REKLAMA

Wardęga ostro o znanym organizatorze wycieczek: „większość szlaku byłeś pod wpływem"

Wczoraj wybuchła w internecie afera z udziałem Sylwestra Wardęgi. Youtuber zorganizował wycieczkę na Islandię, a Maciej Budzich nazwał go nieodpowiedzialnym. Prankster postanowił zabrać głos.

Wardega Budzich afera islandia
REKLAMA
REKLAMA

Wczoraj pisałem o aferze jaka wybuchła z udziałem Sylwestra Wardęgi. W internecie rozpętała się burza, po poście Macieja Budzicha. Miłośnik krajów skandynawskich zarzuca w nim youtuberowi, że ten zabrał swoich widzów na wyprawę po Islandii, chociaż nie miał ku temu żadnych predyspozycji. Co więcej twierdzi, że Wardęga ukradł pomysł wycieczki właśnie od Budzicha. Sam byłem przerażony rzekomą nieodpowiedzialnością prankstera. Teraz jednak on zabrał głos w sprawie i twierdzi, że prawda wyglądała zupełnie inaczej.

Sylwester Wardęga odpowiada na zarzuty Budzicha

Wardęga skomentował post Budzicha słowami:

Przeczytam w wolnej chwili i odpiszę bo będzie to ciekawy wpis. Bardzo dużo kłamstw Maciek, ale zapomniałeś ze posiadam nagrania, które skrupulatnie rozprawią się z tym co napisałeś. Najciekawsze jest to ze rozmawialiśmy czy nie masz nic przeciwko temu bym zorganizował to dla widzów, rozmawialiśmy w rl i na fb. Zapewniałeś mnie ze nie masz z tym problemu, rozumiem że liczyłeś ze mi się nie uda.

W jednym z kolejnych komentarzy Sylwester Wardęga zapowiada nagranie materiału, który rozprawi się z, jak sam twierdzi, kłamstwami, ale pozwala sobie też od razu odpowiedzieć na kilka zarzutów. Według Budzicha youtuber wybrał się na wyprawę bez potrzebnych przedmiotów (czapki, rękawiczek, kremu na słońce).

Wardęga bez czapki i rękawiczek? Przecież na filmie moim widać jak je mam (uciekłem na Islandię tytuł) kupiłem je w Reykjaviku a Ty piszesz, że na szlaku się okazało ze nie mam czapki — pisze Wardęga i dodaje po chwili — Nie wziąłem kremu UV?
Wziąłem i 30tke i 50tke, taką psikaną 30 miałem małą a moja dziewczyna 50 tkę. O co Ci chodzi? Nawet jakbym nie miał to co to za argument.

Wardęga odniósł się również do zarzutów, że używał Google Maps na szlaku i tłumaczy dlaczego dwa razy zdarzyło mu się wynająć na trasie domek:

Używam Google Maps? Na moim filmie uciekłem na Islandię widać jak używam Pocket Earth, którą sam mi poleciłeś. Czemu wyrwałem do przodu? Bo powiedziałeś ze to bezpieczne i skoro mam apkę Pocket Earth to mogę, dlatego z Moniką czekaliśmy na Was w 3cim obozie bo chcieliśmy zrobić ten odcinek szybciej. Mimo obietnic, że będziesz szedł z tyłu 1 i 2 dzień ja zamykałem szlak i nie czułem się z tym komfortowo, dlatego uznałem ze bezpieczniej jak pójdę z Monika z przodu. Dlaczego 2x wziąłem domek? Bo byłem z dziewczyna i chciała wziąć domek np. wiesz.... żeby mieć prywatność i komfort.

Według Wardęgi, Budzich zgodził się też, aby youtuber wykorzystał jego pomysł na szlak:

Dokładnie wiedziałeś, że będę to organizował, nie miałeś nic przeciwko. Rozmawialiśmy dzień przed moja wyprawą bo oddawałeś mi mojego drona, którego Ci pożyczyłem (bo swój rozbiłeś i szukałeś go 2h w skałach bo bateria wypadła i gps nie działał) Maciek dobrze wiesz co mam na nagraniach i jak bardzo jesteś „odpowiedzialny”. Po co Ci to? Dlaczego nie powiedziałeś „nie organizuj” gdy pytałem czy nie masz nic przeciwko bo Ci konkurencję robię? Przecież ja Ci nie ukradnę ludzi, mamy inna grupę docelową. Miesiąc temu to było dla Ciebie ok... a teraz jest problem?

Co więcej, aby uciąć wszelkie domysły na temat nieodpowiedzialności youtubera i kierowania w pojedynkę zbyt dużą liczbą osób, Wardęga dodaje:

Sam ogarniałem 16 osób? Nie. Było ze mną 2 chłopów do pomocy po kursach. Mogłeś o tym nie wiedzieć więc luz.

Maciek Budzich obstaje przy swoim

Budzich postanowił odpowiedzieć:

Bądź precyzyjny i przeczytaj dokładnie wpis, no ale skoro czujesz się poszkodowany w szczegółach, to proszę: no tak czapkę i rękawiczki miałeś już na właściwym szlaku, bo na Islandię ich nie zabraliście i kupiliście je po naszej rozmowie przy okazji treningowego szlaku, tak było? Na szlaku na filmie czapkę już masz, przecież inaczej bym Cię dalej nie zabrał. Bądźmy poważni.
Aplikację Pocket Earth (w końcu, bo to dobra apka) pokazujesz po tym jak już wcześniej poszedłeś naokoło, bo tak ci google maps pokazywało - sam to tłumaczyłeś i pokazywałeś mi jak google maps Cię prowadziło i dlaczego nie przeszedłeś przez mosty.

Serio czułeś się niekomfortowo i niezaopiekowany? Że zamykałeś szlak? Znam go dokładnie i wiem kiedy można pozwolić uczestnikom na samodzielność, kiedy trzeba przypilnować i na tym właśnie polega urok tej wyprawy, że po odprawie i przegadaniu trasy można go pokonywać samotnie lub trzymać się grupy, „każdy idzie własnym tempem” - ja pilnuję, żeby nikt się nie zgubił.

(...)
Spoko, nagraj film i co tam chcesz, nie wiem po co odgrażasz się jakimiś nagraniami, przecież sam Ci je dałem, sam mnóstwo tam nagrywam, rób co chcesz, chodzi mi o styl w jakim to robisz i jakich argumentów używasz.

A ty byłeś pod wpływem alkoholu

A to jest dopiero pierwsza wymiana zdań, do jakiej doszło między uczestnikami afery. Sprawa z każdym komentarzem robi się coraz ciekawsza, bo Wardęga na przykład zarzuca Budzichowi, że ten podczas wycieczki był pod wpływem alkoholu:

Maciej mówisz, że jestem nieodpowiedzialny... przykro mi to pisać, ale większość szlaku byłeś pod wpływem... a jednak zabierasz ludzi za pieniądze i nie gadaj głupot o znajomych, bo z niektórymi osobami widziałeś się 1 raz w życiu. Skoro bierzesz pieniądze i zabierasz obcych ludzi, bądż odpowiedzialny i przynajmniej podczas kilku godzin wędrówki zachowaj trzeźwość... pamiętaj, że prawie spadłes ze skarpy bo latałeś dronem pod wpływem i patrzyłeś w kom... dopiero kilka słów od Moniki sprawiło że się ogarnąłeś i potem się śmialiśmy razem, że hehe #najgorszyprzewodnik...

REKLAMA

Do dyskusji dołączyło się też wielu internautów, którzy, a jakżeby inaczej, podzielili się na dwa obozy. Jedni stają murem za Budzichem, a inni wspierają Wardęgę i są oburzeni zachowaniem tego pierwszego. Całość dyskusji (bo ta jest publiczna) przeczytacie w komentarzach pod postem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA