwaniu się dwóch stron sporu, a racjonalne myślenie schodzi na dalszy plan. Tak też jest w tym wypadku. Dlatego gwiazdy obwiniane o udział w aferze pedofilskiej spotkały się ze sporym hejtem.

Borys Szyc już od dłuższego czasu otrzymuje pogróżki od internautów, którzy wprost nazywają go pedofilem i zapowiadają, co by z nim zrobili, gdyby go spotkali. I cóż, nie przebierają w słowach. Z podobnym hejtem spotkał się Kuba Wojewódzki.

Kuba Wojewódzki po „Nic się nie stało”.

Zaraz po emisji filmu i debaty Kuba Wojewódzki wydał specjalne oświadczenie i zapowiedział pozew przeciw reżyserowi i TVP:

Nie wszystkich to przekonało. Internauci zaczęli namawiać do bojkotu firm reklamowanych przez Wojewódzkiego. Inni wysyłali mu też pogróżki. Dlatego od premiery filmu dziennikarz żyje w strachu. Postanowił więc wynająć ochronę. Jak podaje „Super Express”, w obawie o swoje życie gwiazdor TVN przyjechał ostatnio do pracy opancerzonym samochodem i w towarzystwie rosłego mężczyzny. Właśnie to najlepiej pokazuje, jakie jest pokłosie produkcji TVP, która przecież powstała w godnym pochwały celu.

Konsekwencje „Nic się nie stało”.

REKLAMA

Nikt nie może zaprzeczyć, że z wszelkimi przypadkami molestowania nieletnich trzeba walczyć możliwymi środkami. Dlatego rząd zapowiedział powstanie specjalnej komisji mającej się tym zająć. Tak, ponownie, bo pierwszy raz mówiło się o tym zaraz po premierze „Tylko nie mów nikomu”. W związku z tym film Latkowskiego ma znikomy efekt pozytywny.

Reportaż zamiast wzbudzić współczucie względem ofiar przestępczego procederu czy chęć ukarania sprawców, wskazał na sławnych i bogatych jako kozłów ofiarnych. A to zadziałało tak jak zwykle w podobnych przypadkach. „Nic się nie stało” wprowadziło więc chaos. Chaos napędzany hejtem na celebrytów i ich strachem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA