REKLAMA

"Silos" - recenzja. Apple dostarczyło znakomity dramat SF. Musicie sprawdzić ten serial

Aż się prosi, by napisać odgrzewane "Apple TV+ znowu to zrobiło!" - hasło zużyte, ale prawdziwe. W istocie serwis streamingowy od Apple Inc. dał nam właśnie kolejny znakomity dramat sci-fi z imponującą obsadą i intrygującym scenariuszem. Oto "Silos".

silos serial apple tv recenzja opinie
REKLAMA

Przyszłość. Świat za uszczelnionymi oknami wielkiej mieszkalnej komory wygląda na wyniszczony, toksyczny, martwy. Mieszkańcy tytułowego Silosu nie wiedzą, dlaczego się w nim znaleźli ani kto go zbudował. Nie wiedzą, czemu wszystko poza Silosem jest jakie jest i kiedy bezpiecznie będzie wyjść. Wiedzą tylko, że jeszcze nie teraz, nie dziś, bo na zewnątrz ma ich czekać jedynie śmierć. Wiedzą też, że nigdy nie powinni mówić, że chcieliby wyjść - bo wówczas naprawdę będą musieli to zrobić, nie będzie odwrotu.

Ogromna konstrukcja sięga kilkaset pięter pod ziemię. Mężczyźni i kobiety żyją tam w społeczeństwie pełnym obostrzeń - nakazów, zakazów, sekretów, kłamstw - sądząc, że mają one ich chronić. Znajdą się tacy, którzy powiedzą: "dość" - i zaryzykują wszystko, by poznać prawdę.

Książkowy oryginał - trylogia "Silos", która początkowo wydawana była w formie e-bookowych opowiadań - zamienił Hugh Howey'a, nieznanego autora publikującego na własny rachunek, w światową gwiazdę literatury SF ze szczytów list bestsellerów "New York Timesa". Po wielkim sukcesie wydawniczym prawa do sfilmowania tej opowieści zakupił sam Ridley Scott. Projekt długo stał miejscu, w związku z czym Howey postanowił z powrotem odkupić prawa, by ostatecznie sprzedać je twórcom seriali.
Zainteresowanych było naprawdę sporo, ale ostateczny wybór sprowadził się do Apple'a, AMC i Amazona. W końcu dwie z tych firm postanowiły połączyć siły: Apple i AMC. Na stanowisku showrunnera obsadzono Grahama Yosta, zaangażowano świetną obsadę (Rebecca Ferguson, Rashida Jones, David Oyelowo, Common, Tim Robbins i inni), a my wreszcie możemy się przekonać, czy wszystkie te kombinacje warte były świeczki. Spoiler: tak, były.

REKLAMA

Czytaj także:

Silos: recenzja serialu Apple TV+

Choć "Silos" niewątpliwie czerpie z ekranowych klasyków gatunku, strukturalnie zdecydowanie bliżej mu do literatury, niż innych filmów i seriali. Zamiast czegoś w rodzaju pociętego na odcinki długiego filmu otrzymujemy projekt o zmieniającej się narracji, wielu wątkach, z których część może równie dobrze posłużyć jako podbudowa i zamknąć się po paru odcinkach, oraz złożonej tematyce. Dość rzec, że znakomity pilot wcale nie koncentruje się na postaci, która ostatecznie grać będzie pierwsze skrzypce - serial przedstawi nam wiele innych interesujących bohaterek i bohaterów, zanim skupi się na granej przez Ferguson Juliette.

Efekt nie jest wyłącznie odświeżający - sprawia, że widz głębiej zanurza się w przedstawionym świecie, poznaje więcej jego aspektów i perspektyw, nie czuje się prowadzony za rączkę i szczuty niezręcznie wplecioną w dialogi ekspozycją. Momentami możemy poczuć się jak bohaterowie: niepewni, pogubieni, dążący do prawdy. Stopniowo odkrywamy historię i przeznaczenie Silosu, krok po kroku - nieśpiesznie, ale konsekwentnie - łączymy strzępki informacji w zwartą całość. Co ważne, scenariusz nie pozwala nam się dogonić, nie podaje nic na tacy, nie ułatwia snucia wniosków - jednocześnie nie komplikuje spraw na tyle, by nas zmęczyć, namieszać w głowach i zniechęcić do poszukiwań. Z każdym kolejnym kwadransem ciekawość rośnie; coraz mocniej chcę dowiedzieć się, co dalej, jak do tego doszło, dokąd to wszystko zmierza.

Silos
REKLAMA

"Silos" w żadnym wypadku nie jest pożywką dla szurów i miłośników teorii spiskowych.

Oczywiście, na swój sposób nosi się do zmian społecznych będących skutkiem lockdownu na początku lat 20. tego stulecia. Twórcy dotykają jednak wielu innych zagadnień - mamy tu problematykę kontroli nad ciałem kobiet, kontroli historii i przekazywania jej kolejnym pokoleniom, religijne analogie i wiele, wiele innych. Na pochylenie się nad każdą z nich przyjdzie czas - twórcy nie starali się złapać zbyt wielu srok na ogon, nie skaczą bez ładu i składu wątku na wątek. Każde zagadnienie pojawia się w odpowiednim momencie i otrzymuje odpowiednią dozę uwagi.

Dorzućmy do tego dopieszczoną warstwę audiowizualną i obłędne aktorskie kreacje - ze znakomitą, wciąż rozwijającą się artystycznie Ferguson na czele. Jeśli „Silos” utrzyma ten poziom, za kilka tygodni będziemy o nim pisać i rozmawiać jak o jednym z najlepszych nowych seriali 2023 roku. Gwarantuję. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA