REKLAMA

„Matrix 4” to dla mnie nieciekawe powtarzanie starych motywów – wyznaje Lilly Wachowski

Lilly Wachowski, współautorka oryginalnej trylogii nie bierze udziału w pracach nad „The Matrix: Resurrections”. Reżyserka wyjaśniła w rozmowie z mediami, dlaczego powrót do tego świata nie wydawał się jej ciekawy. Czy jej negatywna opinia powinna coś zasugerować widzom?

matrix 4 lilly wachowski film 2021
REKLAMA

Zaledwie dwa dni temu film „Matrix 4” nareszcie doczekał się oficjalnego tytułu i zamkniętego pokazu wybranych fragmentów dla niewielkiej grupy widzów. Reakcje na wciąż nieoficjalne wyrywki fabuły były niemal wyłącznie pozytywne i być może dlatego rozmowa z Lilly Wachowski początkowo przeszła przez internet niemal niezauważona. Zupełnie niesłusznie, bo współautorka trzech pierwszych filmów z serii rzuciła dosyć ciekawe i niejednoznaczne światło na „The Matrix: Resurrections”.

Wachowski promuje właśnie nowy sezon swojego serialu „Work in Progress”, który zadebiutował na kanale Showtime 22 sierpnia. Jak poinformował portal Entertaiment Weekly, w trakcie wirtualnego spotkania z mediami jeden z dziennikarzy zapytał artystkę o powody jej rozstania z siostrą. Aż do „Matriksa 4” każdy pełnometrażowy film robiły bowiem wspólnie. Lilly Wachowski wyznała, że to nie jest dla niej łatwy temat. Nie powstrzymało ją to jednak przed dokładnym wyjaśnieniem swoich motywacji:

REKLAMA

To trudne pytanie. Przeszłam właśnie swoją przemianę i byłam kompletnie wycieńczona, bo robiłyśmy „Atlas chmur”, „Jupiter: Intronizacja” i 1. sezon „Sense8” jedno po drugim. Zebrało się tego trzy razy po 100 dni zdjęciowych. Byłam wycieńczona i moje życie do pewnego stopnia się rozpadało. A w tym samym czasie powoli wychodziłam z szafy. Potrzebowałam czasu z dala od branży i musiałam odkryć w sobie na nowo artystkę (...).

Lana wpadła na pomysł nowego „Matriksa”. Rozwiałyśmy o tym między śmiercią naszego taty i mamy, a dzieliło je tylko pięć tygodni. Cofnięcie się do historii, której częścią już kiedyś byłam, wydało mi się kompletnie nieciekawe. W moim życiu doszło do tylu zmian, więc nie chciałam wracać do czegoś, co już kiedyś robiłam. Kroczyć po starych ścieżkach. Nie czułam, że da mi to emocjonalną satysfakcję, wręcz przeciwnie czułam, jakbym weszła w stare buty. Nie chciałam tego robić

– podkreśliła reżyserka.

Lilly Wachowski negatywnie odniosła się do powstania „The Matrix: Resurrections”, ale nie musi to oznaczać słabego filmu.

Z wypowiedzi Amerykanki jasno wynika, że miała dobre osobiste powody, żeby odciąć się od sequela. I bardzo dobrze, bo projekt powstający pod przymusem nie miałby żadnych szans powodzenie. Natomiast postawa Lilly Wachowski nie świadczy obiektywnie o słabości „The Matrix: Resurrections”. Jej osobiście wydało się to nudnym powtarzaniem starych historii, ale osoba pracująca nad całą trylogią ma prawo do takiego zdania. Jej siostra najwyraźniej ma zupełnie inne nastawienie i pasję do tego świata, dlatego sama zaproponowała kolejną jego część.

REKLAMA

Nikt z nas oczywiście na ten moment nie może mieć pewności, że dostaniemy hit godny 1. części. Tylko część członków oryginalnej obsady powróci w „The Matrix: Resurrections”, co już teraz budzi niepokój części fanów. Natomiast takie zagrożenie zawsze będzie istnieć, gdy mówimy o powrocie po latach do marki uwielbianej przez miliony osób na całym świecie. Przed jakimikolwiek jednoznacznymi ocenami warto wstrzymać się przynajmniej do oficjalnej premiery trailera, a najlepiej w ogóle do debiutu filmu.

„Matrix 4” zadebiutuje w polskich kinach 17 grudnia.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA