Opowieść podręcznej i Westworld to ostrzeżenie dla ludzkości. Te seriale mają więcej wspólnego, niż się wydaje
Westworld i Opowieść podręcznej - dwa tytuły pozornie zupełnie ze sobą niezwiązane, mają wspólnego więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Choć przedstawiają dwie różne, czarne wizje nie tak odległej przyszłości, w obu przypadkach te wizje aktualnie są jeszcze bardziej przerażające, bowiem niebezpiecznie prawdopodobne.
Każdego tygodnia śledzę kolejne odcinki obu fabuł, poniedziałek - Westworld, czwartek - Opowieść podręcznej. Dlaczego lubimy historie, które pokazują nas, ludzi, w najczarniejszych scenariuszach dotyczących naszej przyszłości? Zapatrzeni w opowieści znane choćby z Czarnego lustra czy filmu Her, pozornie zdajemy sobie sprawę z tego, że to wizje, które być może nas czekają.
Ale czy tak naprawdę się tym przejmujemy, czy raczej nadal traktujemy to jako sprawy odległe, jedynie małe prawdopodobieństwo?
Z każdym rokiem to prawdopodobieństwo rośnie.
Historia przedstawiona w serialu Westworld została napisana w latach 70. przez Michaela Crichtona. Natomiast Opowieść podręcznej Margaret Atwood w latach 80. Ale właśnie teraz doczekały się szczególnej uwagi. Dlaczego? Futurystyczne przepowiednie autorów po kilkudziesięciu latach są niczym bardzo realne groźby. Teraz, czyli w czasach, gdy Elon Musk wyraża swoje obawy dotyczące powstania sztucznej inteligencji. Widocznie obaw takich nie mieli twórcy sztucznej inteligencji w świecie stworzonym przez scenarzystów Westworld. Tam - jak na razie - jest 0:1 dla hostów, stworzonych przez ludzi i wyposażonych właśnie w sztuczną inteligencję.
Również teraz, gdy coraz częściej słyszymy o fatalnym w skutkach wpływie naszej egzystencji na planetę. W końcu - teraz, gdy okazuje się, że kobiety nadal muszą walczyć o swoje prawa i równość.
W tym samym czasie w Gileadzie również przegrywa człowieczeństwo.
W najnowszym odcinku Opowieści podręcznej ciężarnej June nie udaje się uciec przed strażnikami opresyjnego prawa republiki. Wymęczona i poturbowana wraca do domu Waterfordów, którzy łaskawi byli jej wybaczyć. Oficjalna narracja mówi, że Freda wcale nie uciekła, tylko została porwana przez terrorystów. Jeszcze przez chwilę June udaje się utrzymywać opór, ale w pewnym momencie coś w niej pęka. Przyjmuje słowa ciotki Lydii - wszystkie złe czyny nie są winą Fredy, za wszystko odpowiada June.
Schizofreniczny sposób na stłamszenie buntu wydaje się być skuteczny.
Z uwagą obserwuję rozwijany w kolejnych premierowych odcinkach obu seriali pojedynek ludzkości z jej własnymi tworami, które obróciły się przeciwko niej. W Westworld jest to sztuczna inteligencja. Zaś w Opowieści podręcznej aktualna rzeczywistość i totalitarny, teonomiczny ustrój. To kolejny aspekt łączący te dwa seriale - zastana sytuacja jest wynikiem ludzkich czynów, decyzji, ślepej gonitwy ludzkości za rozwojem, coraz szerszym eksplorowaniem naszej natury, planety. Świat przedstawiony w Westworld powstał w wyniku odkrywania kolejnych pokładów człowieczeństwa i próby stworzenia jaźni bliskiej naszej świadomości. Gilead - wyniszczeniem planety przez ludzką ciekawość i chciwość.
I tu kolejny aspekt łączący seriale - to, co było przed rozpoczęciem fabuły, to równie ciekawy temat na kolejny serial. Chciałabym zobaczyć prequele obu serii. Obawiam się tylko, że ich poziom mógłby nie dorównać temu z pierwowzorów. Ale wszystko przed wami, scenarzystki i scenarzyści.
Co prawda w Westworld świat zmienił się z powodu ludzkiej pogoni za wiedzą, zaś w Opowieści podręcznej na skutek kataklizmu. Jednak kataklizm ten został wywołany nieodpowiednimi działaniami i decyzjami ludzi, fatalnym korzystaniem z zasobów planety. W obu przypadkach konsekwencje dla człowieczeństwa są tragiczne.
Stworzenie sequeli obu historii oznaczałoby konieczność chłodnej oceny tego, co właśnie dzieje się na naszym świecie. I przyznanie, że czas najwyższy przystopować tę pogoń i rządzę rozwoju naszego gatunku. Bo jeśli nie teraz, to kiedy?