REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Muzyczne premiery tygodnia - od Lorde po Megadeth

Wakacje kojarzą się z sezonem ogórkowym, ale liczba wydanych ostatnio muzycznych nowości wskazuje na to, że muzycy raczej nie pozwalają sobie na odpoczynek. Na tej liście znajdziecie te, które są naszym zdaniem najciekawsze. 

21.08.2021
13:06
muzyczne-premiery-tygodnia.jpg
REKLAMA

W tym zestawieniu znalazła się prawdziwa mieszanka gatunków. Każdy z poniższych albumów jest godny uwagi, nawet jeśli z początku wydaje wam się, że to nie wasza bajka. Jaka muzyka będzie więc towarzyszyła nam w tym tygodniu?

REKLAMA

Lorde - Solar Power

Na nową muzykę od tej wokalistki musieliśmy czekać naprawdę sporo, bo aż 4 lata. „Solar Power” to dopiero trzeci lub aż trzeci album studyjny nowozelandzkiej piosenkarki. Lorde większość z nas poznała dzięki przebojowi „Royals”. Wierzcie lub nie, ale ta piosenka została wydana 8 lat temu, a Lorde miała wówczas zaledwie 17 lat! Nowy album artystki wyszedł w piątek, choć singiel o tym samym tytule mieliśmy okazję usłyszeć już 2 miesiące temu. Klimat płyty idealnie oddaje ten żółty komplet, który Lorde ma na sobie w teledysku do Solar Power - dominuje pozytywny vibe, beztroska błogość, niczym niezmącony spokój i nutka melancholii. Czy to już z tęsknoty za kończącymi się powoli wakacjami? 

Megadeth - Unplugged in Boston (Live 2001)

W oczekiwaniu na nową płytę zespołu, która premierę będzie miała… oby jakoś w tym roku Megadeth wyszedł swoim fanom naprzeciw z niespodzianką – albumem, który jest zapisem koncertu „Unplugged in Boston” z 2001 r. Nie jest to jednak zwykły album, ponieważ koncert z Bostonu był koncertem akustycznym, a nagrania z niego dostępne były do tej pory tylko dla członków fanklubu zespołu. Na płycie znajduje się 10 piosenek, a wśród nich takie perełki jak „Holy Wars… The Punishment Due” czy „Symphony of Destruction”. Na nową płytę Megadeth pewnie jeszcze trochę poczekamy, więc w międzyczasie polecam wrócić do starych klasyków zespołu w niebywałej odsłonie. 

CatchUp - Perypetie

Przenieśmy się na chwilę na polską scenę muzyczną. Ten piątek przywitał nas debiutancką płytą rapera CatchUp. Słyszeliście go na płycie Taco Hemingwaya „Jarmark”, gdzie pojawił się w aż dwóch piosenkach, lub na ...TikToku. Ten utalentowany producent i wokalista oprócz świetnej muzy tworzy śmieszne filmiki na TikToku, gdzie obserwuje go aż 150 tysięcy osób. Poza karierą w social mediach CatchUp ma na swoim koncie piosenki z takimi artystami jak Young Igi, schafterem czy wspomnianym wcześniej Taco Hemingwayem. „Perypetie” to jego debiutancka płyta, lecz znajduje się na niej sporo hitów z „Danse Macabre” na czele.  

Dvsn & Ty Dolla $ign - Cheers to the Best Memories

Mam nadzieję, że żadnego z tych panów przedstawiać nie muszę. Zarówno duet dvsn, jaki i Ty Dolla $ign to artyści, na których albumy zawsze warto czekać. Są cudowni osobno, a co dopiero razem. To R&B w najlepszym wydaniu, więc jeśli, jak ja, jesteście fanami takiej muzyki, tej premiery nie możecie przegapić. Na albumie znajduje się 11 piosenek wraz z najnowszym singlem „Memories” oraz kawałkiem „I Believed It”, w którym usłyszymy zmarłego w 2018 r. Maca Millera. „Cheers to the Best memories” znajduje się w czołówce moich ulubionych albumów tych wakacji. 

Kool & the Gang - Perfect Union 

Pamiętacie jeszcze Kool & the Gang? Tak, to właśnie ci państwo od słynnej piosenki „Celebrate good times, come on!”. Sam zespół ma już swoje lata, pierwszy album wydał w 1969 r. Przez te ponad 50 lat istnienia zespołu przewinęło się przez niego wielu członków. Dwóch z nich, będących w zespole od samego początku, pożegnaliśmy w ciągu ostatnich 2 lat. Zespół nie planuje jednak emerytury i zaskakuje fanów nową płytą. „Perfect Union” to ich pierwszy album od 2013 r. Singiel „Pursuit Of Happiness” mogliśmy usłyszeć już w zeszłym tygodniu. Jest pozytywnie i radośnie, jest nadzieja na piękną przyszłość i sprawiedliwość na świecie. Jeśli potrzeba wam akurat takiej muzyki, zapraszam na platformy streamingowe. 

Villagers - Fever Dreams

REKLAMA

Indie folk nie brzmi jak coś, czego słuchacie na co dzień? Moje pierwsze wrażenie było dokładnie takie samo, ale muszę przyznać, że zostałam zaskoczona bardzo pozytywnie. Piosenki zespołu Villagers mogliście słyszeć w genialnych serialach HBO „Normalni ludzie” czy „Big Little Lies”, do których soundtracków dołożyli swoją cegiełkę. To idealna propozycja, jeśli lubicie piosenki, które lecą w klimatycznych kawiarniach w deszczowy dzień. „Fever Dreams” to piąty album zespołu, którego twórczość niektórzy krytycy porównują do Leonarda Cohena. Takie porównanie chyba wystarczy, żeby dać im szansę? 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA