REKLAMA

Nowy horror na Max da wam do myślenia. Nic dziwnego, że widzowie go pokochali

Pod koniec zeszłego tygodnia, 2 sierpnia, gdzieś między "Tylko nie ty" i "Bękartami wojny" na Max wpadło "To my". Ten horror Jordana Peele'a szybko podbił serca użytkowników platformy. Czemu warto go obejrzeć?

to my horror max co obejrzeć
REKLAMA

Jordan Peele szturmem wdarł się do czołówki najlepszych współczesnych twórców horroru za sprawą swojego reżyserskiego debiutu. "Uciekaj!" opowiada historię czarnoskórego Chrisa, który udaje się do posiadłości rodziców swojej białej dziewczyny. Tam zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Okazuje się, że teściowie chcą pozbawić go afroamerykańskiej siły. Ta opowieść o rasizmie podbiła serca i widzów i krytyków. Produkcja otrzymała cztery nominacje do Oscara, z czego jedną zamieniła na statuetkę za najlepszy scenariusz oryginalny. Jak na kino grozy jest to spore osiągnięcia, bo przecież Amerykańska Akademia Wiedzy i Sztuki Filmowej za tym gatunkiem nie przepada.

Po sukcesie "Uciekaj!" Jordan Peele poszedł krok dalej. W swoim drugim filmie również podejmuje temat rasizmu. To w końcu jego znak rozpoznawczy, nawet w przypadku tytułów, przy których pełni rolę producenta (nowy "Candyman"). W "To my" ważniejsza okazuje się jednak klasa. W dodatku reżyser znajduje całkiem zgrabną metaforę, aby o niej opowiedzieć. Właściwie, choć nie jest to najpopularniejsza opinia, ten horror jest nawet lepszy od jego debiutu.

REKLAMA

To my - nowy horror na Max

W "To my" śledzimy losy czarnoskórej rodziny, która wybiera się na wczasy do domku na plaży we współczesnej Kalifornii. Wypoczynek przerywa wizyta niespodziewanych gości. Na podjeździe, pod ich oknami stają oni sami. Bardzo chcą się dostać do środka. W świecie przedstawionym rozpoczyna się bowiem bunt, ukrywających się do tej w podziemiach, sobowtórów ludzi żyjących na powierzchni. Wychowani bez żadnych przywilejów, ledwo posługujący się językiem, zamierzają przejąć żywot swoich odpowiedników.

To my - Max - horror - co obejrzeć?

"To my" to pełnokrwisty horror, w którym metaforyka opowieści nie przysłania gatunkowych atrakcji. Jordan Peele genialnie zagęszcza atmosferę, nigdy nie uciekając w niezrozumiały bełkot ("To przychodzi po zmroku" - na ciebie patrzę). W świecie przedstawionym rządzi paranoiczny klimat, bo przecież nie wiadomo, kto jest sobowtórem, a kto człowiekiem z powierzchni. Robi się dziwacznie, kiedy doppelgangery przemawiają łamaną angielszczyzną czy groteskowo się poruszają. Nie brakuje też obrazowej przemocy. Słowem: jest wszystko, czego fani kina grozy mogliby oczekiwać.

Nawet humor jest w "To my" lepiej wplatany niż w debiucie Jordana Peele'a. W "Uciekaj!" rozbijał narrację, stawał się naddatkiem, który niwelował atmosferę grozy. Tutaj pozwala odsapnąć w tej gęstej atmosferze. Walka z sobowtórami z rapową piosenką w tle? W to mi graj. Reżyser po mistrzowsku bawi się tutaj po prostu w horror. Nic więc dziwnego, że użytkownicy Max rzucili się na jego film.

Najpopularniejszym filmem w serwisie okazuje się "Tylko nie ty" - komedia romantyczna z Sydney Sweeney i Glennem Powellem. "To my" okupuje drugie miejsce zestawienia. Jeśli nie macie subskrypcji Max, a chcielibyście sprawdzić, dlaczego produkcja tak spodobała się jego użytkownikom, znajdziecie ją również na innych platformach.

Więcej o horrorach poczytasz na Spider's Web:

Gdzie obejrzeć "To my"? Pełna lista serwisów VOD:

REKLAMA
  • Tytuł filmu: To my
  • Rok produkcji: 2019
  • Czas trwania: 116 minut
  • Reżyser: Jordan Peele
  • Aktorzy: Lupita Nyong'o, Red Winston Duke, Elisabeth Moss
  • Ocena IMDB: 6.8/10
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA