"Gniazdo pająka" - recenzja mocnego horroru. Gdzie go obejrzeć?

Jaki jest to rok dla horroru? Coraz lepszy. Dzięki "MaXXXine" czy "Kodzie zła" coś się wreszcie ruszyło. Wcześniej dostawaliśmy głównie produkowane taśmowo filmy grozy, które miały wypełnić repertuar multipleksów. "Przeklęta woda", "Coś w wodzie", "Urojenie", "Niepokalana", etc., etc. Bezpłciowe tytuły ostatnich miesięcy można mnożyć. Na ich tle wybijał się tylko "Omen: Początek" czy "Gdy rodzi się zło" (warto zaznaczyć, że ten akurat tytuł dotarł do Polski ze sporym opóźnieniem). Mogliście więc machnąć na "Gniazdo pająka", gdy parę miesięcy temu trafiło do naszych kin. Niesłusznie!

"Gniazdo pająka" to taki tegoroczny underdog. Po materiałach promocyjnych nikt się nie spodziewał, że mógłby trafić na listę najlepszych (albo nawet: dobrych) horrorów tego roku. Tym bardziej że twórcy produkcji grozy rzadko kiedy potrafią pająki dobrze wykorzystać. Uciekają z nimi w pastisze oldschoolowego kina klasy B ("Atak pająków") lub... kino klasy B ("Lavalantula"). W swoim filmie Kiah Roache-Turner też się od niego nie odcina. W końcu tytułowe stworzenie przybywa na ziemię w meteorycie.

Absurdalny punkt wyjścia nie służy tu jednak rozpływaniu się w nonsensie i niedopracowanym CGI. Roache-Turner bierze swoją fabułę w ironiczny nawias, ale podchodzi do niej jak najbardziej poważnie. Znaleziony przez nastoletnią Charlotte kosmiczny pająk rośnie gdzieś poza zasięgiem naszego wzroku. Ze słoika, w którym początkowo trzyma go główna bohaterka, co chwilę wychodzi na żer, a my oglądamy efekty jego działań. Reżyser po mistrzowsku stopniuje w ten sposób napięcie.

Charlotte ma problemy z dogadywaniem się z ojczymem. Przyjdzie im więc nie tylko zmierzyć się z przerośniętym pająkiem, ale też przepracować swoją relację. Brzmi badziewnie? To połączenie melodramatu z science fiction wypada jednak świeżo, bo, nie oszukujmy się, naiwna opowieść nigdy nie przysłania prawdziwej grozy. Roache-Turner korzysta tu bowiem ze znakomitych wzorców, o czym najdobitniej się przekonacie, gdy kosmiczny stwór zbliży swoją głowę do twarzy głównej bohaterki.

"Gniazdo pająka" sprawnie przetwarza motywy "Obcego - 8. pasażera Nostromo". Statek kosmiczny skutecznie zastępuje tu kamienica, ze wszystkimi swoimi mrocznymi zakamarkami i tunelami wentylacyjnymi. Dzięki temu reżyser buduje atmosferę niepokoju i klaustrofobiczny klimat. Kiedy jednak robi się duszno, potrafi też rzucić jakimś żartem na rozładowanie atmosfery. To w końcu zabawa w horror. Na tyle wypełniona grozą, że fanom gatunku sprawia mnóstwo radochy.

"Gniazdo pająka" to film skromny. Swoje braki budżetowe obchodzi jednak pomysłową narracją. Dlatego właśnie jego serducho bije po właściwej stronie. Sami zresztą możecie się o tym przekonać. Produkcja trafiła już na VOD. Tylko uważajcie. Po jej obejrzeniu prawdopodobnie najdzie was nieodparta potrzeba zmiecenia pajęczyn z każdego kąta waszego mieszkania.

Więcej o horrorach poczytasz na Spider's Web: