REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Muzyka

Top 5 nowych najlepszych kawałków z serwisów streamingowych, #23: Pearl Jam, George Ezra

Wprawdzie nowych dobrych albumów na razie jak na lekarstwo, ale świetnych singli co niemiara. Większość zapowiada nowe płyty wybitnych wykonawców, więc jest duża szansa, że pod względem albumowym 2018 się jednak obroni.

18.03.2018
10:03
Top 5 nowych najlepszych kawałków z serwisów streamingowych, #23: Pearl Jam, George Ezra
REKLAMA

Zapraszam na przegląd nowości, odcinek 23.

REKLAMA

Pearl Jam - Can’t Deny Me

Pierwszy od pięciu lat nowy kawałek Pearl Jam i… od razu zachwyt. „Can’t Deny Me” przynosi na myśl początek działalności legendy grunge’a - może nie z albumu „Ten”, lecz gdzieś z okolic drugiego longplaya „Vs.”. Jest szybko, jest mocno, jest krótko i mocno skondensowanie. Moja miłość do Pearl Jam miała różne odcienie - od absolutnego uwielbienia, po rozczarowujące meh. Jeśli kolejne numery zapowiadające nowy album Amerykanów będą równie dobre co pierwszy singiel, zdecydowanie wrócę do zauroczenia.

Stone Temple Pilots - The Art of Letting Go

Apropos grunge’a - nowy album wydała właśnie inna legenda gatunku, czyli Stone Temple Pilots. Ja wiem, że to już nie to samo, że z nowym (trzecim w historii) wokalistą Jeffem Guttem, który nigdy nie zastąpi zmarłego w 2015 r. Scotta Weilanda, ale… 12 nowych kawałków naprawdę daje radę. Sporo mocnego łupania w gitary w klasycznym hard-rockowym stylu. Choć ja polecam przede wszystkim balladę „The Art of Letting Go”. Niby to takie klasyczne wolne granie dobrych technicznie hard-rockowców, ale ile tam się dzieje! Zwróćcie uwagę na tę jazzowaną solówkę gitarową. Świetny numer.

George Ezra - Saviour

To już czwarty numer zapowiadający drugi album George’a Ezry, czyli nowego młodego idola Ameryki, co to ładnie śpiewa i fajnie gra na wiośle. „Saviour” jest utrzymany w stylu poprzedniego numeru „Hold My Girl”, którego polecałem zaledwie tydzień temu. Czyli jest oszczędnie, akustycznie i na pierwszym planie wokal Ezry. Czuć, że będzie to nieco mniej skoczna płyta od debiutu z 2014 r.

Morcheeba - Never Undo

Nie wiem, jakim cudem przegapiłem w zeszłym tygodniu nowy numer Morcheeby - zespołu, którego bardzo lubię i który śledzę od początku działalności. Pionierzy trip-hopu przygotowują się do wydania nowej płyty zapowiedzianej na 1 czerwca. Od debiutu poprzedniej minęło długich 5 lat, a słynne trio skurczyło się do duo. Na szczęście w zespole jest dalej wokalistka Skye, bo to jej aksamitny głos stanowi o „przewadze konkurencyjnej” Morcheeby. „Never Undo” to ballada utrzymana w klasycznym dla kapeli stylu - połączenia pięknego głosu Skye z elementami elektroniki i romantycznej gitary. Niby trwa tylko niecałe 4 minuty, a wydaje się jakby był to znacznie dłuższy numer.

Editors - Violence

REKLAMA

Tak jak przypuszczałem tydzień temu, nowy album the Editors rozwijał przede mną swoje piękno po kolejnych odsłuchach albumu. Znakomita to płyta, która przykrywa ostatnie dokonania Depeche Mode, na których - to chyba oczywiste - Editors się mocno wzorują. Posłuchajcie chociażby tytułowego numeru z nowej płyty „Violence”, który w drugiej instrumentalnej części brzmi niczym żywcem wyjęty z katalogu Depeche Mode. A nawet lepiej niż DM, bo panowie Gahan i Gore ostatnio jakby w słabszej formie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA