Było dobrze, a nawet bardzo dobrze. Udany debiut łatwo poznać po apetycie na ciąg dalszy. A ja bez wątpienia za tydzień będę chciał obejrzeć kolejny odcinek SNL Polska.
OCENA
Trudno recenzować humor, żart czy satyrę. Bo przecież nasze poczucie humoru to kwestia dość indywidualna. Niektórzy lubią żarty wysublimowane, inni proste i chwytliwe. Jedni preferują dostojny język, inni ten ordynarny. Na dodatek z humorem jest tak, że nie zawsze mamy na niego ochotę.
Do pierwszej transmisji na żywo – bo i odcinek jest realizowany na żywo – SNL Polska byłem wręcz negatywnie nastawiony.
Miałem dziesięć w mojej opinii lepszych pomysłów na spędzenie sobotniego wieczoru. Śpiący, zmęczony, i tak dalej. Na dodatek transmisja w aplikacji Showmax na Xbox One nie była dostępna – o czym się dowiedziałem kilkadziesiąt sekund po jej rozpoczęciu– więc przegapiłem pierwsze minuty programu zanim przełączyłem się na YouTube’a. Z myślą „no oczywiście, że nie działa”.
Rozumiem, że mój stan ducha tego dnia nie jest dla was przesadnie interesujący, więc już zmierzam do puenty. Pierwsze kilka minut siedziałem niewzruszony. Przez kolejne kąciki ust zaczęły się podnosić mimowolnie do góry. Nie minęło 10 minut, a już zacząłem głośno się śmiać. Po godzinie dawno nie pamiętałem o niechęci, szczerze rozbawiony z ochotą siadłem do pisania recenzji. Nie było idealnie. Ale zdecydowanie w sam raz.
Oczywiście, że to dalej kabaret. Ale bardzo dobry.
Od samego początku twórcy SNL Polska dawali wszystkim mocno do zrozumienia, że to inna forma rozrywki niż telewizyjny kabaret. Że jest inaczej, w jakiś sposób fajnie. Odpowiadam: a guzik. Oczywiście, że to kabaret. Konstrukcja scenek, żartów, gagów to konstrukcja typowa dla kabaretowych skeczy. Humor również jest polski. Niekoniecznie przaśny – i tu leży faktyczna różnica pomiędzy typowym kabaretonem a SNL – ale taki nasz, nie żaden hamerykansky. I jak najbardziej kabaretowy.
Ale faktycznie jest bardzo dobrze. Żarty celne, szybkie, dobrze wyważone. Nieprzesadnie inteligentne, co to, to nie. Jednak mimo wszystko w dobrym guście i nawet jeśli nierzadko złośliwe, to nigdy obraźliwie. Są też zdecydowanie niegrzeczne, ale nigdy prostackie czy ordynarne. Takie w sam raz. Dokładnie o to chodziło
Wrażenie robi też ich celność i trafność względem bieżących wydarzeń. Nie, nie z ostatniego miesiąca. Program jest nagrywany i transmitowany na żywo ze studia, a to otwiera fajne możliwości do modyfikowania żartów i improwizacji. Przykładowo, jeden skecz został przystosowany do wyników wczorajszego losowania drużyn biorących udział w Mundialu.
Nie wszystko siadło.
Czy podobało mi się wszystko, wszyściusieńko w programie? Jak już pisałem, humor to kwestia subiektywna. Niektóre skecze były jednak na siłę wydłużane. Przykładowo, ten z teleturniejem papieży w Telewizji Narodowej. Pomysł genialny, rodem z Monty Pythona, jak to zobaczyłem parsknąłem od razu śmiechem. Tyle że Monty Python pokazałby taki absurdalny koncept przez kilkanaście, może kilkadziesiąt sekund i przeszedłby do czegoś kolejnego. Tu mieliśmy kolejne rundy teleturnieju, które zniszczyły ten z początku świetny skecz.
Nie przypadły mi też do gustu nieliczne acz dosadne manifesty polityczne. Same skecze parodiujące polityków z obu stron barykady były bardzo udane. Fajna, złośliwa, ale wysmakowana satyra na Kaczyńskiego, prezydenta Dudę czy Petru to coś, co mi się bardzo podobało. Jasny komunikat do polityków w sprawie czarnego marszu już mniej. Niezależnie od poglądów.
Na szczęście to były nieliczne, drobne zgrzyty. Które, na dodatek, innym mogły się spodobać. Na całą godzinę programu słabszych momentów odnotowałem… nie wiem, może 10 minut? Na moje, to świetny wynik.
Sprawdził się też prowadzący. Piotr Adamczyk ma duże poczucie humoru.
Piotr Adamczyk kojarzy mi się z profesjonalnym aktorstwem, ale też z dość TVN-owskim humorem, który niezupełnie jest w moim guście. To skojarzenie było zdecydowanie błędne. Pierwszy prowadzący SNL Polska (każdy odcinek to stała obsada i inny prowadzący) sprawdził się bardzo dobrze. Zniknął telewizyjny bohater niezbyt udanych komedii romantycznych, pojawił się pełen energii i błysku w oku facet, profesjonalnie prowadzący od początku do końca odcinek.
Adamczyk był tak dobry, że wręcz zastanawiam się, czy nieco nie przesadził. Nie miał problemu z parodiowaniem samego siebie i swojej ostatnio wyjątkowo znanej, z braku lepszego słowa, roli, jaką jest bycie twarzą wielkiego banku. Mam nadzieję, że Eurobank ma duże poczucie humoru i potrafi się śmiać ze swoich reklam. W przeciwnym razie pan Adamczyk może po tym odcinku skończyć na dywanie.
A, i jeszcze jedno: następnym prowadzącym będzie Michał Piróg, jak dowiedzieliśmy się pod sam koniec odcinka.
Gość muzyczny również był ciekawym elementem całego show. Nie tylko dawał realizatorom i zespołowi czas na odpicowanie scenografii do następnego skeczu, ale również był po prostu ciekawy. Gość muzyczny w SNL nie występuje w skeczach, nie udziela wywiadu. Po prostu gra swoją piosenkę i prezentuje swoją muzykę. Darii Zawiałow będę musiał po napisaniu niniejszego tekstu poszukać na Spotify.
Jedyną mierzalną obiektywnie cechę SNL Polska też muszę pochwalić.
Z moją dobrą oceną humoru SNL Polska możecie się nie zgodzić. Nikt nie powinien mieć jednak żadnych obiekcji do tego, jak ten program wygląda. Realizacja na bardzo wysokim poziomie. Czysty, dobrze oświetlony plan. Prosta, a ciekawa scenografia. To telewizja tego lepszego gatunku, przynajmniej od strony technicznej.
Świetnie też poradzono sobie z prowadzeniem tego programu na żywo (nie wszystko jest live, niektóre skecze są nagrane wcześniej, w terenie). Nikt nie miał wpadek, nikt się nie zaciął, wszyscy wiedzieli dokładnie, co mieli robić. I grali, jak to aktorzy i w przeciwieństwie do kabareciarzy, bardzo dobrze. Wizualnie prezentowało się to świetnie.
Chcę więcej. SNL Polska na razie rozbudza apetyt.
Czy SNL Polska może mieć pretensje do bycia legendą? Czy płakałem ze śmiechu? Odpowiedź na oba te pytania brzmi: nie. Skłamałbym jednak, gdybym napisał cokolwiek innego od tego, że bardzo dobrze bawiłem się, oglądając to show. Bez zażenowania, z zaciekawieniem i z uśmiechem na ustach. To jeden z tych lepszych programów rozrywkowych w polskiej telewizji. A z aktualnie emitowanych raczej najlepszy.
Teraz trzymam kciuki, by nie tylko sam debiut był udany. Jeżeli cały sezon będzie trzymał poziom pierwszego odcinka, to będę bardzo rad. To po prostu było bardzo dobre. Takie w sam raz. Idealne na sobotni wieczór.