(Prawie) najbardziej odjechany film roku trafił na VOD. Wyciśnie was jak sztangę na siłowni
"Love Lies Bleeding" jest szalony, jak wściekły kulturysta na siłowni. Ten film nie ma żadnych hamulców. Pod względem odjechania wśród tegorocznych premier ustępuje jedynie "Substancji", o czym sami możecie się przekonać w zaciszu własnego domu. Produkcja, w którą zaangażowana była polska reżyserka "Reniferka" trafiła właśnie na VOD.
"Love Lies Bleeding" zabiera nas do malowniczych lat 80. Gdzieś w jednym z prowincjonalnych amerykańskich miasteczek Lou prowadzi małą siłownię. Jej codzienność sprowadza się do przepychania kibli, ale zaraz ma się całkowicie odmienić. Los stawia bowiem na jej drodze Jackie - przeambitną kulturystkę, która marzy o wygraniu zawodów w Las Vegas. Bohaterki wdają się ze sobą w płomienny romans, naznaczony krwią, przemocą i śmiercią.
Akcja rusza na ostro po tym, jak szwagier Lou dotkliwie pobił jej siostrę. Trzęsący całym miasteczkiem ojciec postanawia wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę, ale Jackie go uprzedza. Od tej pory razem ze swoją kochanką będzie miała na głowie lokalnych gangsterów. Menadżerce siłowni przyjdzie się prócz tego zmierzyć jeszcze z demonami przeszłości w osobie toksycznego rodzica. Stojąca za kamerą Rose Glass odpina wtedy wrotki.
Love Lies Bleeding - dreszczowiec na weekend
"Love Lies Bleeding" to tak naprawdę uwspółcześniona "Thelma i Louise" osadzona w świecie Davida Lyncha. Rose Glass ze współscenarzystką Weroniką Tofilską (reżyserka "Reniferka") przedstawiają całą galerię osobliwości, żeby potem pozwolić im zaszaleć. W surrealistycznym zrywie nie boją się zaglądać w rejony B-klasy ("Atak kobiety o 50 stopach wzrostu"), coraz bardziej odrealniając swoją opowieść. Szybko więc przechodzimy z podszytej feminizmem historii o zemście do odjechanej narracji, w centrum której stoi walka o samoświadomość.
W parze z coraz odważniejszą fabułą idzie wizualne szaleństwo. W tym ejtisowym klimacie idzie się zatracić, kiedy twarze bohaterów toną w neonowych światłach. One hipnotyzują niczym u Nicolasa Windinga Refna, nadając produkcji onirycznego klimatu. Bo całym "Love Lies Bleeding" rządzi logika snu - koszmarnego, a jednocześnie pięknego. Na pewno nie chce się z niego budzić, tylko ciągle w nim trwać. Odkryć, czym zaskoczy nas w następnej kolejności. Udostępniony powyżej trailer bowiem nie kłamie: dostajemy film na sterydach.
Reżyserka wyciska ze swojej opowieści siódme poty, korzystając przy tym z ogranych motywów, tropów i konwencji. Robi to jednak w sposób świeży i odżywczy. To film zupełnie inny od debiutu Rose Glass, ascetycznego "Saint Maud". On roznosi swoją energią wszelkie ramy gatunkowe, w jakie chcielibyśmy go wsadzić. Jest bombastyczny, rozbuchany, nieokiełznany i - przede wszystkim - wściekły. Dlatego właśnie wywiera tak ogromne wrażenie.
Więcej o nowościach na VOD poczytasz na Spider's Web:
- "Hrabia Monte Christo" (od twórców "Trzech muszkieterów") wreszcie w VOD. Ależ to jest widowisko
- "Joker: Folie a Deux" jest już w VOD. Mamy listę serwisów
- Ten przewrotny dreszczowiec to idealny film na weekend. Wreszcie pojawił się na VOD
- Polski horror Netfliksa obejrzycie u konkurencji. Nie zaśniecie po nim spokojnie
- To najlepsza animacja science fiction, jaką zobaczycie. Właśnie dojechała na VOD
Love Lies Bleeding - gdzie obejrzeć?
"Love Lies Bleeding" jest filmem pomysłowym i nietuzinkowym, co bardzo przypadło do gustu krytykom. Na Rotten Tomatoes produkcja cieszy się 94 proc. pozytywnych recenzji. Zasłużenie! O czym zresztą możecie się przekonać na VOD Nowe Horyzonty oraz innych platformach: