Obejrzałem zwiastun The Last Jedi już kilka razy i ochłonąłem na tyle, by napisać o nim coś więcej. Przyjrzałem się poszczególnym scenom klatka po klatce i już sobie układam w głowie co zobaczymy w nowym filmie z uniwersum Star Wars.
Disney pokazał właśnie, że wie jak robić porządne zwiastuny. Trailer ósmego epizodu Gwiezdnych wojen, który zaprezentowano 14 kwietnia 2017 roku o 18:00, ma fenomenalny klimat. Jednocześnie nie zdradza zbyt wiele na temat fabuły kolejnej produkcji.
Podoba mi się już pierwsze ujęcie w trailerze Star Wars The Last Jedi, które sugeruje, że patrzymy na przestrzeń kosmiczną.
Okazuje się po chwili, że to to ujęcie na kamień, na którym nagle ktoś szybko kładzie rękę.
To Rey, która jak można podejrzewać jest szkolona przez Luke'a Skywalkera.
W kolejnym ujęciu widzimy samotnię Luke'a z oddali podczas zachodu słońca.
Ciekaw jestem, co podstarzały mistrz Jedi jadł przez ten cały czas jaki spędził w odosobnieniu.
Możliwe, że chodził na ryby, jak była lepsza pogoda.
Trening Rey najwyraźniej idzie całkiem nieźle, a scena jak wokół jej ręki unoszą się kamienie jest fenomenalna.
Jedyne ujęcie Carrie Fisher w trailerze pokazane było podczas wypowiadania się o światłości.
Mrok wspominany był w ujęciu, które pokazało zniszczoną i dymiącą maskę.
Kadr pokazujący księgi z padającym na nie promykiem światła nie wygląda jak z Gwiezdnych wojen, a raczej jak z Harry'ego Pottera.
W starej księdze, którą przegląda ktoś trzymający dłoń w rękawicy, pojawił się charakterystyczny symbol.
Bardzo podoba mi sie to ujęcie z oddali, w którym Rey trenuje pod okiem Luke'a trzymając w ręku miecz świetlny.
Kolejna scena przywołała mi wspomnienia wyścigów podracerów z Mrocznego Widma.
The Last Jedi może pokazać nam po raz kolejny wyścigi na ekranie lub równie dobrze... bitwę z udziału nowych nietypowych statków.
Finn pod koniec Przebudzenia Mocy zapadł w śpiączkę i nadal się z niej nie wybudził.
W The Last Jedi powróci Poe Dameron oraz jego wierny kompan BB-8.
Mam tylko nadzieję, że trailer The Last Jedi nie pokazał nam właśnie sceny śmierci pilota, który... był uśmiercony w pierwotnej wersji scenariusza siódmego epizodu.
W zwiastunie Gwiezdnych wojen nie mogło oczywiście zabraknąć Sokoła Millenium, ale niezmiernie ciekawi mnie kto usiadł za jego sterami.
Rey nie spędzi całego filmu na wyspie i z mieczem w dłoni będzie biec do bitwy.
Kylo Ren nie nosi w tej części swojej maski, ale nadal korzysta ze swojego śmiesznego miecza.
To ujęcie to najprawdopodobniej flashback albo wizja chwili zniszczenia akademii Jedi założonej przez Luke'a.
Ciekaw w tym kontekście jestem tego, czy Kapitan Phasma przeżyła Przebudzenie Mocy, gdzie wylądowała w koszu na śmieci, czy to również jest retrospekcja.
W nowych Gwiezdnych wojnach nie zabraknie też ogromnej bitwy w kosmosie pomiędzy Ruchem Oporu i Najwyższym Porządkiem.
Zwiastun kończy się klimatycznym ujęciem Luke'a w jaskini i słowami: "czas Jedi minął".
Cieszę się, że Disney nie zdecydował się pokazać zbyt wiele i nie spoiluje swojej produkcji na ponad pół roku przed premierą. Do tego, by wzbudzić zainteresowanie w fanach naprawdę wystarczą ikoniczne elementy takie jak X-wingi i miecze świetlne oraz kultowi bohaterowie. Byle do grudnia!