BoJack Horseman oraz Rick i Morty mogą się schować. Wraca król animacji dla dorosłych. South Park w pierwszym odcinku nowego sezonu nabija się z Czarnej pantery i strzelanin w szkołach oraz... ma podobne problemy co w ostatnich latach.
OCENA
Niewiele produkcji przekracza szaloną barierę dwudziestu sezonów. I dobrze. Niewielu twórców byłoby w stanie przez tak długi czas dostarczać udane i wciąż oryginalne odcinki. Trey Parker i Matt Stone należą do wąskiego grona szczęśliwców obdarzonych wystarczającym talentem i pomysłowością, by tego dokonać.
Co nie oznacza, że South Park w ostatnich kilku latach nie przeżywał pewnych problemów. Stone i Parker próbowali pójść drogą niezwykle popularnych seriali Rick i Morty czy BoJack Horseman i opowiedzieć w trakcie pojedynczego sezonu konkretną, dłuższą historię. Z różnym skutkiem. Sezony 19. i 21. były całkiem udane pod tym względem, a 18. i 20. tragiczne.
South Park – gdzie obejrzeć?
Nie wiadomo, czy najnowszy sezon również będzie szedł tą ścieżką. Twórcy serialu byli tajemniczy jak rzadko kiedy. Serial był wręcz promowany apelami o swoje własne... skasowanie. Pierwszy odcinek zatytułowany Dead Kids przypomina formułą starsze epizody serialu.
Głównymi bohaterami Dead Kids są Cartman, Token i Sharon Marsh. Po poprzednim sezonie, gdzie Cartman zbyt zajęty nowym związkiem nie był egoistycznym i sadystycznym sobą, widok Erica w jak najlepszej (czyli też najgorszej) formie jest ogromną przyjemnością. Cartman wściekły na to, że Token nie pozwolił mu ściągać na quizie z matematyki, rozpoczyna prywatne śledztwo.
Szybko wpada na trop. Okazuje się, że bohater Souh Parku nie jest fanem Czarnej Pantery. Wydaje mu się więc, że Token (który jako czarnoskóry chłopak z automatu musi ten film uwielbiać) obraził się właśnie na jego komentarze. W międzyczasie szkołą w miasteczku South Park wstrząsają kolejne strzelaniny. Nikogo z dorosłych (poza Sharon) to jednak nie obchodzi.
Dead Kids to odcinek, który w doskonały sposób wykorzystuje charaktery postaci, nawet jeśli jego fabuła nie stoi na najwyższym poziomie.
Oglądając South Park, trudno nie odnieść wrażenia, że twórcy serialu mają nieco przestarzałe spojrzenie na budowę pojedynczego odcinka. Przy takich seriach, jak BoJack Horseman trzymanie się przez nich usilnie formuły A-plot i B-plot wygląda na skostniałe przyzwyczajenie starych dziadków.
Z drugiej strony ostatnie eksperymenty nie przyniosły South Parkowi wielkiego powodzenia, więc może lepiej zostawić formułę serialu w spokoju. Tym bardziej, że oglądanie wściekłej na bezmyślność mieszkańców Sharon, jej seksistowskiego męża Randy'ego czy rasisty Cartmana wciąż jest ogromną przyjemnością i źródłem wielu śmiechów.
Szkoda tylko, że część wątków jest już nieco przestarzała. Premiera Czarnej Pantery była już dosyć dawno temu. Wciąż jest to nośny temat, ale krótki okres powstawania serialu nie zawsze w takich przypadkach jest pomocny. Na szczęście nie obniża to ogólnej oceny. South Park może nie szokuje już tak jak dawniej, ale z całą pewnością nadal nie boi się naginać poprawności politycznej.