REKLAMA

60 zł za słoik barszczu w Polsce. Na Wielkanoc u Magdy Gessler przyda się wziąć dodatkowy etat, biedaki

Niedawno w Delikatesach u Fukiera pojawiła się wielkanocna oferta przysmaków powstających "pod czujnym okiem" Magdy Gessler. Ceny za podstawowe i proste posiłki robią wrażenie - tym bardziej, jeśli pod uwagę weźmiemy inflację, brak wzrostu płac i słowa samej Gessler, która wielokrotnie krytykowała wysokie ceny potraw w restauracjach w "Kuchennych rewolucjach".

magda gessler wielkanoc ceny restauracja warszawa catering
REKLAMA

Magda Gessler znowu irytuje Polaków chętnych na produkty z markowanych jej nazwiskiem delikatesów. Ceny wielkanocnych przysmaków z Restauracji u Fukiera są, nazwijmy to, imponujące. A przecież jeszcze niedawno internauci zwracali uwagę na to, że inflacja musiała dać się we znaki również restauratorce, która na Tłusty Czwartek sprzedawała swoje pączki za 15 zł - to zresztą nie pierwszy raz, gdy jej oferty stały się tematem publicznej debaty i krytyki.

Gwiazda tłumaczyła już wygórowane ceny kosztownym procesem produkcji i jakościowymi składnikami, jednak w niektórych przypadkach naprawdę trudno było wytłumaczyć przypisanie tak wysokiej kwoty prostej przekąsce. Kaman, to 15 zł za pączka.

REKLAMA

Wielkanoc według Magdy Gessler to nie przelewki, a barszcz za 6 dyszek

Restauracja u Fukiera ma być jedyną historyczną restauracją w Warszawie, która kontynuuje przedwojenne tradycje polskiej kuchni. Proponowane potrawy są przygotowywane przez Szefa Kuchni pod "czujnym okiem Magdy Gessler". Czujne oko oczekuje sześciu dych za 900 ml botwiny czy barszczu, blisko stówkę za sernik, 130 zł za makowiec. Jaja z pieczarkami i koprem to 30 zł za dwie i pół sztuki - czyli sześć zł za połówkę jajka. Kilo chleba to 35 zł, sos tatarski - 27 złotych za 200 gramów.

magda gessler wielkanoc ceny restauracja warszawa catering class="wp-image-1929538" width="580" height="290"
Wielkanoc - Restauracja u Funkiera
REKLAMA

Okej, żeby było jasne - w tych cenach nie ma nic jednoznacznie niewłaściwego czy niesłychanego. Nazwisko pani Magdy to marka sama w sobie, a na swoją renomę uczciwie zapracowała. Słynna "kreatorka smaku i stylu", gwiazda "Kuchennych rewolucji", właścicielka nieprawdopodobnej liczby polskich restauracji wypracowała sobie tę pozycję, a poza tym - najzwyczajniej w świecie - zna się na biznesie (tym gastronomicznym oraz tym show-). Oczywiste, że kupując potrawy "spod jej pieczy", zapłacimy więcej - bo płacimy właśnie za tę markę i, teoretycznie, gwarantowaną nazwiskiem restauratorki jakość.

Chciałbym jednak stanąć w obronie wszystkich tych, którzy niezwykle wygórowane ceny tych delikatesów poddają krytyce - sama Gessler ruga restauratorów w swoim programie za zbyt wysokie ceny potraw, a teraz, w czasach wspomnianej już wcześniej inflacji, gdy płace realnie nie wzrosły, bezlitośnie winduje ceny. I jasne, przecież nikt nie musi u niej zamawiać - innych proponujących wielkanocne menu znakomitych restauracji w uczciwej cenie jest od groma. Jest jednak coś niezwykle cynicznego i rozczarowującego w postawie szanowanej gwiazdy, która w taki sposób manifestuje swoją ignorancję wobec szarej rzeczywistości przeciętnych rodaków. Zresztą - zapytana, co sądzi o krytycznym spojrzeniu na ceny swoich dań, odpowiedziała wprost: "Mam to w d*pie". Wymowne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA