Na nowy sezon „Stranger Things” czekamy już 25 miesięcy. Tłumaczenia twórców robią się coraz bardziej desperackie
Od premiery poprzedniego sezonu „Stranger Things” minęły już ponad dwa lata, a mimo to nadal nie doczekaliśmy się nowych odcinków. Fani produkcji coraz częściej wyrażają z tego powodu frustrację, dlatego jeden z twórców serialu postanowił zabrać głos. Czy jego wyjaśnienia przemówią do widzów?
Zagorzali wielbiciele „Stranger Things” powoli tracą cierpliwość do Netfliksa i nie jest to wcale nowe zjawisko. Wystarczy zapytać członków fandomu „Gry o tron”, którzy od jakiegoś czasu mają już serdecznie dosyć George'a R.R. Martina. Wszystko dlatego, że pisarz wyraźnie nie śpieszy się ze skończeniem „Wichrów zimy”. Fani „Stranger Things” nie znajdują się jeszcze na podobnym poziomie emocjonalnego wyczerpania, ale oni też mają powody do narzekania. Od premiery 3. sezonu hitowego serialu mija dzisiaj dokładnie 25 miesięcy. W tym czasie na Netfliksie zadebiutowały dziesiątki nowych filmów i seriali, ale do Hawkins w stanie Indiana nadal nie powróciliśmy.
Nie jest tak, że szefowie platformy w międzyczasie nie podrzucili fanom kilku nowych informacji i teaserów wideo. Niedawno dowiedzieliśmy się, że inspiracją dla głównego wątku 4. sezonu były filmy „Obcy 3” i „Wielka ucieczka”. Poznaliśmy też świeżych członków obsady, którzy zagrają zupełnie nowych uczniów liceum w Hawkins. Kolejne wiadomości tego typu na jakiś czas zagłuszają rosnące niezadowolenie, ale siłą rzeczy nie mogą równać się z wiadomością o oficjalnej dacie premiery. A tej jak nie było, tak nie ma.
„Stranger Things” nadal nie wróciło przez COVID-19, braci Duffer i olbrzymie ambicje 4. sezonu.
Powody przeciągającego się opóźnienia w rozmowie z portalem Collider wyjaśnił ze szczegółami reżyser i producent wykonawczy serialu Shawn Levy. Kanadyjski filmowiec, który obecnie zajmuje się promowaniem swojego nowego dzieła pt. „Free Guy”, pełni kluczową rolę przy „Stranger Things” jako swego rodzaju trzeci z braci Duffer. Jego słowa mają więc dużą wagę i można je uznać za w pełni wiarygodne. Pytanie natomiast, czy zdołają przekonać zniecierpliwionych fanów:
Tak długa przerwa między sezonami boli naszych widzów, ale uwierz mi, mnie, Matta i Rossa boli to nawet bardziej. Jest to wynikiem perfekcyjnej kombinacji lockdownu, spowolnionych zdjęć z powodu protokołów zdrowotnych i naszego wyboru, by 4. sezon uczynić zdecydowanie, zdecydowanie, zdecydowanie najambitniejszym ze wszystkich. Nie jest żadną tajemnicą, że na początku rozwoju pandemii byłem z Davidem Harbourem na Litwie. Kręciliśmy tam scenę, która ujawniła, że Hopper przeżył. Dlatego wiecie już o najważniejszych wątkach 4. sezonu. Część wydarzeń toczy się w Hawkins, część w Rosji, a część w trzeciej lokacji, której nie chcemy jeszcze ujawniać.
Mamy całe mnóstwo lokacji do nakręcenia, a robimy to w warunkach spowolnionych i ciągle opóźnianych zdjęć. Dlatego trwa to tak długo. Drugim powodem jest to, że serial robimy „ręcznie” w małej grupie. Bracia Duffer zawsze chcą nakręcić część odcinków, ja też jakieś muszę. A każdy z nas zajmuje się też montażem. Nie mamy 12 producentów wykonawczych. „Stranger Things” nadal tworzy bardzo mała grupa ludzi
– podkreślił Shawn Levy.
- Czytaj także: Do sieci trafiły nowe zdjęcia z planu 4. sezonu, które pokazują Jedenastkę przypiętą do szpitalnych noszy. Co mogą one oznaczać?