„Matrix 4” to dla mnie nieciekawe powtarzanie starych motywów – wyznaje Lilly Wachowski
Lilly Wachowski, współautorka oryginalnej trylogii nie bierze udziału w pracach nad „The Matrix: Resurrections”. Reżyserka wyjaśniła w rozmowie z mediami, dlaczego powrót do tego świata nie wydawał się jej ciekawy. Czy jej negatywna opinia powinna coś zasugerować widzom?

Zaledwie dwa dni temu film „Matrix 4” nareszcie doczekał się oficjalnego tytułu i zamkniętego pokazu wybranych fragmentów dla niewielkiej grupy widzów. Reakcje na wciąż nieoficjalne wyrywki fabuły były niemal wyłącznie pozytywne i być może dlatego rozmowa z Lilly Wachowski początkowo przeszła przez internet niemal niezauważona. Zupełnie niesłusznie, bo współautorka trzech pierwszych filmów z serii rzuciła dosyć ciekawe i niejednoznaczne światło na „The Matrix: Resurrections”.
Wachowski promuje właśnie nowy sezon swojego serialu „Work in Progress”, który zadebiutował na kanale Showtime 22 sierpnia. Jak poinformował portal Entertaiment Weekly, w trakcie wirtualnego spotkania z mediami jeden z dziennikarzy zapytał artystkę o powody jej rozstania z siostrą. Aż do „Matriksa 4” każdy pełnometrażowy film robiły bowiem wspólnie. Lilly Wachowski wyznała, że to nie jest dla niej łatwy temat. Nie powstrzymało ją to jednak przed dokładnym wyjaśnieniem swoich motywacji:
Lilly Wachowski negatywnie odniosła się do powstania „The Matrix: Resurrections”, ale nie musi to oznaczać słabego filmu.
Z wypowiedzi Amerykanki jasno wynika, że miała dobre osobiste powody, żeby odciąć się od sequela. I bardzo dobrze, bo projekt powstający pod przymusem nie miałby żadnych szans powodzenie. Natomiast postawa Lilly Wachowski nie świadczy obiektywnie o słabości „The Matrix: Resurrections”. Jej osobiście wydało się to nudnym powtarzaniem starych historii, ale osoba pracująca nad całą trylogią ma prawo do takiego zdania. Jej siostra najwyraźniej ma zupełnie inne nastawienie i pasję do tego świata, dlatego sama zaproponowała kolejną jego część.
Nikt z nas oczywiście na ten moment nie może mieć pewności, że dostaniemy hit godny 1. części. Tylko część członków oryginalnej obsady powróci w „The Matrix: Resurrections”, co już teraz budzi niepokój części fanów. Natomiast takie zagrożenie zawsze będzie istnieć, gdy mówimy o powrocie po latach do marki uwielbianej przez miliony osób na całym świecie. Przed jakimikolwiek jednoznacznymi ocenami warto wstrzymać się przynajmniej do oficjalnej premiery trailera, a najlepiej w ogóle do debiutu filmu.