— Kiedy stanęłam po raz pierwszy twarzą w twarz z Lady Dimitrescu, łzy napłynęły mi do oczu i byłam bliska rozklejenia się — mówi w wywiadzie z Rozrywka.Blog . To właśnie jej twarz „ma” jedna z głównych postaci w grze „Resident Evil: Village”, która w ostatnim czasie podbiła internet.
Lady Dimitrescu to trzymetrowa wampirzyca ze szponami, którymi zawstydziłaby Wolverine'a lub Freddy'ego Kruegera. Pojawia się jako przeciwniczka gracza w najnowszej odsłonie szalenie popularnej serii survival horrorów zatytułowanej „Resident Evil: Village”. Co ciekawe, antagonistka zamiast straszyć, rozkochiwała w sobie internautów, o czym pisałem w tym artykule.
Okazuje się, że gracze zauroczyli się słynną na cały świat polską urodą. Twarz Lady Dimitrescu była bowiem wzorowana na Helenie Mańkowskiej. Pod tym linkiem znajdziecie jej profil na Insta, pod tym kanał na YouTube, a tutaj jest link do zbiórki na chorego chłopca, którą aktywnie wspiera.
Udało mi się z nią porozmawiać o tym jak dostała pracę przy popularnej grze, a także o tym, jak wyglądało spotkanie z jej wirtualnym alter ego. Niestety o samym procesie skanowania twarzy nie mogła powiedzieć zbyt wiele, bo to tajemnica producenta – firmy Capcom.
Bartosz Godziński: Od razu zacznę od pytania, które nurtuje wszystkich: czy fajnie jest być wampirzycą?
Helena Mańkowska: Najlepiej! Kto by nie chciał być wampirzycą, którą pokochało tyle ludzi (z wzajemnością)?
A teraz teraz tak na poważnie: jak Polka stała się pierwowzorem postaci w przebojowej serii gier z Japonii?
Polka wyjechała do Londynu, stworzyła swój modelingowo/aktorski profil online (co nie jest najłatwiejszą sprawą do zrobienia) i została tam znaleziona. Przeszła przez kilka castingów i po jakimś czasie dostała tego wymarzonego maila: „you got the job!”.
Do gry wzięto tylko pani twarz, prawda? Głos i ruchy Lady Dimitrescu pochodzą od Maggie Robertson? A może się mylę?
Dokładnie tak. Moja twarz została zeskanowana. W grach nie jest to akurat nic dziwnego i nowego. Uważam, że jest to bardzo ciekawy proces, tak jak i pomysł, by na jedną postać składało się kilka osób.
Jak wyglądał sam proces przenoszenia pani twarzy do świata wirtualnego?
Użyto do tego procesu najnowszych technologii, o których nie mogę mówić, ale przeżyć takie doświadczenie to niesamowita pamiątka na całe życie. Z ogromna przyjemnością zrobiłabym to raz jeszcze! Ba! Nawet więcej razy!
I jakie ma pani ogólne wrażenia po pracy z taką techniką? Z pewnością różni się to od gry w „normalnym” filmie.
Wrażenia są oczywiście niesamowite. Czuje się bardzo wdzięczna, że zostałam wybrana. Różni się to od gry aktorskiej, ale też nie wszystkim. Jedno na pewno wspólne - praca nad postacią, dlatego jest to tak fascynujące!
Czy czegoś się pani nauczyła w ten sposób jeśli chodzi o warsztat?
W tym zawodzie każdy projekt czegoś uczy i wychodzi się bogatszym o kolejne doświadczenie. Uroki pracy aktora są takie, że żaden projekt nie jest taki sam, więc jeśli ma się możliwość pracy nad wieloma, to można niesamowicie rozwinąć skrzydła.
Grała pani w „Resident Evil: Village”... sobą? Jakie to uczucie?
Zaczęłam grać, choć to duże słowo. Jestem zupełnie początkująca. Kiedy odwiedziłam rodzinę w Polsce kilka tygodni temu, razem z moim bratem Jackiem (który gra i zna „RE”), zrobiliśmy live na Instagramie, gdzie właśnie stanęłam po raz pierwszy twarzą w twarz z Lady Dimitrescu. To uczcie przeszło najśmielsze oczekiwania. Łzy napłynęły mi do oczu i byłam bliska rozklejenia się, ale udało mi się powstrzymać wybuch płaczu (śmiech).
Czy ogólnie gra pani w gry?
Nie, nie gram choć teraz „Resident Evil” jest jak najbardziej na liście. Muszę tylko dokonać zakupu sprzętu i zacząć przygodę! Te krótkie chwile, kiedy usiadłam przed ekranem, aby zagrać, absolutnie mnie pochłonęły. Nie spodziewałam się tego po sobie, ponieważ okropnie boje się wszelkich horrorów. A może „bałam się” w czasie przeszłym?
Czy widziała Pani jaki zapanował szał na postać Lady Dimitrescu? Tysiące osób jest zauroczonych trzymetrową wampirzycą, czyli poniekąd panią. Co pani na to?
Cieszę się, bardzo! Z wielu powodów, po pierwsze, że miałam takie szczęście użyczyć twarzy Lady D. Po drugie, że zostałam tak ciepło przyjęta do, jak to się określa, „rodziny Resident Evil” i że składa się na nią tak fantastyczna grupa ludzi, w tym artystów i kreatywnych osób.
Jest pani aktorką, fotomodelką i kaskaderką/dublerką m.in. Milli Jovovich. W której roli Pani się najlepiej odnajduje, co najbardziej lubi pani robić?
We każdej czuję się wspaniale. Jeśli jest mi dana rola, to po prostu pragnę ją wykonać jak najlepiej. A jeśli jest coś, czego nie umiem, to się tego nauczę.
Nie tak łatwo było się z Panią umówić na wywiad. Czy przez ten występ telefony rozdzwoniły się?
Sporo się dzieję - to prawda. Prowadzimy kilka rozmów i jak tylko będą dopięte szczegóły, to z pewnością o tym poinformuje. Na dzień dzisiejszy staram się nadrabiać i realizować punkty z „to do list”, ponieważ jako mama maluszka wykorzystuje momenty na pracę, kiedy śpi, więc nie mam za wiele wolnego czasu.
* zdjęcie główne: www.instagram.com/helenamankowska / Materiały prasowe