REKLAMA

TVP ewidentnie przeceniła sukces „Sanatorium miłości”. „Uzdrowisko” to serial dozwolony dla widzów 60+

Za nami premiera pierwszego odcinka „Uzdrowiska”, czyli serialu inspirowanego programem Telewizji Polskiej pt. „Sanatorium miłości”. Niestety, stacja najwyraźniej przeceniła popularność show, bo serial trafi chyba jedynie do widowni w wieku 60+.

uzdrowisko serial tvp sanatorium milosci premiera
REKLAMA
REKLAMA

Już w momencie ogłoszenia informacji, że TVP kręci serial na podstawie „Sanatorium miłości”, można było się spodziewać, że to nic innego, jak tylko próba kolejnego zmonetyzowania sukcesu programu (swoją drogą, oglądając pierwszy odcinek i widząc, jak bardzo TVP chce wycisnąć ten owoc do końca, miałam przed oczami pełne samozadowolenia tweety Jacka Kurskiego informującego o kolejnych pikach oglądalności. Przypadek? Nie sądzę).

Niestety, o ile losy seniorów poszukujących miłości w sanatorium w urokliwym Ustroniu śledzili widzowie w całej Polsce bez względu na wiek, o tyle „Uzdrowisko” skierowane jest do bardzo wąskiej grupy odbiorców — tych, którzy przekroczyli co najmniej 60 rok życia.

„Uzdrowisko” — o czym opowiada serial?

Akcja nowego serialu Telewizji Polskiej rozgrywa się w podupadającym sanatorium prowadzonym przez Andrzeja (Artur Kocięcki). Odpowiedzią na kryzys ma być powstająca w budynku uzdrowiska klinika medycyny estetycznej, prowadzona przez bliską znajomą (i miłość z dawnych lat) Andrzeja, Adriannę (Aldona Orman).

Fabuła koncentruje się wokół losów personelu tytułowego uzdrowiska, tymczasem do sanatorium zjeżdżają kolejni kuracjusze — to właśnie wśród nich będą gościnnie pojawiać się gwiazdy. W pierwszym odcinku w tej roli pojawił się niezastąpiony duet znany widzom z „Sanatorium miłości”, czyli Nina Busk i Wiesława Kwiatek.

Jako fanka „Sanatorium miłości” nie liczyłam, że „Uzdrowisko” będzie projektem na miarę chociażby „Rancza”, ale nie sądziłam, że zawiodę się na nowym serialu TVP tak srodze.

Serial nie tylko wieje nudą, ale i brakiem autentyczności — seniorzy przebywający w uzdrowisku usiłują być „fajni”, używając „młodzieżowego” słownictwa (np, kiedy zamiast zdjęcia, pozują do selfie), a suchary o bolących haluksach reagujących na zmianę pogody są po prostu nudne.

Zawodzi również gra aktorska — Nina Busk i Wiesława Kwiatek, dziarski duet z „Sanatorium miłości”, jest tu nie do poznania. O ile pani Wiesia jeszcze jakoś daje radę, nadrabiając brak umiejętności aktorskich uśmiechem i gadulstwem, o tyle pani Ninie zrobiono tą rolą wielką krzywdę: zgorzkniała, narzekająca i „sztywna” bohaterka (przynajmniej na razie) po prostu idzie w poprzek temperamentu Busk, dając w efekcie kreację totalnie sztuczną i wymuszoną. Takiej pozy nie jest w stanie usprawiedliwić nawet złamane serce bohaterki.

I tak, wiem, że panie nie są zawodowymi aktorkami (choć Kwiatek, zdaje się, ma na koncie parę epizodów), ale nadal uważam, że gdyby tylko twórcy pozwolili Ninie „zagrać” siebie, a nie kazać jej pozować na zgorzkniałą seniorkę, całość wypadłaby znacznie lepiej.

Jak na razie, jedynym plusem obsady jest Aldona Orman wcielająca się w „zrobioną” od stóp do głów businesswoman zarządzającą kliniką chirurgii plastycznej — aktorka pasuje do tej roli wprost idealnie (choć nie wiem, czy to akurat komplement).

Dozwolone od lat sześćdziesięciu

Oprócz wspomnianych niedociągnięć, są i pozytywy „Uzdrowiska”. Gdzieniegdzie, oprócz wątków związanych z romansami (no bo po co w końcu seniorzy odwiedzają sanatoria?) kuracjuszy i personelu, twórcy „przemycają” porady dla starszych widzów. W gęstwinie sucharów i sztucznych prób bycia „na czasie”, padają całkiem sensowne zdania — jak np. to, że „nordic walking angażuje więcej partii mięśni niż bieganie, za to mniej obciąża stawy” (szczegół, że cały urok tej sceny zepsuł pan chwalący się tym, że „prowadzi blog o nordic walking”).

REKLAMA

Zapewne z sympatii do „Sanatorium miłości” i duetu Busk-Kwiatek, dam serialowi jeszcze jedną szansę i obejrzę kolejny odcinek. Niestety, bez większej nadziei na to, że faktycznie dowiem się czegoś o problemach seniorów i perspektywie, z jaką patrzą na rzeczywistość. Być może jedynie widzowie w wieku 60+ znajdą w „Uzdrowisku” odrobinę rozrywki — w końcu sukces „Sanatorium miłości” udowodnił, że to nadal ciekawa nisza do zagospodarowania.

*Zdjęcie główne: TVP/mat.pras.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA