REKLAMA

Rozczarowujący początek najnowszego sezonu Miasteczka South Park – recenzja Spider's Web

Właśnie zadebiutował 21. sezon kultowego serialu animowanego, który emitowany jest od 1997 roku. Mimo upływu lat twórcy potrafili zaskakiwać, bawić i bulwersować. Czy udało im się to tym razem?

South Park Alexa
REKLAMA
REKLAMA

Spodziewałem się czegoś wyjątkowego. Twórcy zapowiadali, że nadszedł czas zmian i South Park wraca do korzeni. Ostatnie dwa sezony były bardzo oryginalne. Nie dość, że na bieżąco komentowały kampanię prezydencką w Stanach Zjednoczonych, to epizody były ze sobą ściśle powiązane, a niektóre wątki rozwijały się powoli z odcinka na odcinek. Z uwagi na to, że Matt Stone i Trey Parker oddają stacji poszczególne epizody na kilka dni przed emisją, możemy się domyślać, że ubiegłe serie były dla nich niemałym wyzwaniem.

Rozumiem też, że twórcy South Parku byli zmęczeni ciągłymi politycznymi żartami.

Przyznam, że ja też z coraz większą niechęcią obserwowałem polityczne zapasy pana Garrisona (Trumpa) i Hillary Clinton. Tym bardziej ucieszyłem się, że nadszedł czas na zmiany.

Okazuje się jednak, że zmiany nie są tak duże, jak mogliśmy się spodziewać. Nowy odcinek nie eksploatuje już motywów z poprzednich sezonów. Jedyną pozostałością jest związek Cartmana i Heidi, ale nawet on zbliża się powoli do końca. Fabuła nie wróciła jednak do Stana i reszty dzieciaków z podstawówki.

Najnowszy odcinek opowiada o nowych technologiach, które mogą odebrać pracę niewykwalifikowanym pracownikom i naśmiewa się z popularnych formatów telewizyjnych. A wszystko to dzieje się w kontekście Cartmana, który bawi się asystentem głosowym od Amazona.

Ze względu na dość dużą liczbę wątków, żaden z tych tematów nie został na tyle dogłębnie przeanalizowany, żeby mógł wydać się absurdalny.

A przecież do tego przyzwyczaili nas twórcy South Parku. Wielka szkoda, że nawet żarty z głosowego asystenta sprowadziły się do powtarzania obrzydliwych słów i zwrotów. Już na pierwszy rzut oka widać, że większa część odcinka, to tak naprawdę wtórne i wulgarne dowcipy, które nie są nawet na tyle zajadłe, żeby mogły wywołać coś więcej niż wzruszenie ramion. Co prawda w odcinku pojawiło się kilka naprawdę mocnych komentarzy, ale rozpłynęły się one w nijakości epizodu.

Może to moja wina, bo przyzwyczaiłem się, że Stone i Parker w ostatnich sezonach wzięli na warsztat poważne tematy i rozprawili się z nimi na swój kontrowersyjny sposób. Może to właśnie na tym ma polegać powrót do korzeni serialu i powinniśmy cieszyć się z niezobowiązującej formy i wulgarnej treści?

REKLAMA

Byłbym bardzo zawiedziony takim podejściem do sprawy, bo przecież po 20 latach emisji każda formuła może się zużyć. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach twórcy udowodnią, że potrafią nas jeszcze zaskoczyć. A może nawet obrazić.

Serial można oglądać za darmo na stronie South Park Studios.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA