REKLAMA

Taika Waititi lekiem na całe zło „Star Wars”? Reżyser „Thor: Ragnarok” i Disney rozmawiają o zrobieniu filmu w odległej galaktyce

Taika Waititi to jeden z najpopularniejszych reżyserów pracujących przy Marvel Cinematic Universe. Autor takich produkcji jak „Co robimy w ukryciu” i „Thor: Ragnarok” ostatnio tylko zacieśnił współpracę z Disneyem przy serialu „The Mandalorian”. Jego praca musiała się spodobać, bo teraz rozmawia nad filmem „Star Wars”.

gwiezdne wojny taika waititi
REKLAMA
REKLAMA

Kino rozrywkowe dawno nie miało tak gorącego nazwiska jak Taika Waititi. Nowozelandzki reżyser przedstawił się szerokiej widowni przede wszystkim dzięki „Thor: Ragnarok” (udało mu się sprawić, że film z tej serii przestał zanudzać widzów, co było sporym wyczynem), ale ma na swoim koncie też wiele innych, niezwykle oryginalnych projektów. Najważniejsze z nich to oczywiście mockumentalna komedia „Co robimy w ukryciu”, „Dzikie łowy” i nominowany do sześciu Oscarów „Jojo Rabbit”.

Długa lista sukcesów i rosnąca baza fanów sprawiły, że Waititi nie może ostatnio narzekać na nudę. Jego film o wampirach doczekał się serialowej wersji, przy której pomagał jako producent wykonawczy. Nowozelandczyk został także ogłoszony jako twórca następnego filmu z MCU (a dokładniej „Thor: Love and Thunder”) i wziął udział w pracach nad „The Mandalorian” jako reżyser i  aktor dubbingowy. Disney ewidentnie jest zadowolony z tej współpracy, o czym świadczy informacja podana przez portal Variety.

Taika Waititi negocjuje stworzenie własnego filmu „Star Wars”. Zainteresowanie wyrażają obie strony, ale nic nie jest jeszcze postanowione.

Disney dosyć desperacko poszukuje twórców, którzy mogliby pociągnąć serię w nowym kierunku po w gruncie rzeczy nieudanej trylogii i powstających w bólach spin-offach. Popularny Waititi wydaje się świetnym kandydatem. Nie ciągnie za sobą bagażu negatywnych fanowskim emocji tak jak Rian Johnson oraz duet David Benioff i D.B. Weiss. A wytwórni wyraźnie zależy na angażowaniu głośnych reżyserskich nazwisk, które przyciągają do kin nie tylko fanów „Sar Wars”.

REKLAMA

Z drugiej strony właściwie każde jego głośne dzieło to komedia, a „Gwiezdne wojny” pomimo obecnych w każdym filmie żartów nigdy nie można było nazwać filmami z tego gatunku. Część fanów Thora miała za złe Waititiemu, że w „Thor: Ragnarok” nic nie działo się na poważnie. Podobna sytuacja w odległej galaktyce raczej by nie przeszła.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA