TVN emituje właśnie już 21. sezon „Kuchennych rewolucji”, prowadzony przez niestrudzoną i bezkompromisową, przy okazji wredną i agresywną Magdę Gessler. Ja już dawno powiedziałam jej pa, pa!
Cytaty z wypowiedzi Magdy Gessler dobrze wyglądają na transparentach podczas Strajków Kobiet. „Czy wyście powariowali”, „dlaczego trujecie ludzi” i inne złote myśli restauratorki przez lata stały się niemal kultowe, zaś ich potencjał memiczny jest w sieci co rusz wykorzystywany. Wszystkie te cytaty padły oczywiście w trakcie nadawanego od ponad dziesięciu lat programu „Kuchenne rewolucje”. Programu, który widzę jako relikt telewizyjnej przeszłości. Ja już nie chcę oglądać takiej telewizji.
Sezon 11, odcinek 4. Magda Gessler przybywa do pewnej rzeszowskiej restauracji. Scenariusz odcinka typowy – restauratorka jest przerażona tym, co zastaje na miejscu, lokal jest zaniedbany, a serwowane dania są bardzo wątpliwej jakości. Rozsierdzona Gessler wylewa na jednego z pracowników bulion grzybowy. W innym odcinku kobieta rzuca w stronę obsługi talerzami. W jeszcze innym – ktoś obrywa rzuconą przez nią ścierką.
Humory i impulsywne zachowania restauratorki to jej znak rozpoznawczy.
Podobno wcale nie chodzi o nakręcanie oglądalności – Gessler po prostu taka jest. O ile w to drugie można uwierzyć, w to pierwsze nie do końca. Kolejne sezony „Kuchennych rewolucji” stają się coraz bardziej tendencyjne, zaś ich scenariusze zdają się być rozpisane według tego samego wzoru – wstępny rekonesans, wzburzenie Magdy Gessler, kłótnia, potem pogodzenie, aż wreszcie cudowna metamorfoza zarówno miejsca, jak i pracujących w nich ludzi, którym prowadząca program służy radą także w sprawach prywatnych. Na koniec oczywiście uściski ocieplające wizerunek Magdy Gessler. Żeby było choć trochę przekonująco, zdarzają się delikatne odchyły od tych reguł. Koniec końców – wszystkie wybuchy są Magdzie Gessler wybaczane.
Nie do końca rozumiem, czemu. Agresja nie jest OK. Restauratorka tłumaczy swoje wybuchy tym, że jej zależy. By ludzi dobrze karmić, by mogli spędzać czas w fajnych knajpkach, by idąc do restauracji mogli mieć pewność, że nie zastaną tam syfu. Bo tytułowe rewolucje nie mogą odbyć się bez ofiar. Każdemu zależy na powodzeniu sprawy, ale nie jest to powód, by uciekać się do zachowań pasywno-agresywnych, chamskiego języka i w końcu – wybuchów kończących się latającymi w powietrzu talerzami. Też chcę jeść w zadbanych knajpach, w których serwowane są wysokiej jakości posiłki. Ale nie potrzebuję, by dbano o to w taki sposób, w jaki w tym programie robi to Gessler. Czyli bardzo często okazując brak szacunku do drugiej osoby.
To oczywiste, że popyt napędza podaż. Widzowie czekają na kolejne akcje w wykonaniu Gessler, więc ta, razem z twórcami programu im je dostarcza. Mam jednak wrażenie, że ten rodzaj telewizji, ślepo nastawionej na pustą sensację, pokazującej negatywne zachowania kosztem innych ludzi będącymi tutaj ofiarami, powoli odchodzi do lamusa. A przynajmniej mam taką nadzieję.
Zdjęcie główne: Matthias Wehnert / Shutterstock.com
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.