Sylwester z jedynką, Polsatem, czy TVN. Stacje telewizyjne na przestrzeni lat organizują imprezy sylwestrowe "pod chmurką", cieszące się ogromną popularnością wśród ludzi. Chętnie oglądają je też widzowie przed telewizorami, a między sałatką i kolejnym łykiem szampana podrygują do największych przebojów gwiazd. Mam wrażenie, że skład artystyczny z roku na rok jest coraz bardziej nudny, nijaki, a gwiazdy opatrzone do granic możliwości. To skutecznie odstrasza mnie od spędzenia imprezy sylwestrowej przed telewizorem.
Co roku, oczywiście poza pandemicznymi czasami w 2020 roku, stacje telewizyjne dwoją się i troją, aby przygotować jak najlepszą imprezę sylwestrową w plenerze. Przed pandemią stacja TVN znana była z tego, że organizowała imprezę w stolicy. W ubiegłym roku TVN zrezygnował z tego pomysłu i jak donosiły branżowe serwisy, imprezy sylwestrowej TVN nie będzie również i w tym roku.
Stolica zrezygnowała z organizacji koncertu z powodu oszczędności. Wszak miasto mierzy się ze wzrostem kosztów energii oraz spadającymi przychodami z PIT.
Te same gwiazdy i odgrzewane kotlety. Tak wyglądają sylwestrowe imprezy telewizyjne wielkich stacji
Myślę sobie, że może to i dobrze, że w Wawie sylwestra nie będzie, patrząc na to, jaki skład artystyczny proponują pozostałe stacje. Niestety, ale mam wrażenie, że co roku zapraszane są te same wielkie, ale jakże już opatrzone do granic możliwości gwiazdy i zespoły.
Twórcy sylwestrowych imprez chcą też zabłysnąć, dając możliwość występu zagranicznym, a jakże, gwiazdom. Szkoda tylko, że bardzo często są to gwiazdy jednego przeboju, jak chociażby zaproszony w ubiegłym roku przez Polsat Danzel, autor jednej okropnej piosenki "Pump It Up", ale jakże lubianej przez ludzi.
Jakby przyjrzeć się artystom zaproponowanym przez Polsat, to mamy nudną, żeby nie napisać starą mieszankę gwiazd, w której znalazł się świeży rodzynek. To Ralph Kaminski, który choć już jakiś czas temu przebił się do mainstreamu, to jest artystą wciąż na tyle barwnych i ciekawym, że chce się go oglądać na scenie.
Poza tym na sylwestrowej scenie Polsatu w Parku Śląskim w Chorzowie widzowie zobaczą też m.in. Beatę Kozidrak i Bajm, Igora Herbuta z zespołem Lemon, Lady Pank oraz Big Cyc. Nie zapominajmy też o dwóch królowych polskiej sceny muzycznej: Dodzie, która wystąpić ma w towarzystwie Maryli Rodowicz.
A jak się artystyczne sprawy mają w TVP? Telewizja Polska już kolejny rok z rzędu zorganizuje "Sylwestra Marzeń" na Równi Krupowej w Zakopanem. Witać Nowy Rok ludzie będą razem z m.in. Golec uOrkiestra, Sarą James, Zenkiem Martyniukiem i grupą Akcent, zespołem Boys czy Sławomirem i Kajrą.
Akurat disco-polo w TVP mnie w ogóle nie dziwi, ale w tym przypadku również mamy opatrzone do granic możliwości twarze, w dodatku z kiepską muzyką. Ludzie na pewno będą bawić się przy tych dźwiękach, a i oglądalność może być też wysoka.
Pierwszą grupą może być ta w wieku 50, 60 +, czyli osoby, które lubią Zenka, Marylę i klaskają przy hicie Boysów - "Niech żyje wolność". Drugą mogą być osoby, które po prostu spędzają sylwestra w domu, niespecjalnie przywiązują wagę do muzyki i bawią się w rytm dobrze znanych hitów. Im "Kolorowe jarmarki" grane po raz milionowy nie będą przeszkadzać. Trzecią grupą mogą być ludzie, którzy włączą Sylwestra z Polsatem czy TVP dla beki, a że jak to wiadomo bywa na domówkach, alkohol leje się strumieniami, może im być już wszystko jedno. Więc disco-polo nie będzie im przeszkadzać.
Kiedyś na telewizyjnych sylwestrach gościła Kasia Nosowska i Wojciech Waglewski
Ciekawe, czy doczekamy się takich czasów, gdzie twórcy sylwestrowych imprez będą w stanie nieco zaryzykować i zaprosić "świeżą krew", czyli takich polskich artystów czy zespoły, które robią dobrą, jakościową muzykę, ale nie są jeszcze aż tak opatrzeni. Nie mówię tutaj o muzyce alternatywnej i niszowych muzykach. Ale o takich gwiazdach jak chociażby Brodka, którą wszyscy znają, a i do tańca też potrafi rozgrzać. Gdyby dorzucić do tego Bascha i Bovską, wyszłaby ciekawa, elektroniczna mieszkanka.
Żeby nie było, że patrzę tylko na młodych. Czemu na imprezach sylwestrowych tak rzadko bywa Kasia Nosowska i Wojciech Waglewski? Ten duet pojawił się na telewizyjnym sylwestrze, ale dawno dawno temu w TVP - tuż przed tzw. dobrą zmianą, gdy Telewizja Polska promowała zupełnie inne wartości, niż teraz. Gdyby do Nosowskiej i Waglewskiego dorzucić jeszcze nastrojowy Kwiat Jabłoni czy Lor powstałaby z tego różnorodny, dobry miks dźwięków.
Nie jestem fanką komercyjnych imprez pod chmurką, ale jeśli taki skład zostałby zaproszony na sylwestra, przez jedną ze stacji - oczywiście przecież nie TVP, ci mają swój własny świat - to chętnie bym się wybrała, lub włączyła telewizor, będąc na domówce. Niestety, taka sieczka, jaką prezentują nam organizatorzy sylwestrowych imprez w telewizji, sprawia, że omijam tego typu show szerokim łukiem.
.