Filmy Netflix

"Piep*zyć Mickiewicza 2", czyli kontynuacja największego przeboju Netfliksa zeszłego roku (na świecie, nie że w Polsce) pojawiła się w kinach. Kiedy pojawi się na platformie?

"Ostatnia wieczerza" trzy lata temu podbiła Netfliksa. Czy nowy polski horror Bartosza M. Kowalskiego ma szansę powtórzyć ten sukces? Przekonamy się już niedługo, bo "Cisza nocna" zaraz pojawi się na Netfliksie.

Netflix poinformował, że znowu podnosi ceny. Na szczęście na razie nie dotyczy to Polski, ale skoro platforma zdecydowała się na ten ruch, to nas też to czeka. Choć może jeszcze nie teraz.

W piątek na Netfliksie pojawiła się nowa komedia akcji z gwiazdorską obsadą. Cameron Diaz i Jamie Foxx wcielają się w parę szpiegów, którzy muszą zawiesić swoją emeryturę. "Znowu w akcji" nie zrobiło wrażenia na krytykach. Za to widzowie film pokochali.

"Opowieści z Narnii" Grety Gerwig w końcu dostały datę premiery. Produkcja, która miała trafić prosto na Netfliksa, zostanie pokazana w kinach. Tego wcześniej żądała reżyserka i najwyraźniej postawiła na swoim.

Algorytm Netfliksa natarczywie zachęca do włączenia filmu, z którego okładki uśmiecha się do nas gwiazdorska obsada. W trailerze widać strzelaninę, bójkę i wybuch, a jak się włączy dźwięk, to można nawet usłyszeć jakiś suchy żart. Aha, mamy piątek i z taśmociągu streamingowego giganta właśnie zjechała kolejna komedia akcji.

Styczeń na Netfliksie jest wyjątkowo obfity - to dopiero początek 2025 roku, a platforma zdążyła zasypać subskrybentów mocnymi nowościami. W tym okresie pojawiło się ich całkiem sporo, dlatego warto rzucić okiem na to, co nowego wpadło do serwisu.

W Walentynki na dużych ekranach zadebiutuje najnowsza część z uwielbianej przez widzów serii o Bridget Jones - "Szalejąc za facetem". Lepszej okazji na nadrobienie pozostałych filmów nie będzie, szczególnie, że wszystkie pozostałe produkcje z cyklu trafiły do streamingu i można je obejrzeć bez dodatkowych opłat.

"Watcher" w reżyserii Chloe Okuno ominął polskie kina, a ja, nie ukrywam, bardzo ubolewałem z tego powodu. To znakomicie napisany i zrealizowany thriller, który z całą pewnością zasługuje na uwagę miłośników gatunku. Teraz, dzięki Netfliksowi, polscy widzowie mogą go nadrobić.

Netflix opublikował zwiastun filmu animowanego, na który z pewnością czekali fani wiedźmińskiego uniwersum. Produkcja "Wiedźmin: Syreny z głębin" została oparta o opowiadanie "Trochę poświęcenia" autorstwa Andrzeja Sapkowskiego i zadebiutuje na platformie streamingowej lada chwila.

„Ad Vitam” to nowy thriller akcji Netfliksa - lokalna produkcja francusko-belgijska, która podbija TOP 10 serwisu w wielu krajach. Niestety: całość - choć zaczyna się od potężnego uderzenia, które generuje niemało napięcia - nie wciska w fotel. Przeciwnie: może sprawić, że w nim zaśniecie.

Chwilę temu na Netfliksie pojawił się nowy polski film na licencji. "Idź pod prąd" nie udało się we wrześniu zawojować ekranów kin, ale teraz robi zamęt na platformie. A powinien zginąć gdzieś w jej odmętach.

Emocje po zeszłotygodniowych premierach Netfliksa już opadły? A gdzie tam, przecież platforma nas nie oszczędzała. Co więcej, nie zamierza swojego podejścia zmienić. W najbliższych dniach również dostarczy nam mocnych wrażeń. Tym razem nie za sprawą polskiego serialu, a amerykańskiego filmu.

Styczeń na Netfliksie jest wyjątkowo obfity - to dopiero początek 2025 roku, a platforma zdążyła już zasypać subskrybentów mocnymi nowościami. W tym tygodniu pojawiło się ich wyjątkowo dużo, dlatego warto rzucić okiem na to, co nowego wpadło do serwisu.

Wow! Czegoś takiego jeszcze nie było. Zazwyczaj jeśli piszemy o filmach Tylera Perry'ego to dlatego, że widzowie się na nich wyżywają w mediach społecznościowych. Tym razem jest inaczej. Ten dreszczowiec użytkownicy Netfliksa akurat polecają.

Ten dreszczowiec dosłownie przed chwilą pojawił się na Netfliksie i już zdążył narobić sporego szumu. Nie dość, że zachwalają go tak widzowie, jak i krytycy, to jeszcze wdarł się do pierwszej piątki najpopularniejszych filmów platformy wszech czasów.

„Numer 24” to jeden z najlepszych filmów wojennych od lat, choć ten norweski hit został zrealizowany za relatywnie niewielkie pieniądze, a Netflix niespecjalnie zadbał o jego międzynarodową promocję. Na szczęście (bo to dobra rzecz!) produkcja cieszy się rosnącą popularnością wśród subskrybentów platformy w wielu krajach. Część z mniej obeznanych w norweskiej historii widzów zadaje też pytania o prawdziwą historię, która stoi za scenariuszem.

Kilka dni temu "Bez urazy" od Gene'a Stupnitsky'ego trafiło do oferty Netfliksa, by z miejsca podbić TOP 10 platformy. Seans był dla mnie dziwacznym doświadczeniem - w jego trakcie doznałem zarówno zażenowania (w rodzaju tych boleśnie nieprzyjemnych), jak i kilku pozytywnych zaskoczeń. I choć wciąż nie potrafię się zdecydować, czy mógłbym z czystym sercem polecać ten film, ostatecznie uważam, że to naprawdę interesujący, unikalny przypadek - w trakcie nieco ponad półtorej godziny silna niechęć ewoluowała we mnie w sympatię.

Podbijający właśnie TOP 10 Netfliksa „Sisu” to wojenny western z dużą dozą brutalnej akcji - prosty, niezbyt odkrywczy, ale swój koncept ogrywa z polotem. Jest też pomysłowo niedorzeczny i... całkiem zabawny. Daje widzowi dokładnie to, co wzorowe b-klasowe kino akcji dawać powinno: rozrywkę i satysfakcję. 

„Czujecie się bezpiecznie? Ja wtedy też się tak czułem. Tak samo moi koledzy, ale tylko do czasu. 9 kwietnia 1940 r. przyszli Niemcy. Do opanowania Oslo wystarczyło im ośmiuset żołnierzy” - snuje swą opowieść sędziwy Norweg, główny bohater filmu „Numer 24”.