Film "Pod słońcem Toskanii" świetnie sprawdzi się w zimowy, mroźny dzień. Zobaczycie go na Netfliksie
Gdy zima w pełni, robimy wszystko, by na różne sposoby umilić sobie ten mroźny czas. Jednym z nich jest oglądanie słonecznych filmów z latem w tle. W niedawno dodanych filmach na Netfliksie wylądowała produkcja "Pod słońcem Toskanii" z 2003 r. Włoski, leniwy klimat, piękne pocztówkowe widoki, ale też pewne przesłanie, płynące z tej produkcji, idealnie sprawdzi się w zimowych miesiącach.
Polska zima ma nam do zaoferowania mnóstwo szarości i minimalną ilość słońca. Oczekiwanie na wiosenne i letnie dni mogą umilić nam filmy, w których słońca pod dostatkiem. Taka jest właśnie produkcja "Pod słońcem Toskanii", która znalazła się w "ostatnio dodanych" na Netfliksie. Już sam tytuł mówi nam, ze przeniesiemy się do obrazków włoskiej Toskanii i razem z bohaterami będziemy chłonąć włoską kulturę, słońce i pyszną kuchnię.
Więcej o filmach przeczytasz w Spider's Web:
"Pod słońcem Toskanii" może nie jest zbyt wyszukanym filmem, lecz ogląda się go bardzo dobrze
Zanim to się stanie, poznamy główną bohaterkę filmu, pisarkę, Frances Mayes, graną przez Diane Lane, która mieszka w San Francisco, jest w trakcie trudnego rozwodu. Gdy ciężarna koleżanka oferuje jej bilet na wycieczkę do Włoch, Fraces, stanowczo odmawia. Podłamana swoim życiem kobieta w końcu decyduje się na wyjazd. Na miejscu podejmuje nieco szaloną decyzję, kupując zrujnowaną willę. Wynajmuje polską ekipę robotników, poznaje pewną sympatyczną rodzinę, przyjaciół i oczywiście zakochuje się. Wszystkie te rzeczy dzieją się błyskawicznie. Mimo że widz wie, że ma do czynienia z nieco banalną obyczajówką, szybko w nią wkręca się. Choć słodyczy tu sporo, film ogląda się naprawdę dobrze. Kilka razy można uśmiechnąć się, jest polski wątek z naszym językiem, a do tego piękna Toskania, dużo słońca i włoska kuchnia.
Fabuła oczywiście jest naciągana, bo wiadomo, że nie każdy, kto zmaga się z trudną sytuacją życiową, może ot tak wyjechać, zostawiając za sobą troski, kupić willę we Włoszech czy Hiszpanii i od razu poznać dobrych i życzliwych ludzi. Pod tym względem "Pod słońcem Toskanii" jest trochę taką starszą siostrą "Emily w Paryżu". Kto oglądał ten serial, ten wie, że Amerykanka Emily, która przeprowadza się do Paryża, błyskawicznie poznaje przyjaciół i zakochuje się.
Tego typu produkcje są świetnymi filmowymi umilaczami, choć czasem kompletnie oderwanymi od rzeczywistości. Nie znaczy to oczywiście, że filmowa historia Frances nie ma prawa spełnić się w codziennym życiu. No może nie tak od razu, lecz jeśli damy sobie czas na przepracowanie pewnych rzeczy, otworzymy się, czy zmienimy podejście do niektórych spraw, wszystko może się zdarzyć, a na zbudowanie lepszego życia nigdy nie jest za późno.
Włoskie dolce far niente
Mimo nadmiernej sielankowości, z produkcji bije pewne słuszne przesłanie, iż warto nauczyć się cieszyć z małych rzeczy, bo później bardziej będziemy doceniać te większe. Warto też podejmować pewne decyzje, które na początku mogą przerażać. Jednak jeśli ich nie zrealizujemy, później możemy tego żałować. W "Pod słońcem Toskanii" kilka razy pada też pewne nawiązanie do największego hitu Felliniego "Słodkie życie". Twórcom filmu bliski jest też koncept dolce far niente, czyli słodkie nic nierobienie, pokazujące, jak cieszyć się obecną chwilą. Natura i piękne włoskie krajobrazy jak najbardziej sprzyjają temu hasłu.
Pozytywną aurę w filmie zdecydowanie roztacza główna bohaterka, grana przez Diane Lane. Aktorsko bardzo dobrze radzi sobie też Sandra Oh oraz Lindsay Duncan. "Pod słońcem Toskanii", choć może uchodzić za kobiece kino, dobre będzie dla wszystkich tych, którzy tęsknią za ciepłymi, letnimi, leniwymi i słonecznymi dniami.