REKLAMA

Wbiła na antenę rosyjskich wiadomości, została bohaterką i zniknęła. Jej przekaz był jasny

W głównym wydaniu rosyjskich wiadomości za prezenterką nagle pojawiła się kobieta z planszą "No war". To dziennikarka Marina Owsiannikowa, która w niesamowity sposób zaprotestowała przeciwko wojnie w Ukrainie. Została zatrzymana, ale nie wiadomo, gdzie się teraz znajduje. Dzielną Rosjankę okrzyknięto bohaterką, a jej profil na Facebooku został zalany pochwalnymi komentarzami z całego świata.

marina owsiannikowa dziennikarka-rosja-telewizja protest komentarze
REKLAMA

Akcja protestacyjna Mariny Owsiannikowej miała miejsce w studiu rosyjskiej telewizji państwowej Pierwyj kanał (Kanał 1). Na żywo, w czasie poniedziałkowego, głównego wydania wiadomości, czyli w programie, który można porównać (bez złośliwości) do "Wiadomości" TVP1.

Kiedy prezenterka mówiła o zachodnich sankcjach, za jej plecami pojawiła się blondwłosa kobieta z transparentem z napisem po angielsku "No War" ("Nie wojnie"), a także hasłami, już po rosyjsku, "Zatrzymaj wojnę. Nie wierz propagandzie. Oni cię okłamują".

REKLAMA

Widzowie mogli ją oglądać tylko przez dosłownie kilka sekund, bo szybko wyemitowano inny materiał, ale to wystarczyło, by o Rosjance mówił cały świat. Wszyscy też próbują ustalić, gdzie się teraz znajduje.

Kim jest kobieta, która zaprotestowała w rosyjskiej telewizji publicznej? To dziennikarka Marina Owsiannikowa.

Marina Owsiannikowa (Ovsyannikova) przez lata pracowała w rosyjskiej telewizji publicznej - właśnie w Kanale 1. Przed swoim happeningiem opublikowała swój manifest i nagranie na Telegramie, w którym wyraziła żal, że okłamywała Rosjan i przyczyniła się do zrobienia z nich zombie.

Napisała też, że to Rosja jest agresorem, a odpowiedzialny za to jest Władimir Putin. Przyznała też, że jej ojciec jest Ukraińcem, a mama Rosjanką i nigdy nie byli dla siebie wrogami.

Zajmowałam się kremlowską propagandą i teraz bardzo się tego wstydzę. Żałuję, że kłamałam z ekranu telewizora i pozwoliłam zrobić z Rosjan zombie. Milczeliśmy w 2014 roku, kiedy to wszystko się dopiero zaczynało. Nie wyszliśmy na ulice, gdy Kreml otruł Nawalnego. Po prostu w milczeniu obserwowaliśmy ten nieludzki reżim. A teraz odwrócił się od nas cały świat. Dziesięć kolejnych pokoleń nie będzie w stanie zmyć wstydu po tej bratobójczej wojnie

- powiedziała Marina Owsiannikowa.

Dziennikarka została po wszystkim zatrzymana. Niezależny portal "Meduza" (zbanowany w Rosji) poinformował, że może usłyszeć zarzut wynikający z niedawno wprowadzonego przepisu o zakazie "dezinformacji" o wojnie w Ukrainie.

Marina Owsiannikowa została okrzyknięta bohaterką. Jej profil na Facebooku jest zalewany dziesiątkami tysięcy komentarzy.

O proteście dziennikarki mówi cały świat. Informacja dotarła też do Wołodomyra Zełenskiego. Prezydent Ukrainy "jest wdzięczny wszystkim Rosjanom, którzy nie przestają nieść prawdy" i "osobiście dziękuję kobiecie, która weszła do studia Kanału 1 z plakatem antywojennym.

Zdjęcie profilowe dziennikarki na Facebooku jest w tym momencie prawdopodobnie jednym z najczęściej komentowanych miejsc w tym serwisie. Rano widziałem pod nim 40 tysięcy komentarzy, a teraz jest ich o kilka tysięcy więcej.

Podziękowania płyną do niej z całego świata. Ludzie piszą, że jest bohaterką, "Brave heartem" (czyli "walecznym sercem"), powinna zostać następnym prezydentem Rosji, "potrzebujemy więcej Marin, a wojna się skończy". Apelują też, by próbować dzwonić na policję i prokuraturę, by dowiedzieć się, co się z nią stało. Kobieta zaginęła bez wieści.

 class="wp-image-1915609"
Screeny z Facebooka

Co się dzieje z Mariną Owsiannikową? Jej obrońca napisał, że nadal nie została odnaleziona.

Na Twitterze Owsiannikowa rzekomo napisała rano, że trafiła do aresztu domowego i może spędzić od 5 do 10 lat w więzieniu. "Nie żałuje niczego" - wyznała i napisała, że potrzebuje naszego wsparcia. Należy podkreślić, że nie wiadomo, czy to jej konto, a sam profil został skasowany. Pozostał tylko screen.

 class="wp-image-1915588"
Screen z Twittera.

Niestety nadal oficjalnie nie wiadomo, co się stało z dziennikarką po aresztowaniu. Początkowo miała zostać przetransportowana na komisariat policji w Moskwie w dzielnicy Ostankino. Funkcjonariusze powiedzieli jednak przybyłym na miejsce prawnikom, że jej tam nie ma - donosiło wczoraj wieczorem OVD-Info na Telegramie. Portal "Meduza" podał z kolei, że kobieta miała przebywać w centrum telewizyjnym Ostankino, ale tam też nikt nie mógł jej znaleźć.

REKLAMA

Obrońca praw człowieka Paweł Chikow potwierdził, że szukał dziennikarki. "Marina Owsiannikowa nadal nie została odnaleziona. Jest więziona od ponad 12 godzin" - napisał dziś przed 8 na Twitterze. Tymczasem z jego ustaleń wynika, że nie było żadnych podstaw do zatrzymania i pozbawienia wolności.

* zdjęcie główne: screen z Facebooka, kadr z Kanału 1

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA