Co najbardziej odróżnia współczesne kino i telewizję od tego, z czym mieliśmy do czynienia jeszcze kilkadziesiąt lat temu? Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Świat rozrywki pokochał przestępców. Jednak Netflix razem z filmem „The Highwaymen” idzie pod prąd.
Nie wiadomo właściwie, kiedy świat rozrywki zaczął się fascynować umysłami przestępców. Filmy o przestępcach powstawały od dawna. Jednak antybohaterowie zaczęli coraz silniej przenikać do popkultury wraz z początkiem lat 90. ubiegłego wieku. Wtedy to pojawiła się kultowa „Rodzina Soprano” czy „Prawo ulicy”. Pewne jest to, że obecnie fascynacja światem przestępców i pokazywaniem ich w paradoksalnie pozytywnym świetle jest wszechobecna. U zarania kultu przestępcy jest opowieść o Bonnie i Clydzie. Para przestępców z lat 30. XX wieku przemierzała Stany Zjednoczone, a wraz z ich podróżą eskalowały popełniane przez nich występki. Jednak niewiele osób zna tę historię z drugiej strony szaleńczego pościgu stróżów prawa.
„The Highwaymen” opowie o dwóch byłych strażnikach Teksasu.
Bonnie i Clyde stworzyli swoją legendę jeszcze za życia. Kiedy Ameryka poznała prawdę o morderczej parze, w kraju zapanowała panika. Dwójki przestępców nie potrafili złapać funkcjonariusze FBI, dysponujący najnowszą technologią kryminalistyczną. Zręczni przestępcy raz za razem wymykali się organom ścigania i wymiarowi sprawiedliwości. W końcu do akcji wkroczyło dwóch byłych strażników Teksasu. Mimo powątpiewania w ich metody okazało się, że są znacznie skuteczniejsi niż dotychczasowi funkcjonariusze prawa pracujący przy sprawie.
Reżyserem „The Highwaymen” jest John Lee Hancock, twórca takich filmów jak „Debiutant”, „Wielki Mike” i „McImperium”. W głównych rolach dwóch starszych stróżów prawa zobaczymy Kevina Costnera („Tańczący z wilkami”, „Bodyguard”) oraz Woody’ego Harrelsona („Detektyw”, „Igrzyska śmierci”).