Rosyjskie trolle podszywają się pod polskie miasta na Instagramie. I szczują na Ukrainę
Rosyjskie trolle są coraz sprytniejsze. Na Instagramie pojawiły się konta sugerujące, że dotyczą one polskich miast. Szybko jednak okazało się, że nie o miasta chodzi, a o to, by szerzyć rosyjską propagandę. Wojna informacyjna trwa, dlatego podpowiadamy, jak rozpoznać rosyjskiego trolla.
Rosyjska propaganda działa teraz na zwiększonych obrotach na wszystkich frontach. Na Instagramie pojawiły się konta polskich miast np. olsztyn_online, na których rozsiewane są fejk newsy o Ukrainie. Szybko pospadały z rowerka, ale to koniec wojny dezinformacyjnej. Jak rozpoznać rosyjskiego trolla?
Rosja prowadzi wojnę również w social mediach i internecie. Z jednej strony odcięła swoim mieszkańcom połowę internetu, tym samym ograniczając dostęp do prawdziwych informacji, a z drugiej strony do walki wykorzystuje fejk newsy, by zdyskredytować Ukrainę lub wprowadzić panikę. "Hitem" internetu była historia Kasi z Ząbek, której rzekomo odmówiono pomocy w szpitalu, bo pierwszeństwo mają niby uchodźcy. Fałszywa plotka została szybko zdementowana przez Ministerstwo Zdrowia.
Takich akcji, związanych z wojną w Ukrainie, było, jest i będzie jeszcze dużo. Dlatego w tym czasie musimy być szczególnie uważni, bo internetowe "przecieki" mają wpływ na realne życie. Od początku wojny ludzie kupują na zapas paliwo i płyn Lugola, bo w sieci krążą różne teorie spiskowe. Niepokoje podkręcają media, a także zwykli ludzie, którzy się sami nakręcają, ale pomiędzy nami działają też trolle na usługach Kremla. I nie jest to wcale jakiś mit o agentach, ale coś namacalnego. Oto przykład.
Rosyjskie trolle poszywają się pod polskie miasta. I publikują fake newsy o Ukrainie.
Na Instagramie powstały profile miast stworzone na podstawie podobnego klucza: mają ten sam styl logo i nazwę np. rzeszow_online, olsztyn_online, katowice_online, krakow_online itd. Analogia z agentami – i to tymi uśpionymi - jest w tym przypadku całkiem dobra, bo nie powstały one teraz. Np. bialystok_online pierwszy post wrzucił 25 października 2020 roku.
Wszystkie posty wyglądają jak treści typowych miejskich profili z newsami. Są na nim informacje o świętach, przebudowie obwodnicy czy nawet zdjęcia z protestu Strajku Kobiet. Tak jakby ktoś budował bazę i wiarygodność na przyszłość lub po prostu przejął konta, bo twórca ich odpowiednio nie zabezpieczył. Ta druga opcja jest możliwa. Miała dotyczyć profilu lublin_online - wynika tak z komentarza na stronie spottedlublin.pl.
Na bialystok_online nie ma (póki co) żadnych fałszywych informacji. Skąd więc wiadomo, że to może być rosyjski troll? Bo na innych kontach z tej serii pojawiły się niestworzone, anty-ukraińskie rzeczy. Dzięki czujności internautów konta już pospadały (został tylko wspomniany Białystok z serii "online"), ale zachowały się screeny.
I tak na InstaStory kielce_online wrzucono flagę Rosji i hasło: "Jesteśmy razem z Rosją!". Z kolei na olsztyn_online został wrzucony news z portalu TVP24 (sic!) o tym, że uchodźcy organizują masowe bójki z Polakami, a rzekoma Ukrainka Olga Shmatko (wcale nie podejrzane) mówi, że w Polsce są koszmarne warunki. Za to na katowice_online straszono tym, że "Ukraina chciała zniszczyć Europę".
Internauci wywęszyli podstęp na Instagramie. Okazało się, że właściciele kont mają rosyjskie maile. Przypadek?
Jest to tak grubymi nićmi szyte, że trzeba być naprawdę naiwnym, by się na to nabrać, ale po pierwsze: nie takie baity ludzie łykali, a po drugie: mamy dowód na to, że Rosjanie są coraz bardziej perfidni, ale Polacy są sprytniejsi. Jeden z internautów "podszył się" pod podszyw - wysłał prośbę o przypomnienie hasła do profili miast z "online" w tytule.
Instagram poinformował, że linki do odzyskania kont zostały wysłane na dane adresy mailowe. Były co prawda zaszyfrowane i różne, ale miały cechę wspólną. Jest nią wymowne ".ru" na koniec domeny. Raczej nikt z polskiego urzędu miejskiego nie zakładałby konta z rosyjskiego maila.
Seria kont z fejkami została niemal w całości zbanowana przez Instagram. To jednak na pewno nie koniec. Sprawdziłem, czy nie powstały bliźniacze strony. I tak natrafiłem m na konto krakow.online (czyli zamiast podkreślana jest kropka). Są na nim tylko dwa posty i ma garstkę obserwujących, więc za dużo szkód nie narobi, ale liczy się sam fakt i pokazanie sposobu działania trolli - na przyszłość. Myślę, że mogą też wpaść na pomysł włamywania się i przejmowania kont zwykłych użytkowników. Mają co prawda wtedy mniejszą moc oddziaływania, ale Rosja w tej wojnie informacyjnej stawia na ilość, nie jakość trollingu.
Wracam do krakowa.online. "Najnowszy" post na profilu został dodany w 2020 roku, ale był edytowany - nie da się podejrzeć, co było wcześniej. Znajdziemy w nim jednak wiadomość o tym, że "Dron obywatela Ukrainy spadł na kościół w Krakowie. Grozi mu 5 lat więzienia". Taka sytuacja faktycznie miała wtedy miejsce, ale po co o tym pisać po rosyjsku na profilu polskiego miasta?
Rosyjskie trolle atakują
Jest mało prawdopodobne, by celem tego konta było po prostu informowanie rosyjskojęzycznych mieszkańców Krakowa o bieżących wydarzeniach z miasta i porzucenie tego po dwóch postach (drugi dotyczy pociągów i zmian w prawie europejskim). Raczej wygląda to mi na robotę rosyjskiego trolla, który zapomniał o tym koncie lub haśle do niego.
Na marginesie dodam, że istnieje też całkiem legitny profil miasta legnica.online. Admini zapewnili na Twitterze, że są zarejestrowani z polskiej domeny... i musimy im póki co wierzyć na słowo.
Wysłałem pytania w sprawie tych kont do polskiego biura prasowego Instagrama. Gdy tylko dostanę odpowiedź, to zamieszczę ją tutaj.
* Zdjęcie główne: DimitroSevastopol / Pixabay, screeny: twitter.com/gromotapl