„Le Mans ’66” – historia niezwykłego wyścigu, która zapewni widzom miłe doznania. Oceniamy film z Christianem Bale'em i Mattem Damonem
„Le Mans ’66” Jamesa Mangolda, prezentowany podczas American Film Festival, jest obrazem opowiadającym o przygotowaniach do słynnego francuskiego wyścigu, pasji jego uczestników oraz mechanizmów korporacyjnej machiny, której trybiki toczą się innymi regułami niż działania pasjonatów.
OCENA
Gdy fabryka Forda wydaje się bliska zamknięcia, włodarze firmy zmuszeni są wymyślić coś nowego, co przyniesie marce nową popularność. Coś, co sprawi, że ludzie będą chcieli znów chętnie kupować ich samochody i kojarzyć markę w pozytywny sposób.
Decyzja pada na udział w słynnych wyścigach samochodowych oraz projekt najszybszego samochodu sportowego na świecie.
„Le Mans ’66” pokazuje nie tylko przygotowania do słynnego 24-godzinnego wyścigu oraz cały proces prac nad maszyną, ale też zakulisowe gry i rozmowy, które doprowadziły do tego momentu.
Produkcja ciekawie i niewymuszenie ukazuje też zdrowe i pragmatyczne podejście do rzeczywistości, prezentowane przez swoich bohaterów. Ich spokój i ogłada w niektórych sytuacjach godne są naśladowania. Świetna jest w szczególności scena, w której bohater Damona mówi, że posiada plan o bardzo wysokim stopniu ryzyka, a potem widzimy wprowadzenie go w życie.
„Ford vs Ferrari” ma szansę na kilka nominacji do prestiżowych nagród, zwłaszcza w zakresie gry aktorskiej.
Między Christianem Bale'em i Mattem Damonem jest chemia – widać wzajemne zrozumienie, które uwiarygodnia relację ich bohaterów, pozwalając uwierzyć w filmowe wydarzenia. Bale z brytyjskim akcentem jest znakomity w swojej roli. Na jego twarzy zawsze widać determinację oraz prawdziwą pasję i zaangażowanie w to, co robi. Partnerujący mu Damon wypada równie ciekawie, unaoczniając jak inteligentny i obrotny jest jego bohater.
Film wciąga, angażuje i pozwala widzowi zrozumieć skąd wynika pasja bohaterów.
Nie jest to wprawdzie poziom znakomitego „Wyścigu” Rona Howarda, który dosłownie trzymał człowieka za gardło, ale bardzo porządnie zrealizowana historia, która opiera się na nieco innej intensywności, co wspomniany film z udziałem Chrisa Hemswortha i Daniela Bruhla.