REKLAMA

"Prokurator", nowy polski serial od braci Miłoszewskich, zapowiada się naprawdę dobrze

W ubiegłym tygodniu na antenie Telewizji Polskiej zadebiutował "Prokurator", nowy serial w reżyserii Jacka Filipiaka i Macieja Pieprzycy, do którego scenariusz napisali bracia Miłoszewscy, Zygmunt i Wojciech. Jak wypada polska produkcja i dlaczego warto dać jej kredyt zaufania?

"Prokurator", nowy polski serial od braci Miłoszewskich, zapowiada się naprawdę dobrze
REKLAMA
REKLAMA

Polacy niespecjalnie przepadają za polskimi serialami, a przynajmniej to młodsze pokolenie. Z sentymentem wspominają produkcje ubiegłego stulecia czy kilka tych, które powstały na początku XXI wieku, takie jak "Oficer" czy "PitBull", ale krytykują współczesne twory za ich naiwność i za traktowanie widza nierzadko jak półgłówka, żądającego tylko prostej i niewymagającej rozrywki. Ile w tym niezadowoleniu z polskich najnowszych produkcji jest prawdy, a ile kreacji mediów trudno stwierdzić, ale faktem jest, że na stronach poświęconych popkulturze i rozrywce z rzadka o rodzimych serialach się wspomina, tak jakby te tytuły zarezerwowane były dla pokolenia wykluczonego cyfrowo.

Ostatnio jedną z lepszych polskich produkcji (choć i jej debiut nie obył się bez narzekań i ustawicznego posądzania tych, którym serial się podobał o nachalną współpracę ze stacją telewizyjną) była "Wataha" od HBO. Zdjęcia i fabuła były naprawdę na wysokim poziomie, serial standardem mocno odbiegał od bieżących polskich produkcji. "Prokurator", nowy produkt Telewizji Polskiej, ma szansę stanąć w tym samym szeregu co "Wataha", choć po pierwszym odcinku widać, że serial nie jest robiony z takim rozmachem jak ten wyprodukowany przez HBO. Nie oznacza to jednak, że nie jest równie dobry. Po pierwszym epizodzie zostałam zachęcona do kolejnych seansów.

"Prokurator" z Jackiem Komanem i Wojciechem Zielińskim w rolach głównych wypada naprawdę dobrze.

Serial jest typowym proceduralem, czyli każdy odcinek poświęcony jest innej sprawie (w pierwszej mamy tzw. wisielca), którą muszą rozwikłać dwaj główni bohaterowie, tytułowy prokurator, Kazimierz Proch (Jacek Koman) i komisarz Witold Kielak (Wojciech Zieliński). Kolejne odcinki, jak to zwykle bywa, będą wiązały losy bohaterów "Prokuratora" - ich życie osobiste i tajemnice z przeszłości. A tych, jak sugerują nam twórcy serialu, główna postać ma bardzo wiele. Proch jest tajemniczy, zdystansowany i poważny, wiedzie samotne życie, a jego ulubionym zajęciem, które go uspokaja jest... układanie puzzli. Wiemy jednak, że kiedyś jego codzienność wyglądała inaczej. Jak? O tym nie mamy informacji, ale kolejne odcinki prawdopodobnie odkryją karty jakie skrywa prokurator.

Jego pomocnik, komisarz Kielak, bardzo różni się od starszego mężczyzny. Jest bardziej zabawowy, wyluzowany, pracy nie traktuje śmiertelnie poważnie. Rozwiedziony mężczyzna lubi otaczać się kobietami i żartować. Niestety to właśnie te partie serialu wypadają najsłabiej. Dowcipy są średnie i nieraz wydają się niepotrzebne. Rozumiem jednak, że mają one pomóc zachować lekkość serialu, chociaż dla mnie mogłaby to być po prostu brudna opowieść o polskim wymiarze sprawiedliwości.

prokurator 1

Choć początkowo myślałam, że całość serialu będzie poświęcona jednej sprawie kryminalnej i poczułam się lekko zaskoczona pod koniec pierwszego odcinka, podoba mi się takie rozwiązanie, jakie wybrali twórcy. Chętnie zobaczę, jakie intrygi przygotowali dla widzów bracia Miłoszewscy. Muszę przyznać, że fakt, iż Zygmunt (to przede wszystkim) i Wojciech Miłoszewscy maczali palce w "Prokuratorze" głównie zachęcił mnie do obejrzenia serialu. Trzeba jednak nadmienić, że kreacje aktorskie też zasługują tu na uznanie. Jacek Koman świetnie odnajduje się w roli prokuratora. Podoba mi się także kreacja Magdaleny Cieleckiej, która wciela się w postać pani patolog, Ewy Sidleckiej. Nieco słabiej wypada Wojciech Zieliński w roli komisarza, ale może jestem doń uprzedzona. Aktor bardzo zraził mnie swoim występem w niezbyt udanym serialu "Zbrodnia" produkcji AXN.

Mimo jakichś tam braków, czy to w obsadzie, czy samej fabule, "Prokurator" jest na pewno jednym z lepszych rodzimych produktów telewizyjnych, jakich doczekaliśmy się w ostatnich czasach. Jesienna ramówka jak zwykle trąci nudą (nie wspominając o produkcjach rozrywkowych typu talent-show, których idea woła o pomstę do nieba), zatem miło mieć chociaż jakiś jeden element programu, który obejrzymy z przyjemnością. A taki właśnie jest "Prokurator".

REKLAMA

To idealny serial na wieczór, który nie przytłoczy nas swoim ciężarem, nie będzie żenował, a skusi tajemnicą i całkiem dynamiczną, interesującą akcją.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA