Najlepszy reality show "Mask Singer" ma polską wersję. Czy Polaków wciągnie zgadywanie zamaskowanych celebrytów?
Amerykański program "Masked Singer" jest największym globalnym hitem ostatnich lat w segmencie reality i talent show. Produkcja nareszcie doczeka się polskiej wersji, w której w role detektywów wcielą się m.in. Kuba Wojewódzki i Julia Kamińska. Premierowy odcinek "Mask Singer" trafi do nas już dziś, 5 marca. Czy Polaków wciągnie zabawa w zgadywanie zamaskowanych celebrytów?
Premierowy sezon "Masked Singer" zadebiutował w amerykańskiej telewizji w 2019 roku i z miejsca okazał się olbrzymim hitem. Na pierwszy rzut oka program przypomina "Twoja twarz brzmi znajomo", ale celem w "Mask Singer" (tak brzmi oficjalna polska nazwa) nie jest oglądanie wygłupiającego się celebryty. Inaczej niż w większości talent shows nie obserwujemy też historii od zera do bohatera, gdzie to zwykli ludzie stają się gwiazdami. W "Mask Singer" celebryci są od początku, ale nikt nie wie, kto dokładnie kryje się pod maskami.
TVN bardzo uważnie pilnuje, żeby nie ujawnić nikogo przed czasem i nie popsuć widzom niespodzianki. Przed premierą 1. odcinka "Masz Singer" ujawniono jedynie nazwiska prowadzącego, którym został Michał Meyer oraz jurorów/detektywów. To drugie grono ma za zadanie zgadywać tożsamość kolejnych występujących na scenie osób. W ten sposób niejako pomagając widzom wpaść na właściwy trop.
Mask Singer - premiera nowego reality show już dziś. Kto w nim wystąpi?
Do tego zadania TVN wyznaczył w "Mask Singer" Kubę Wojewódzkiego, Julię Kamińską, Joannę Trzepiecińską i Kacpra Rucińskiego.
Sami zainteresowani przyznają, że postawione przed nimi wyzwanie było niezwykle trudne. Poradzili sobie z nim na tyle, na ile było to możliwe. Natomiast widzowie raczej nie powinni się spodziewać, że raz za razem tożsamość występującej osoby zostanie odgadnięta zawczasu. W całym programie chodzi zresztą bardziej o zabawę niż rywalizację:
Występuję w "Mask Singer" w roli stricte detektywki a nie jurorki i bardzo mi to odpowiada. Niezbyt dobrze czuję się jako osoba oceniająca innych ludzi, to mi przypadło znacznie bardziej do gustu. Zresztą jak patrzę na zmagania uczestników i uczestniczek, to myślę, że przed nimi stoi zdecydowanie trudniejsze zadanie. W próbie zgadywania, kto kryje się pod maską biorę pod uwagę wszystkie dostępne nam elementy. Nie ma tego jednak dużo. Chodzi o filmy z podpowiedziami, głos i wszelkie inne poszlaki wysnute na podstawie występu. Ale nie sądzę, żebym odniosła duże sukcesy jeśli chodzi o zgadywanie, bo najczęściej przychodzą mi do głowy skojarzenia polityczne (śmiech)
- przyznała Julia Kamińska.
Na razie nasza "agencja detektywistyczna" nie ma sukcesów i głównie dobrze się bawimy. Oczywiście staramy się zgadnąć, ale nie jest to łatwe. Moim marzeniem jest trafić chociaż jedną osobę. Wtedy będę zadowolony. "Mask Singer" to jest trochę taki wielki escape room robiony na oczach wszystkich. Duże surrealistyczne show, które przed startem jawiło mi się jako totalnie inna rozrywka niż to, co zwykle widzimy w telewizji. Oczywiście sprawdzałem, jak to wyglądało w innych krajach, dostaliśmy zresztą specjalne materiały do wglądu. Wszystkie miały swoje punkty wspólne, ale też pewnymi rzeczami się różniły. Fajnie było to potem przekuć na nasz polski grunt
- dodał Kacper Ruciński.
"Mask Singer" zapowiada się na hit, ale musi poradzić sobie z jednym poważnym wyzwaniem.
Nie ma wątpliwości, że najważniejszym elementem mającym przyciągać widzów przed ekrany jest strona wizualna całego przedsięwzięcia. Widać wyraźnie, że TVN chciał zrobić pod tym względem spore wrażenie. Przygotowana dla uczestników scena jest rozłożysta i zaprojektowana w taki sposób, żeby nadać występom niemal operowy charakter. Wszystko tu jest wielkie, rzucające się w oczy, wręcz krzykliwe. Wygląd sceny będzie korespondować z przygotowanym dla gwiazd kostiumami, choć o tych ostatnich jesteśmy na razie niewiele powiedzieć (stacja ujawniła tylko sześć). TVN informuje jednak, że rękę do ich powstania przyłożyła projektantka współpracująca w przeszłości m.in. z Lady Gagą.
Uczestnicy show będą wykonywać na scenie piosenki z polskiego i zagranicznego repertuaru, a w przerwach między ich występami obejrzymy krótkie nagrania wideo z zawoalowanymi informacjami na temat kolejnych zamaskowanych celebrytów. Na koniec każdego odcinka osoba, która otrzyma najmniej głosów od widzów zostanie zmuszona do zdjęcia maski i ujawnienia swojej tożsamości. Da się więc wyraźnie zauważyć, że to właśnie na nich skupi się większa część uwagi, z czego dobrze zdawał sobie sprawę Michał Meyer:
Czy Polacy będą zainteresowani oglądaniem programu z celebrytami, których na pierwszy rzut oka nie są w stanie rozpoznać?
To zdecydowanie jest pytanie, na które da się łatwo odpowiedzieć. Dotychczasowe doświadczenia wskazują raczej na to, że w naszym kraju haczykiem na widzów są znane twarze. "Mask Singer" na pewno spotka się więc z pewną dozą nieufności. Ktoś zamaskowany, to ktoś ukrywający przed nami istotne informacje, a Polacy raczej nie lubią takiej postawy. Należy ich tym samym przyciągnąć na dłużej za sprawą samej frajdy płynącej ze zgadywania. W Stanach Zjednoczonych i krajach anglosaskich się to udało. W Polsce miłość do kryminalnych zagadek jest nie mniejsza niż tam, ale rozwiązanie tajemnicy nie może sprawić widzom zawodu. A do tego są potrzebne naprawdę mocne nazwiska. Pierwsze z nich poznamy dopiero w najbliższy weekend.
"Mask Singer" zadebiutuje na TVN-ie i platformie Player 5 marca o godz. 20:00.