"Avatar: Istota wody" cieszy się wysoką frekwencją w kinach i zgarnia pozytywne noty od widzów i krytyków, a tymczasem James Cameron planuje wskrzeszenie innej zapoczątkowanej przez niego serii. Być może doczekamy się trzeciego "Terminatora" w reżyserii legendarnego twórcy.
"Terminator" skończył się na "Dniu sądu" - twierdzą niektórzy, a ja się z nimi zgadzam. Kolejne odsłony, których nie nakręcił James Cameron, nijak miały się do fenomenalnych pierwszych dwóch. Do niedawna byłem zdania, że najlepiej dla tej franczyzy byłoby, gdyby skończyła się na "Mrocznym przeznaczeniu" w 2019 roku. Zwłaszcza, że od momentu umiarkowanego sukcesu finansowego "Ocalenia" z 2009 roku kolejne filmy z serii okazywały się komercyjnymi wtopami.
Gdy jednak posłuchałem, co ma na ten temat do powiedzenia sam Cameron, zmieniłem zdanie.
James Cameron rozważa powrót do Terminatora
Cameron gościł niedawno w podcaście Smartless, gdzie wyjawił, że sprawa zawieszenia cyklu wcale nie została przesądzona. Przeciwnie - trwają rozmowy na ten temat, choć nie podjęto jeszcze żadnych decyzji. Reżyser zdradził, na czym chciałby skupić się w nowym rozdziale:
Słowa Camerona mogą sugerować reboot, choć - jak wiemy - od momentu wstępnych rozmów do przyklepania scenariusza jest bardzo daleka droga. Inna sprawa, że te strzępki informacji wystarczą, by uradować fanów. Nie dość, że faktycznie trwają rozmowy na temat kolejnego podejścia do marki, to jeszcze sam Cameron jest w nie bezpośrednio zaangażowany. To chyba ostatnia szansa na udany sequel.