Netflix zamierza znacząco poprawić jakość swoich oryginalnych filmów. Nowym celem platformy mają być projekty o wysokim budżecie, nieodstające poziomem od kinowych hitów. Gigantowi VoD marzy się bycie drugim Marvelem.
Choć w przeszłości Netflix uraczył nas kilkoma naprawdę ciekawymi filmami na wyłączność, to w ostatnich kilku miesiącach nastąpiło pewne załamanie. Na platformę trafiają tytuły, których albo nie chciały inne serwisy, albo w przypadku których dystrybutorzy obawiali się finansowej klapy. Nie trzeba dodawać, że były ku temu powody, bo większość tych pozycji była naprawdę kiepska. Nie lepiej jest także z projektami zamawianymi bezpośrednio przez tego usługodawcę.
Samo kierownictwo zdaje się mieć tego świadomość. Dlatego serwis zmienia strategię odnośnie swoich oryginalnych filmów.
Netflix chce postawić na wielkie produkcje rodem z kinowych sal.
Jak donosi The Hollywood Reporter, platforma mierzy naprawdę wysoko. Jej celem są blockbustery kalibru Marvela czy Władcy Pierścieni. Serwis stawia zatem na rozmach i widowiskowość, co oznacza, że nie będą szczędzić dolarów. To nie będzie pierwszyzna; na budżet Bright Netflix przeznaczył 90 mln dol., a kręcony przez Martina Scorsese The Irishman ma kosztować 140 mln dol.
Kasa często okazuje się pierwszym krokiem do sukcesu. Jeśli platforma faktycznie chce mieć w swoim katalogu wielkie hity rywalizujące z tytułami wyświetlanymi w multipleksach, to do ich powstania trzeba zaangażować fachowców. I choć na liście obecności Netfliksa znajdziemy kilka nazwisk aktorskiej czołówki, to wciąż brakuje reżyserów czy scenarzystów z najwyższej półki. Ten trend na szczęście się odwraca, bo platforma pracuje ze wspomnianym Scorsesem, a na tegorocznym festiwalu w Wenecji swoje premiery będą mieć filmy braci Coen, Alfonso Cuarona czy Paula Greengrassa.
Netflix nie zamierza przy tym rezygnować z komedii romantycznych.
Akurat na tym polu platforma świetnie uzupełnia kinową ofertę, w której co raz mniej filmów z tego gatunku. Te produkcje cieszą się jednak dużym zainteresowaniem wśród abonentów Netfliksa. A ten nie wychodzi im naprzeciw, co rusz dodając nowe tytuły, jak choćby Do wszystkich chłopców, których kochałam.